Pov. Peter
Dwie i pół godziny wcześniej...
Kanał był zimny i śmierdział. Nie pragnąłem niczego więcej, jak tylko wrócić na powierzchnię i walczyć z Doktor Ockiem na własnym terenie. Noktowizor pomagał, ale wciąż miałem problem z odgadnięciem kolejnego ruchu złoczyńcy. Do tej pory dwukrotnie zostałem przerzucony przez kanał i za każdym razem uderzałem o ceglane ściany. To bolało...bardzo
Jęknąłem, gdy wstałem, unosząc pięści w słabej próbie obrony przed kolejnym ciosem doktora, który wyrzucił mnie w powietrze. Wylądowałem w kanalizacji i niech to szlag trafi. Nie tylko była płytka, więc i tak uderzyłem w beton pod wodą, ale sama woda była lodowato zimna i obrzydliwa.
Przypomniałem sobie, że nigdy więcej nie będę walczył z wrogiem pod ziemią, ponieważ był to zdecydowanie głupi pomysł. Cholera, Mads, dlaczego cię nie posłuchałem? Nie powinienem być tak zgryźliwy w stosunku do niej czy Neda, to nie ich wina, że nie udało się raz po raz powalić Doktora Ocka. To nie była ich odpowiedzialność. Należała ona do mnie. To ja latałem wokół Queens, powstrzymując złoczyńców, nie oni.
Do diabła, oni i tak nie mieli nawet być wplątani w tę zwariowaną część mojego życia. Gdybym tylko nie był tak lekkomyślny, gdybym tylko zachował tę część swojego życia w tajemnicy...potrząsnąłem głową, wystrzeliwując pajęczynę w kierunku sufitu i wynurzając się z lodowatej wody z powrotem na betonową posadzkę.
– T-to wszystko co potrafisz? – zażartowałem, a potem cicho zaklnąłem pod nosem.
– Mam to – odpowiedział. Wystrzelił jedną rękę w moją stronę, owijając ją wokół moich kostek i podnosząc mnie z ziemi – Szczerze oczekiwałem, że będziesz bardziej walczyć – przyznał, gdy miotałem się w jego uścisku – Być może Spider-Man nie jest tak imponujący, jak początkowo sądziłem.
Z trudem wydostałam się z jego ramienia, uderzając w nie, co naprawdę raniło moje pięści bardziej niż mi pomagało. Ale nie chciałem się poddać, nie miałem możliwości skontaktowania się ze swoimi przyjaciółmi, a oni nie mieli możliwości dowiedzenia się, czy wszystko ze mną w porządku, czy nie. A jeśli postanowią mnie szukać? To zdecydowanie nie byłoby dobre!
– Przypuszczam, że będę musiał cię przetestować, mały pająku – powiedział i zanim zdążyłem pomyśleć, co to znaczy, spotkałem się z metalowym ramieniem i po chwili mój obraz stał się czarny.
•••
Gdy odzyskałem przytomność, jęknąłem, siadając. Pierwszą rzeczą, jaką zauważyłem, było to, że moje nadgarstki i kostki były spięte łańcuchami. Świetnie. Rozejrzałem się, najwyraźniej nadal byłem w kanałach. Dobra...więc Doktor Ock nie zabrał mnie zbyt daleko. A przynajmniej miałem taką nadzieję.
Drugą rzeczą, którą zauważyłem, było to, że moje ręce były na wysokości mojej twarzy i odkryłem, że nadal mam na sobie maskę. Westchnąłem z ulgą, a potem zacząłem się zastanawiać, dlaczego nie zdjął jej i nie dowiedział się, kim jestem? Jakkolwiek bym nie rozumował, nie narzekałem.
– W porządku, czas się stąd wydostać... – powiedziałem do siebie, patrząc w dół na łańcuchy owinięte wokół moich kostek. Dzięki swojej super sile byłem w stanie z łatwością zerwać łańcuchy. To wszystko wydawało się zbyt łatwe...dlaczego Octavius miałby mnie porwać, a potem tak łatwo dał mi uciec? To nie było normalne...
Pomimo swoich podejrzeń, wstałem i postanowiłem spróbować, zobaczyć, jak mogę stąd wyjść. Karen miała jednak inne pomysły.
– Peter, wydajesz się być lekko ranny – powiedziała – Sugerowałbym poświęcenie chwili na odzyskanie siły.
CZYTASZ
|| Hanging by a Thread || Peter Parker (1)
Teen Fiction„Myślałam, że znam każdy twój sekret, Peter..." 25.08.21 - 16.10.21