Kiedy w ciszy doszliśmy do mieszkania Cedric'a i Astorii, ci uradowani podziękowali nam, wychodząc na swoją wspaniałą randkę. Ja natomiast zabrałam chłopców do salonu i puściłam im bajkę, obserwując jak z zafascynowaniem ją oglądają. Aż sama zapragnęłam je mieć.
Kątem oka obserwowałam Draco, który siedział na skórzanym fotelu i przeglądał coś w telefonie ze zdenerwowaną miną. Przez moment zastanawiałam się dlaczego tak się denerwuje, jednak doszłam do wniosku, że prawdopodobnie odpowiedź mam pod samym nosem.
- Zaraz wrócę - odchrząknęłam i wstałam z miejsca, odchodząc do łazienki. Kiedy weszłam przez drzwi, cicho je zamknęłam i wsunęłam się na drewniany blat, wyjmując telefon z tylnej kieszeni swoich spodni.
Zagryzłam dolną wargę i powoli odblokowałam ekran, wchodząc w wiadomości. Przesunęłam palcem w dół i nacisnęłam na nieznajomy mi plik, czekając z niecierpliwością na otworzenie się jego treści.
Kiedy na wyświetlaczu telefonu pojawiły się dwa zdjęcia - zamarłam. Dwa pieprzone zdjęcia przedstawiające Draco z Pansy Parkinson, która robi mu pieprzonego loda w toalecie. Raczej tam bez jego zgody nie mogłaby się dobrać.
- Co się dzieje?
- Nic... - rzuciłam szybko, wyłączając telefon, który prawie wypadł mi z dłoni. Uniosłam swój wzrok na blondyna i zeskoczyłam z blatu, chcąc wyjść z łazienki.
Nie chciałam mówić mu o tym co zobaczyłam. Na samym początku zamierzałam porozmawiać o tym z Blaise'm, bo nikt inny nie mógłby wysłać mi czegoś takiego. Tylko utwierdziłam się w swoim przekonaniu, po tym, gdy blondyn uderzył Zabiniego w biurze.
- Bell - Draco mruknął, zagradzając mi przejście swoją dłonią. Poirytowana przewróciłam oczami i spojrzałam na jego twarz, która nic nie wyrażała. Miałam ogromną nadzieję, że może właśnie zamierza mi o tym powiedzieć.
- Chcę przejść - powiedziałam, układając swoją dłoń na jego ramieniu, aby opuścił je w dół, jednak ten ułożył swoje dłonie na moich biodrach, cofając mnie do tyłu i podnosząc do góry. Moje serce właśnie w tym momencie krzyczało:
Ty dupku, egoisto, pieprzony zakłamany zdrajco...
Jednak zdobyłam się na to, aby złożyć delikatny pocałunek na jego ustach i uśmiechnąć się pod nosem, kiedy moja dłoń brnęła po jego karku do włosów, za które lekko pociągnęłam z chichotem.
- Chodźmy do dzieci - cicho powiedziałam, a ten z flirciarskim uśmiechem postawił mnie na nogi i przepuścił w drzwiach, abym swobodnie mogła wyjść do salonu. Tam z wymuszonym uśmiechem usiadłam na kanapie i razem z chłopcami oglądałam bajkę, przy której dużo śpiewaliśmy i dobrze się bawiliśmy.
Kilka godzin później, kiedy zrobiłam kolacje, wykąpałam i położyłam chłopców spać, Astoria i Cedric nie wrócili w dobrych humorach do domu. Widziałam, że się pokłócili, dlatego o nic nie pytałam, a razem z Draco wróciłam do naszego mieszkania.
Wtedy bez słowa udałam się do łazienki pod prysznic, aby zmyć z siebie ten cały stres i zmartwienia, które ciążą na moich barkach.
Kiedy rozebrałam się i weszłam pod strumień gorącej wody, która obijała się o czarne kafelki pod moimi stopami, odchyliłam swoją głowę do tyłu, przecierając swoją twarz rękoma. Po niespełna chwili, poczułam na swoim karku ciepły oddech, a już po chwili mój policzek zderzył się z zimnymi kafelkami, którymi wyłożona była ściana.
- Draco... - mruknęłam, kiedy blondyn zaczął napierać swoim nagim ciałem na moje, a na swoim pośladku czułam jego rosnącą erekcję. Chłopak złapał za moje biodra, ciągnąc je w swoją stronę, przez co już po chwili stałam wypięta.
Nie chciałam, aby chłopak nabrał jakichkolwiek podejrzeń, a na pewno miałby je, gdybym nie chciała się z nim kochać. Zawsze robiliśmy to, gdy wracał z wyjazdów, nawet jeśli nie było go jeden dzień - dlatego postanowiłam zapomnieć o tych zdjęciach choć na chwilę.
Dlatego, gdy jego penis otarł się o moją kobiecość, a po chwili we mnie wszedł, szarpiąc dłonią za moje włosy do tyłu, ułożyłam swoje dłonie na ścianie przede mną, próbując rozkoszować się tą chwilą.
Draco szybko i pewnie poruszał swoimi biodrami, przez co ja co chwilę zderzałam się z zaparowanymi, czarnymi kafelkami, zaciskając swoje pięści.
- Oh... Draco - cichy jęk opuścił moje usta, a kiedy miałam już powiedzieć jak jest mi dobrze - wstrzymałam się, mając w swojej świadomości to, że jego kutas może i nawet dziś był w ustach Pansy.
- Powiedz to, Bell. Powiedz jak ci kurewsko dobrze - Draco wysapał do mojego ucha, zaczynając zostawiać swoje mokre pocałunki wzdłuż mojej szyi. Ja jedynie wypuściłam z pomiędzy swoim warg kolejny jęk i ułożyłam swoją prawą dłoń na jego biodrze, kiedy przyśpieszył swoje ruchy.
Gdy oboje doszliśmy po jeszcze kilku pchnięciach, umyliśmy się i ubraliśmy, wracając do sypialni. Kiedy położyłam się i patrzyłam na poczynania Draco, dostrzegłam jak chowa swój telefon pod poduszkę na której po chwili się położył.
Było to co najmniej podejrzane i jednoznaczne z tym, że coś ukrywa. Jednak postanowiłam nie wnikać i spokojnie położyć się spać, aby kolejnego dnia mieć siłę stoczyć kolejną wojnę z Blaise'm.
Więc kiedy rano obudziłam się, pełna energii wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, wybierając komplet ubrań na dziś. Gdy przebrałam się i zrobiłam swój codzienny makijaż, składający się z cieni do brwi, aby je podkreślić, korektora na niedoskonałości i tuszu do rzęs.
Wtedy zeszłam do kuchni, aby przygotować śniadanie, podczas którego chciałam wypytać Draco o parę szczegółów. Zrobiłam przepyszne i ulubione naleśniki Draco, jednak ten zbył mnie, że przed pracą musi załatwić parę spraw.
Więc po samotnym śniadaniu, które spędziłam w towarzystwie głuchej ciszy, zebrałam się do wyjścia i ruszyłam do korporacji, gdzie czekał mnie kolejny ciekawy dzień. Przed wejściem do środka, oparłam się metalową poręcz i spaliłam jednego papierosa, a po tym pewnym krokiem udałam się do biura.
- Co to ma do chuja znaczyć? - pchnęłam masywne drzwi i wystawiłam przed siebie telefon, na którym było zdjęcie modlącej się Pansy do kutasa Draco. Czarnoskóry prychnął, wstając ze swojego krzesła.
- Teraz znasz prawdę - Blaise wzruszył ramionami, podchodząc do mnie. Przewróciłam oczami i schowałam swój telefon do tylnej kieszeni jeansów, krzyżując swoje ręce na klatce piersiowej.
- Dlaczego mi to wysłałeś? - opuściłam swoje ręce wzdłuż cała, na znak mojej bezradności. Czarnoskóry podszedł bliżej mnie, układając swoje dłonie na mojej talii. Przyciągnął mnie do siebie i pochylił się do przodu, a wtedy nasze oddechy ponownie zaczęły się mieszać.
- Chciałabyś dalej żyć w niewiedzy? Jeśli tak, zapomnijmy o zdjęciach i dalej żyj z twoim zdradzającym cię chłopakiem... - Blaise wzruszył ramionami, odchodząc. Ja wtedy odruchowo złapałam go za nadgarstek, przez co ten cofnął się do poprzedniej pozycji.
Kiedy uniosłam swoją głowę do góry, Blaise ułożył swoją jedną dłoń na moim policzku i pochylił się jeszcze bardziej, a wtedy nasze wargi połączyły się ze sobą, zaczynając stanowić całość. Po chwili, gdy nasze wargi wzajemnie się muskały, nasze języki zaczęły ze sobą współpracować, pogłębiając pocałunek.
Jednak tak szybko jak to się zaczęło - tak szybko się opanowałam. Oderwałam się od chłopaka, układając swoje dłonie na jego klatce piersiowej, przyodzianej w materiał czarnej koszuli.
- Dziękuję - odchrząknęłam i powoli odeszłam od niego, otwierając szklane drzwi, za którymi zaraz zniknęłam.
I co dziwne - nie miałam wyrzutów sumienia.
___
Tu wydarzyło się więcej niż w całym moim życiu
CZYTASZ
𝑩𝑬𝑳𝑳𝑨 𝑷𝑶𝑻𝑻𝑬𝑹 2 | 𝒅.𝒎. (18+)
Fanfic''𝑰 𝒎𝒐𝒛𝒆𝒔𝒛 𝒎𝒐𝒘𝒊𝒄 𝒎𝒊, 𝒋𝒂𝒌 𝒃𝒂𝒓𝒅𝒛𝒐 𝒎𝒏𝒊𝒆 𝒏𝒊𝒆𝒏𝒂𝒘𝒊𝒅𝒛𝒊𝒔𝒛, 𝒂𝒍𝒆 𝒋𝒂 𝒘𝒊𝒆𝒎, 𝒛̇𝒆 𝒑𝒐 𝒑𝒓𝒐𝒔𝒕𝒖 𝒄𝒉𝒄𝒆𝒔𝒛, 𝒂𝒃𝒚𝒎 𝒎𝒐𝒄𝒏𝒐 𝒄𝒊𝒆 𝒘𝒚𝒓𝒖𝒄𝒉𝒂𝒍'' Bella Potter i Draco Malfoy są w zasadzie z dwóch róż...