Rozdział 2. Zostaje po lekcjach

1.2K 51 39
                                    

Pov. Peter

Następnego dnia, spoźniłem się na biologie, kolejny raz.

Kiedy w końcu wpadłem do klasy z dziesięcio minutowym spóźnieniem, dowiedziałem się, że Maddy miała rację, pani O'Bren była na mnie bardzo zła. Stwierdziła że zasłużyłem na kozę po szkole. Usiadłem przy biurku i z westchnięciem przeczesałem palcami włosy.

Maddy pochyliła się nad swoim biurkiem za mną i szepnęła w moją stronę „Mówiłam ci"

Nienawidziłem tego, że miała rację. Naprawdę nie miałem zamiaru spóźnić się na zajęcia, ale nic na to nie mógłem poradzić. W drodze do szkoły doszło do napadu w który musiałem przebrać się jako Spider-Man. Torebka starszej pani była zagrożona, nie mógłem tak po prostu pozwolić facetowi uciec. Poza tym podziękowała Spider-Manowi, kupując mu churro. Byłem prawie pewien, że to ta sama kobieta, której dałem wskazówki, ponieważ kupiła mi też wtedy churro. A ja lubiłem churros.

Przez pierwsze minuty lekcji byłem znudzony. Biologia była dla mnie naprawdę łatwa cóż, jeśli miałem być szczery, większość zajęć w szkole była dla mnie łatwa nawet wf i nie chciałem uczyć się rzeczy, których już wiedziałem. Oparłem głowę o dłoń i przez cały czas trwania zajęć patrzyłem przez okno.

Tak, wiedziałem, że szkoła jest ważna. Nauczyłem się tej lekcji kilka miesięcy wcześniej, kiedy pan Stark zabrał mi kostium. Ale nadal nie mógłem się powstrzymać, kiedy nudziło mi się do szaleństwa.

Wyobraziłem sobie siebie jako Spider-Mana, huśtającego się z dachów Nowego Jorku z Iron Manem u boku. Dopiero kiedy pani O'Bren wymówiła moje imię, przez co wyrwałem się ze snu na jawie.

– Panie Parker – powiedziała zimnym głosem.

– Hm?  Zapytałem, podnosząc wzrok.

– Słyszał pan pytanie? – zapytała nauczycielka.

Spojrzałem na tablicę. Jakie było pytanie?  Rozmawiali o różnych klasach i rodzinach zwierząt i wyglądało na to, że rozmawiali o rodzinie, do której należała ośmiornica. Cóż, to było łatwe.

– Phylum Mollusca – odpowiedziałem.

Nauczycielka przez chwile przyglądała mi się podejrzliwie, zanim skinęła głową.

– Zgadza się, panie Parker – powiedziała – To niesamowite, większość uczniów nie byłaby w stanie odpowiedzieć na pytanie, kiedy śnili na jawie. Myślę, że następnym razem powinieneś zwrócić większą uwagę o czym rozmawiamy.

Pozostali uczniowie śmiali się cicho, a ja nie mógłem się powstrzymać od lekkiego zarumienienia. Dziewczyna siedzą za mną szturchnęła mnie w ramię.

– Dobra robota – powiedziała.

Uśmiechnąłem się, choć to nie było szczere. Nienawidziłem tego. Żałowałem, że nie mogę być teraz jako Spider-Man, chociaż wiedziałem, jak szkoła jest ważna.

Nie chodziło o to, że nie lubiłem szkoły robiłem, dużo. Uwielbiałem się uczyć, zawsze to robiłem. Po prostu...nie lubiłem uczyć się rzeczy, które już znałem. Czasami żałowałem, że nie zapisałem się na trudniejsze zajęcia na początku roku. Ale z drugiej strony bycie na zajęciach, w których znałem już większość materiału, oznaczało mniej pracy domowej, o którą musiałem się martwić, co z kolei oznaczało więcej czasu dla mnie, aby wyjść jako Spider-Man.

To była sytuacja korzystna dla obu stron.

Kiedy w końcu zadzwonił dzwonek, zerwałem się i skierowałem się do drzwi. Maddy była tuż za mną. Dogoniła mnie i potargała mi włosy.

|| Hanging by a Thread || Peter Parker (1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz