Pov. Maddy
Kiedy wróciłam do swojego mieszkania, wyjęłam komórkę i sprawdziłam wiadomości. Było kilka od Ivy i jeden od Michelle. Mówili o jakimś rodzaju napadu na bank, który miał miejsce w tym momencie. Zmarszczyłam brwi i otworzyłam swoje wiadomości z Ivy.
Bestie: Czy oglądasz wiadomości teraz? Jakiś szalony facet atakuje bank!
18:45Bestie: Cholernie szalony!
18:45Odpowiedziałam na SMS-y Ivy, zanim przeczytałam te od MJ.
Co się dokładnie dzieje?
18:56Bestie: Nie jestem pewna ale jakiś facet z metalowymi ramionami okrada bank.
18:56Spojrzałam na wiadomość od Michelle.
MJ: Dzieje się coś dziwnego.
18:48Tak, Ivy napisała mi o gościu okradającym bank.
18:57MJ: Czy Spider-Man już tam jest?
18:57Nie mam pojęcia.
18:58Westchnęłam i odłożyłam telefon. Właśnie wtedy przyszła mi do głowy myśl. Jeśli Spider-Man był w banku albo miał być w banku, oznaczałoby to, że Petera nie ma już w domu. Chwyciłam kurtkę, naciągnęłam ją na siebie i wyszłam przez okno.
Przeszłam przez schody przeciwpożarowe i podeszłam do okna sypialni Petera. Zajrzałam do środka, ale okazało się, że pomieszczenie jest puste. Moje oczy rozszerzyły się, byłam tego pewna. Nie było mowy, żeby Parker nie był Spider-Manem.
Zeszłam schodami przeciwpożarowymi i zeszłam na chodnik. Potem zaczęłam biec. To prawdopodobnie nie było moim najmądrzejszym pomysłem, biegnięcie w kierunku banku, który został obrabowany przez potencjalnie niebezpiecznego psychopatę, ale musiałam mieć pewność. Musiałam usłyszeć głos Spider-Mana. Jeśli mój najlepszy przyjaciel był superbohaterem, zasługiwałam na poznanie prawdy.
A gdyby moi rodzice zapytali, dlaczego zrobiłam coś tak głupiego...?
Powiedziałaby, że robiłam zdjęcia do szkolnej gazety. Tak, to brzmi wiarygodnie, prawda?
Poza tym, nie mam przy sobie aparatu...Aparaty telefoniczne działają równie dobrze.
Bank znajdował się zaledwie kilka przystanków metra od budynku mieszkalnego. Szybko wskoczyłam do metra i skierowałam się do Banku. Gdyby któryś z moich rodziców wiedział, co robię, zwariowałby. Ale w tej chwili mnie to nie obchodziło, co jest szalone, a co zdrowe. Peter mógł narażać swoje życie na niebezpieczeństwo. A jeśli został ranny? Czy naprawdę myślał, że to dobry pomysł?
Pociąg się zatrzymał i w momencie, gdy drzwi się rozsunęły, wybiegłam z pociągu i skierowałam się w stronę schodów. Odrazu kiedy wyszłam na ulicę, usłyszałam jakiś trzask. Wtedy zobaczyłam wyrzucaną w powietrze taksówkę. Upadła na ziemię i miałam nadzieję, że nikogo nie było w samochodzie. Odwróciłam głowę i spojrzałam w stronę banku. Wtedy ich zobaczyłam: Spider-Mana i człowieka, kryminalistę.
Nigdy nie widziałam czegoś takiego, mężczyzna wydawał się mieć przymocowane do siebie cztery duże mechaniczne ramiona i używał ich do podnoszenia dużych przedmiotów i rzucania nimi w superbohatera chodzącego po ścianie.
– Cóż, to nie było zbyt miłe! – usłyszałam krzyk Spider-Mana – Taksówkarze ciężko pracują, wiesz?!
Napastnik warknął, a jego dwa mechaniczne ramiona owinęły się wokół latarni i wyrwał ją z ziemi. Oczy bohatera rozszerzyły się i szybko odskoczył, gdy napastnik rzucił latarnią w jego stronę. Spider-Man odwrócił się i wystrzelił kilka pajęczyn w latarnię, łapiąc ją w powietrzu, aby nie spowodowała żadnych szkód ani nie skrzywdziła cywilów.
Ledwo mogłam uwierzyć w to, co widzie. To nie mogło być prawdziwe. Czy ja śniłam? Tacy faceci nie istnieli. Z drugiej strony, rok temu, facet biegający po Queens w niebiesko-czerwonym obcisłym stroju, strzelający pajęczynami, też wydawał się dość szalony. Domyślałam się, że wszystko jest możliwe.
Musiałam się jak najszybciej stąd ulotnić bo nagle w moją stronę leciał samochód. Moje oczy rozszerzyły się i próbowałam zejść z drogi jak najszybciej, ale przez szok jaki mną wstrząsnął nie umiałam się poruszyć. Doszłam do wniosku, że tak właśnie umrę, momentalnie zamknęłam oczy, ale samochód we mnie nie uderzył. Nagle poczułam, że ktoś obejmuje mnie ramionami i podmuch wiatru. Kiedy otworzyłam oczy, byłam po drugiej stronie ulicy, a moim wybawcą był nikt inny jak Spider-Man.
– Co Ty tutaj robisz?! – zapytał, najwyraźniej zrozpaczony.
– Stoję i patrzę do cholery! – warknęłam – Szukałam cię – teraz, kiedy mogłam usłyszeć jego głos, byłam pewna.
Spider-Man przesunął dłonią po głowie i westchnął.
– Z pewnością masz talent do wpadania w kłopoty – powiedział.
– To samo mógłbym powiedzieć o tobie.
– Jezu...okej, po prostu poczekaj tutaj i staraj się trzymać z dala od kłopotów! – wystrzelił pajęczynę w kierunku banku i nagle znowu zniknął. Spojrzałam w bok i zobaczyłam pajęczaka walczącego z mężczyzną z mechanicznymi ramionami.
To było surrealistyczne. Spider-Manem był Peter. Peter był Spider-Manem. Nie było mowy, żeby nim nie był. Rozpoznałam jego głos, ja...znałam Spider-Mana. O Boże, mój najlepszy przyjaciel walczył ze złoczyńcą, przecież on w każdej chwili mógł zginąć!
Nagle wszystko zaczęło nabierać sensu...w noc balu, kiedy Parker uciekł, tata Liz zaatakował samolot Stark Industries i spadał, gdy pojawił się Spider-Man, który zatrzymał go.
– O mój Boże – mruknęłam.
Przeczesałam palcami włosy i wzięłam głęboki wdech.
Parker nie był na naszym spotkaniu, ponieważ był zajęty byciem Spider-Manem...Peter nigdy nie miał dla nas czasu, ponieważ był jako superbohater...a Ned zachowywał się tak dziwnie na lunchu, ponieważ wiedział, że Peter to Spider-Man!
Więc...więc to oznaczało, że kiedy ten pijany mężczyzna, który mnie osaczył w zaułku, a Spider-Man mnie uratował...Peter właściwie. I zaczął zachowywać się kompletnie zaskoczony, kiedy później mu o tym powiedziałam.
To było dla mnie za dużo...
– Uważaj! – zostałam wyrwana ze swoich myśli, kiedy ponownie zostałam złapana przez Spider-Mana, a on odciągnął nas przed nadchodzącym atakiem mężczyzny. Kiedy Spider-Man odwrócił się, by znów stanąć twarzą w twarz z mężczyzną, on zniknął.
– Cholera! – warknął. Następnie zwrócił się do mnie – Wszystko w porządku? Nie ci nie jest, prawda? – zapytał.
Człowiek z mechanicznymi ramionami tym razem uciekł z miejsca zdarzenia. W tamtej chwili nie miałam ochoty się tym martwić.
Spojrzałam na Spider-Mana z szeroko otwartymi oczami. Bohater machał rękami przed moją twarzą i kilka razy pstryknął palcami.
– Wszystko dobrze? – powtórzył pytanie.
Wzięłam głęboki wdech.
– Peter?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
DAM DAM DAAAAM!No to się porobiło!
Rozdział dzisiaj trochę, krótszy.
Mam nadzieje, że wam się spodobał!
To co? To zobaczonka następnym razem.
Adios! <3
CZYTASZ
|| Hanging by a Thread || Peter Parker (1)
Novela Juvenil„Myślałam, że znam każdy twój sekret, Peter..." 25.08.21 - 16.10.21