Część 46 - Zastój emocjonalny

114 11 2
                                    

Już dzisiaj zaczynał się kolejny obóz treningowy siatkarzy. Znajdowaliście się na terenie jednej ze szkół, które były tam poza fukuroudani, jej ogród był w niesamowity sposób wypełniony zielenią. Nie były to sztucznie posadzone kwiatki w zeszłym roku czy krzaki ogórków. Prawdziwa zadbana trawa wprawiła cię w osłupienie.
Trener waszej drużyny siatkowej nie traktował cię jak menadżerką, w przeciwieństwie do reszty członków, więc prosił cię byś na czas meczy, rozgrzewki i innych takich pozostała na trybunach. Jego celem było niewprowadzenie zamętu.

Siedziałaś na balkonie i przyglądałaś się siatkarzom, wyglądali na niesamowitych i zdolnych. Chociaż w większości przypadków ten sport był ich jedyną zdolnością. Wiedziałaś o tym, patrząc na takiego Kageyamę, który podobno uczył się paskudnie, a jego zachowanie pozostawiało wiele do życzenia. 

Po rozmyślaniu o talencie niektórych osobników, przerzuciłaś wzrok na wciąż rozgrzewających się graczy nekomy. Zdecydowanie dbali o szczegóły przez ich nadgorliwego kapitana perfekcjonistę i troskliwego libero. 

Szczególnie twoją uwagę przykuł ciastkujący się podkład w złym odcieniu na szyi czarnowłosego blokującego. Zawiesiłaś na nim wzrok i wodziłaś za jego personą przy każdym kółku, które przebiegł. Chłopak wyczuł twoje, całkowicie sprawdzające jego osobę, spojrzenie. Było mu z nim bardzo niekomfortowo, tym bardziej, że nie miał pojęcia o co chodzi. Kenma zauważył, że jego przyjaciel spogląda zaniepokojony w twoim kierunku, więc dyskretnie sprawdził o co chodzi. 
— Co jej zrobiłeś? — zapytał utleniany chłopak. 
— Właśnie nic, może się zakochała — snuł marzycielskie teorie. 
— Wątpię. Oh, pokaż szyje. — Rozgrywający zatrzymał się i dłonią skierował Kuroo na jego poziom. 
Tetsurou zdziwił się nagłością tej prośby, odruchowo zakryj wskazaną część ciała ręką przez wzgląd na niekorzystne okoliczności. 
— Co? Po co? — przedłużał zmieszany. 
Libero ich drużyny zamierzał ich pouczyć za zatrzymanie się, więc skierował się do nich. Zanim cokolwiek powiedział przyjaciele kontynuowali dyskusję.
— Bo patrzy ci się na szyje. Na pewno coś na niej masz, pokaż — kontynuował drugoklasista i zmęczony tą rozmową chwycił starszego kolegę za jego grzywkę i ściągnął jego głowę niżej. 

Przyjrzał się warstwie na niej po czym puścił włosy chłopaka. 
— Masz podkład na szyi. Ma zły kolor, jest go zbyt dużo, zetrze się. To oczywiste, że ukrywasz malinki. Nie dziw się, że się patrzy. Najpierw o nią zabiegasz, a później to. Szczerze ja też jestem na ciebie wściekły, Kuro — mruknął i patrzył kapitanowi w oczy.
— Myślisz, że ona widziała to z tak daleka? — zdziwił się. — Czekaj, o co ty jesteś zły?
— To nic — rzucił. 
— Widzę, że macie dużo wolnego czasu. — Yaku podle się uśmiechnął. — Może chciałbyś mi konkretniej opowiedzieć na przebarwieniach na twojej szyi?
— Nie, dziękuję — oznajmił lekko wystraszony Kuroo. 
Wraz z Kenmą zaraz po tym zaczęli z powrotem biec. 

Dla ciebie było to tylko niewyjaśnioną kłótnią albo dyskusją, ale dziwnie niepasujący kolor skóry chłopaka doprowadził cię do tego samego wniosku co rozgrywającego. 
“Czyli mnie okłamał?” stwierdziłaś w myślach, będąc raczej rozbawiona sytuacją niż zdegustowana albo obrażona. 
Zdecydowanie nie radziłaś sobie z toksycznymi relacjami.

Przyglądałaś się mu podczas meczu, który grali z fukuroudani. Twój chłopak zaniepokojony próbował zrozumieć sytuację, bo zaczęły martwić go twoje problemy po tym jakie on ci sam sprawił. Niestety nie znalazł powodu twojego natrętnego obserwowania kapitana przeciwnej drużyny, ale nigdy nawet nie pomyślał o tym, że miałby mieć o co być zazdrosnym.

Podczas przerwy dla nekomy i fukuroudani zeszłaś na boisko, by pomóc z bidonami, ewentualnie emocjonalnie. 
Stałaś trochę dalej od graczy i zaczęłaś układać ręczniczki, gdy wasza drużyna zaczynała kolejny mecz. 
Nekoma wciąż czekała, bo akurat byli tymi nieparzystymi.
Kuroo bez słowa podszedł i usiadł na ławce, przy której się znajdowałaś. Nie patrzył na ciebie, tylko na grające drużyny. Łokcie oparł na kolanach, a brodę na dłoniach. Aktualnie na jego szyi leżał ręcznik, ale nie mogłaś zaprzeczyć, że na pewno pod nim były malinki. Wiedziałaś to również dlatego, bo pot zmył z czarnowłosego źle nałożony podkład. 

Księżniczka z Zielonego Królestwa || Akaashi Keiji x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz