Rozdział 21. Chce, abyś poszedł ze mną bez walki

509 28 6
                                    

Pov. Maddy

Nie tak wyobrażałam sobie swój piątkowy wieczór. Wiatr rozwiewał moje włosy, a odgłos ruchu ulicznego na dole sprawił, że mój żołądek zrobił fikołka. Po tym, jak Doktor Ock złapał mnie na meczu, przywiózł mnie bezpośrednio na most Queensboro i tam zostawił. Ned też tutaj był i wydawał się równie, jeśli nie bardziej, przerażony niż ja.

– Cholera, cholera! – krzyknął Ned, zerkając przez most na ulicę i na wzburzoną rzekę. Cofnął się od krawędzi i chwycił drążek, aby utrzymać go na ziemi w jednym miejscu.

Spojrzałam na niego.

– Musimy tylko spróbować zachować spokój – powiedziałam – Peter nas znajdzie... – chociaż nie byłam pewna, czy mówię to, żeby go czy siebie uspokoić.

– Uspokoić się? Jak, do diabła, mam się uspokoić, kiedy zostaliśmy złapani przez szaloną ośmiornicę, która chce zabić Petera?! – zapytał z niepokojem Ned, przeczesując palcami włosy.

Potrząsnęłam głową i stwierdziłam, że ​​patrzę w dół na pędzącą wodę i samochody poniżej. Mój wzrok zamazał się i cofnęłam się, biorąc głębokie oddechy, starając się zachować spokój. Peter przyszedłby nas znaleźć, Peter będzie tutaj...Peter by...

Nigdy nie pozwoliłam usłyszeć sobie końca, a dlaczego miałbym to robić? Ostrzegał mnie dziesiątki razy, że to zły pomysł, bym spędzała sama czas. Dlaczego go po prostu nie posłuchałam? Oczywiście Peter wiedział lepiej, w końcu był bohaterem od prawie roku.

– Hej, czekaj! – nagle wykrzyknęłam, sięgając do kieszeni i wyciągając komórkę. Skrzywiłam się, widząc rozbity ekran – Oczywiście, że jest zepsuty, dlaczego miałby nie być? – mruknęłam.

– Tak, mój jest zepsuty, żeby... – urwał, wkładając rękę do kieszeni. Jego oczy nagle się rozszerzyły, a ja zmarszczyłam brwi – Nie możliwe.

– Co to jest? – zapytałam.

Ned wyciągnął rękę z kieszeni i otworzył ją. W jego dłoni znajdowały się dwie stare wyrzutnie sieciowe Petera – Jak? Skąd to masz? – zapytałam, podchodząc do niego.

Potrząsnął głową.

– Peter położył je na moim biurku i zapomniał o nich, kiedy prosił, żebym zajrzał do Doktora Ocka...Chciałem je mu oddać, ale zapominałem!

Uśmiechnęłam się i wzięłam od niego jeden.

– Cóż, mogą się później przydać – powiedziałam.

– Co masz na myśli? – zapytał.

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, poczułam, jak metal pod moimi stopami zaczyna się trząść. Zacisnęłam uścisk wokół znalezionego drążka i wzięłam głęboki oddech. Brzmiało to tak, jakby Ock wrócił.

Rzeczywiście, mężczyzna z mechanicznymi ramionami pojawił się przed nami i spojrzał na nas nich z góry. Ned cofnął się i jęknął.

– H-hej...Doktorze Ock – pisnął – Co tam?

Octavius ​​przewrócił oczami na Neda i stanął na szczycie mostu własnymi nogami.

– Witam, przyjaciele Spider-Mana – powiedział – Nie martw się, nie przyszedłem cię skrzywdzić. Nie mam powodu, w każdym razie jeszcze nie.

– To bardzo nas uspokoiłeś – powiedziałam sarkastycznie.

– Spider-Man niedługo tu będzie – Octavius ​​zignorował mój komentarz i podszedł bliżej. Ned cofnął się z wahaniem o krok, ale powstrzymał się, gdy przypomniał sobie, gdzie jest. Cofnięcie się może oznaczać upadek z mostu, a prawdopodobnie nie jest najlepszy pomysł – Nie pozwoli, by jego przyjaciele zostali skrzywdzeni. Mój plan idzie doskonale.

|| Hanging by a Thread || Peter Parker (1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz