Kiedy skończyłam pracę, niechętnie wstałam z krzesła i przerzuciłam przez swoje ramię torbę, kierując się do szklanych drzwi, za którymi mogłam dostrzec zajętego Blaise'a. Po dzisiejszej sytuacji, która miała miejsce rano - łudziłam się, że może mnie nie zobaczy.
- Już idziesz? - kiedy otworzyłam drzwi, jego głos od razu dotarł do moich uszu. Przeklęłam w myślach, ale nałożyłam na swoje usta mały uśmiech, podchodząc do biurka czarnoskórego, kiedy ten wstał z krzesła, poprawiając swoją marynarkę.
I cholera... Jak dobrze na nim leżała...
- Tak, muszę załatwić jeszcze parę spraw - potrząsnęłam głową, robiąc krok w tył. Tak w zasadzie jeśli pomysł ze śniadaniem mi nie wyszedł - może wyjdzie z kolacją, którą przygotuje od razu po przyjściu do domu.
Wtedy nie mógłby zbyć mnie tym, że musi iść do pracy, czy załatwić parę innych spraw. Jeśli nie miał wyrzutów sumienia pieprząc mnie, nie powinien ich mieć również przy kolacji - a zapewne takowe będzie miał.
- Więc do zobaczenia, Bell - Blaise ułożył swoje dłonie na biurku, pochylając się do przodu. Przechylił wtedy swoją głowę w prawo i szybko złączył nasze usta razem, przygryzając moją dolną wargę.
Kiedy czułam, że trwa to już za długo, oderwałam się od niego, nawiązując z nim kontakt wzrokowy. Czarnoskóry puścił mi oczko, na co jedynie przewróciłam oczami i odeszłam do drewnianych drzwi, które otworzyłam jednym pociągnięciem.
Po chwili znalazłam się już na zewnątrz i zaczęłam kierować się po równym chodniku do mieszkania. Wtedy moimi myślami zawładną Draco. Momentalnie do moich oczu podeszły łzy, które równie szybko spłynęły po moich rozgrzanych policzkach.
Kochałam go i to naprawdę mocno, a on zaczął coraz częściej wyjeżdżać na wyjazdy, na których mnie po prostu zdradzał. Widziałam tylko zdjęcie, gdzie Pansy robi mu dobrze. Skąd mam wiedzieć, czy robili tylko to i czy Draco robi to tylko z Pansy? Odpowiedź mogłam uzyskać jedynie od niego, a on nie palił się do tego, aby mi powiedzieć.
To co ja zrobiłam rano i przed momentem - to był impuls. Mimo, że nie miałam wyrzutów sumienia, bo on zrobił coś dużo gorszego, czułam się źle z myślą, że całowałam się z Zabinim, a nie z tym, że... Zdradziłam Draco, choć on zrobił to pierwszy.
Zranił mnie i moje uczucia, więc teraz sama miałam wątpliwości, czy też nie zacząć tego robić - to mogłoby być sprawiedliwe.
Kiedy doszłam do domu, przebrałam się w luźniejsze ubrania i zeszłam do kuchni, gdzie zaczęłam brać się do przygotowania kolacji. Nie było to coś specjalnego - zwykłe spaghetti. Chodziło mi głównie o wyciągnięcie z niego informacji.
Gdy wszystko przygotowałam, podałam na stół i postawiłam po środku palącą się święcę, usiadłam na krześle, czekając na blondyna, którego znów długo nie było. W między czasie zerkałam na ekran telefonu, myśląc, że przyśle mi jakąś wiadomość o jego późniejszym powrocie.
Jednak nic nie dostałam, więc pozostało mi jedynie czekanie na chłopaka, który przyszedł do domu godzinę później. W tym czasie zdążyłam wszystko posprzątać i odgrzać sobie kolację, która wystygła.
Kiedy Draco wrócił - siedziałam na kanapie w salonie, odwracając swoją głowę w jego stronę, patrząc jak odkłada swoją teczkę i zdejmuje czarny krawat. Wtedy powoli z małym uśmiechem podszedł do kanapy, siadając obok mnie.
- Gdzie byłeś? - zapytałam, odwracając swój wzrok na kominek przed sobą. Chłopak objął mnie swoim ramieniem, przyciągając bliżej siebie.
- Musiałem zostać dłużej w pracy - zapomniałeś dodać, że pieprząc kolejną dziwkę. Kilka dni wcześniej jeszcze bym w to uwierzyła, jednak teraz nie potrafiłam, ciągle mając przed swoimi oczami to zdjęcie.
- Przygotowałam kolację, ale będziesz musiał ją sobie odgrzać - mruknęłam pod nosem i strąciłam ze swoich nóg koc, wstając. Chciałam pójść już na górę, wykąpać się i położyć się spać, jednak Draco złapał za mój nadgarstek i przyciągnął mnie do siebie, przez co usiadłam na jego kolanach.
- Może spędzimy ten wieczór w inny sposób? - chłopak zaczął składać pocałunki na mojej szyi, aż do obojczyka, gdzie odepchnęłam go od siebie i wstałam na równe nogi, mierząc go obojętnym wzrokiem.
- Jeśli nie możesz się powstrzymać... Masz swoją dłoń - ugryzłam się w język i szybko powędrowałam na górę, czując jak moja twarz robi się cała czerwona ze złości, gotującej się we mnie.
Nie mogłam znieść tego, jak on tak po prostu, po tym wszystkim, chciał uprawiać ze mną seks. Nie miałam pojęcia, czy nie wystarczały mu te dziwki, ale nie chciałam w to wnikać i zebrać więcej możliwych dowodów, ponieważ dobrze wiem, że z tego jednego zdjęcia się wytłumaczy.
Kiedy wykąpałam się, bez słowa położyłam się do łóżka i odwróciłam się do chłopaka plecami, nie chcąc patrzyć jak siedzi na telefonie do którego się uśmiecha.
Blaise Zabini
Kiedy Bella opuściła moje biuro, ja z małym uśmieszkiem na ustach wróciłem na swoje krzesło, aby wypełnić jeszcze kilka papierów Tom'a, którego aktualnie zastępuje - jednak mocno zabiegam o przejęcie jego stanowiska w tej korporacji.
Gdy po godzinie w końcu skończyłem i mogłem wrócić do swojego mieszkania, drzwi do mojego biura otworzyły się, a w nich stanął sam Draco Malfoy, na którego widok zaśmiałem się, poprawiając swój krawat.
- Czego znów chcesz, Malfoy? - prychnąłem pod nosem, wychodząc przed biurko, o które oparłem się tyłem. Blondyn podszedł do mnie, chowając swoje dłonie do kieszeni spodni.
- Mam nadzieję, że Bella o niczym nie wie - warknął, mierząc mnie wzrokiem. Przejechałem językiem po dolnym rzędzie swoich zębów, przytakując głową.
- Nasza umowa jest dalej aktualna, Malfoy. Ona nic nie wie, a ja dalej mogę przy niej być - skłamałem, wzruszając ramionami. Wysłałem dla Bell zdjęcia Draco i klęczącej przed nim Parkinson, i z tyłu głowy miałem to, że już mu powiedziała - jednak wyszło tak jak podejrzewałem, czyli nic mu nie powiedziała i dalej mogę obdarowywać ją pocałunkami, kiedy tylko zechcę.
Mogłem szantażować Malfoy'a jak tylko chciałem, jednak wybrałem bycie przy Belli, bo nie ukrywam, że dziewczyna cholernie mnie pociąga i zrobiłbym wszystko, aby wziąć ją na swoim biurku.
Od pewnego czasu zacząłem żałować swoich podjętych decyzji w Hogwarcie, gdzie prawie zabiłem Bellę, jednak teraz staram się być dla niej delikatny, aby ją w sobie rozkochać. I widzę, że powoli mi się to udaje.
- Ale nie jest ci głupio tak ją okłamywać? Nie boisz się, że w każdym momencie mogę jej to wysłać i jednym kliknięciem zepsuć waszą idealną relację? - zacząłem wyolbrzymiać, krążąc po pomieszczeniu.
- Nie zrobisz tego - już to zrobiłem, Malfoy. Blondyn zaśmiał się i przetarł swoją brodę dłonią, śledząc mnie swoim wzrokiem. Wzruszyłem ramionami i zatrzymałem się w miejscu, mierząc go wzrokiem.
- Wiesz jaka jest sytuacja, Zabini - chłopak pokręcił głową, opierając się o biurko. Przytaknąłem i podszedłem do niego, krzyżując swoje ręce na klatce piersiowej.
- Dlatego rób to dalej, a ja będę miał więcej dowodów na twoją niewierność, którymi będę mógł cię szantażować - wyciągnąłem z tylnej kieszeni swój telefon, machając nim przed rozgniewaną twarzą blondyna.
- Ty popieprzony...
- Lecz się, Malfoy, albo stracisz ją tak szybko, jak ją zdobyłeś... - o ile już jej nie straciłeś.
___
Co Zabini miał na myśli, mówiąc, aby Draco się leczył? ;)
CZYTASZ
𝑩𝑬𝑳𝑳𝑨 𝑷𝑶𝑻𝑻𝑬𝑹 2 | 𝒅.𝒎. (18+)
Fanfic''𝑰 𝒎𝒐𝒛𝒆𝒔𝒛 𝒎𝒐𝒘𝒊𝒄 𝒎𝒊, 𝒋𝒂𝒌 𝒃𝒂𝒓𝒅𝒛𝒐 𝒎𝒏𝒊𝒆 𝒏𝒊𝒆𝒏𝒂𝒘𝒊𝒅𝒛𝒊𝒔𝒛, 𝒂𝒍𝒆 𝒋𝒂 𝒘𝒊𝒆𝒎, 𝒛̇𝒆 𝒑𝒐 𝒑𝒓𝒐𝒔𝒕𝒖 𝒄𝒉𝒄𝒆𝒔𝒛, 𝒂𝒃𝒚𝒎 𝒎𝒐𝒄𝒏𝒐 𝒄𝒊𝒆 𝒘𝒚𝒓𝒖𝒄𝒉𝒂𝒍'' Bella Potter i Draco Malfoy są w zasadzie z dwóch róż...