~fourteen~

2.1K 90 84
                                    

- Cześć, jest Draco? - gdy zobaczyłam, że przez długi korytarz idzie Percy Weasley, który pracuje z Draco, od razu do niego podbiegłam, układając swoją dłoń na jego ramieniu. Chłopak odwrócił się w moją stronę i zmarszczył swoje brwi, jakby nad czymś myślał. 

- Jest u siebie - rzucił, a ja szczerze się do niego uśmiechnęłam i podziękowałam, odchodząc w stronę biura Draco. Cały czas zaciskałam mocno pięści i zagryzałam dolną wargę, stresując się. 

Już wiedziałam czego mogę się spodziewać, jednak usłyszenie tego z jego ust będzie bolało dziesięć razy gorzej. Ja sama również będę chciała być z nim szczera, nie chcąc, aby czuł się najgorzej - ja też zrobiłam coś złego, z czym teraz zaczynałam czuć się nie najlepiej. 

Po chwili znalazłam się już przed biurem Draco, biorąc kilka głębokich wdechów. Wtedy uniosłam swoją dłoń i delikatnie ją zacisnęłam, pukając w drewniane drzwi - jednak nie czekałam na odpowiedź, a po prostu weszłam do pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi. 

- Bella... - kiedy Draco uniósł swój wzrok z nad ekranu laptopa, jego usta rozciągnęły się w małym uśmiechu. Szybko wstał na równe nogi i wyszedł zza biurka, kiedy ja powoli podchodziłam w jego stronę. 

- Gdzie byłaś? Chciałem z tobą porozmawiać... - wzruszył ramionami, a ja zacisnęłam swoje usta w wąską linię, opuszczając wzrok na podłogę. 

- Byłam u Blaise'a - rzuciłam, słysząc jak z pomiędzy warg Draco ucieka ciche sapnięcie. Ponownie spojrzałam na blondyna, który przeczesał dłonią swoje włosy, odchylając głowę do tyłu. 

- Nie jestem na ciebie zły... Nie mogę być na ciebie zły...

- Ja ci nie wystarczałam, Draco? - przerwałam mu, robiąc krok do przodu. Chłopak głośno westchnął i cofnął się do tyłu, opierając się o szklane biurko, które miał za sobą. 

- Powiedział ci? - wypchał swój lewy policzek językiem, patrząc na mnie spod swoich czarnych rzęs. Lekko skinęłam głową, a ten prychnął pod nosem, kręcąc swoją głową. 

- Dlaczego ty mi tego nie powiedziałeś? To można leczyć, a ja zostałabym z tobą...

- Chciałabyś być z kimś takim? - zapytał, odpychając się od biurka. Przymknęłam na chwilę swoje oczy i zacisnęłam szczękę, tłumiąc w sobie wybuch złości. 

- Nie sądzisz, że to byłoby o wiele lepsze rozwiązanie od zdrady? Niż dalsze poddawanie się uzależnieniu? - wyrzuciłam rękoma, po czym moje dłonie zderzyły się z bokami moich ud. Draco schował swoje dłonie do kieszeni spodni, mierząc mnie swoim wzrokiem.

- Nie chciałem cię skrzywdzić, Bell - głos Draco zaczął się łamać, a ja wzięłam głęboki wdech, powstrzymując łzy, cisnące się do moich oczu. 

- Nie robiłeś tego...

- Ale to w końcu by się stało - przyznał, zmierzając powoli w moją stronę. Uniosłam swoją głowę do góry i zacisnęłam usta, wzruszając ramionami. 

- I stało się, gdy przyłapałam cię na zdradzie z pieprzoną Pansy Parkinson - rzuciłam, głośno wzdychając. Chłopak wtedy ułożył swoje dłonie na mojej talii i przyciągnął mnie do siebie, przez co ja ułożyłam swoje dłonie na jego klatce piersiowej. 

- Musisz iść na terapię - powiedziałam, kiedy ten nachylił się nade mną, a nasze oddechy zaczęły się ze sobą mieszać. 

- To nic...

- Wierzę, że dasz radę - nałożyłam na swoje usta mały uśmiech, kiedy poczułam jak gorące łzy zalewają moje policzki, które Draco szybko starł swoimi dłońmi. 

Wtedy złożył mały pocałunek na moim czole i oparł swój czubek głowy o mój, zamykając oczy. Wzięłam urywany oddech i objęłam go swoimi rękoma w pasie, również zamykając swoje powieki, kiedy kolejne łzy spłynęły po mojej rozgrzanej skórze twarzy. 

- A po tym dostanę jeszcze jedną szansę? - zapytał, ponownie kciukami delikatnie ocierając moje łzy. Przełknęłam ciężko ślinę i oddaliłam się od chłopaka, układając swoje dłonie na jego przedramionach. 

- Nie wiem co z nami będzie, Draco. Teraz to koniec... - odpowiedziałam, zdejmując jego dłonie z siebie. Draco opuścił je wzdłuż swojego ciała, a ja wzięłam głęboki wdech, wpatrując się w jego oczy, przepełnione smutkiem. Mogłam po tym wywnioskować, że żałował - jednak to nie jest wystarczające, aby znów wszystko wróciło do normalności. 

Wpatrywaliśmy się w siebie kilka sekund, aż w końcu podeszłam do niego i ułożyłam swoje dłonie na jego policzkach, przyciągając do siebie. Wtedy złączyłam nasze usta razem, delikatnie muskając swoimi wargami jego.

Po chwili oderwałam się od jego ust, zjeżdżając swoimi dłońmi do jego talii. Objęłam go rękoma w pasie i wtuliłam się w jego klatkę piersiową, zaczynając cicho szlochać. 

- Kocham cię, Draco. Będzie dobrze... - przyznałam, odchylając swoją głowę do tyłu. Draco rozciągnął swoje usta w małym uśmiechu, jednak w jego oczach dostrzegłam łzy, które starał się powstrzymywać. 

- Ja ciebie też, Bell - pociągnął swoim nosem, a zaraz po tym po jego policzku spłynęła jedna łza, którą szybko starł. Ja opuściłam swoją głowę do dołu, robiąc krok w tył. Nie rzucając mu już ani jednego spojrzenia, odwróciłam się do tyłu i zaczęłam stawiać kroki w stronę wyjścia. 

- I nie przestanę... - dodał, kiedy otworzyłam drzwi i stałam już jedną nogą w korytarzu. Zacisnęłam swoje usta w wąską linię i zamknęłam za sobą drzwi, zaczynając iść w stronę wyjścia. 

Kiedy znalazłam się już na zewnątrz, schowałam swoją twarz w dłonie i otarłam swoje policzki ze słonych łez, biorąc kilka głębokich wdechów. Gdy już poczułam się na siłach, ruszyłam w kierunku mieszkania, aby sobie wszystko poukładać.

Po kilku minutach w końcu doszłam na miejsce. Zdjęłam ze swoich stóp buty, rzucając je w kąt przedpokoju, tak samo jak torbę, którą rzuciłam na niską ławeczkę, obok szafki na buty. 

Kiedy już byłam w salonie, wyjęłam z małej, szklanej szafeczki butelkę alkoholu. Usiadłam na długiej kanapie i powoli ją otworzyłam, zaciągając się mocną wonią cieczy. Wykrzywiłam swoje usta w grymasie i wprowadziłam alkohol do swoich ust, ciężko ją przełykając. 

Powoli opadłam plecami na miękką poduszkę kanapy, zamykając swoje oczy. Miałam ogromny mętlik w głowie, nie wiedząc co mam teraz zrobić. Draco na razie zniknął z mojego życia, ale dalej jest w nim Blaise, który ewidentnie zrobi wszystko, aby się do mnie zbliżyć. 

Ja po dzisiejszej rozmowie z Draco zaczęłam rozważać opcję tego, aby poczekać, aż chłopak wyjdzie z nałogu i może znów wejść w związek, który mógłby być o wiele bardziej szczęśliwszy - bo przecież ja dalej go kocham, a on kocha mnie...

___
Wytłumaczę tylko zdanie Draco, który powiedział, że w końcu skrzywdziłby Bellę - tu chodzi o skrzywdzenie fizyczne, nie zdradę. 

Poza tym, popłakałam się pisząc ten rozdział ;(



𝑩𝑬𝑳𝑳𝑨 𝑷𝑶𝑻𝑻𝑬𝑹 2 | 𝒅.𝒎. (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz