Część 9- Pzekonanie

310 20 10
                                    

Wstałaś, umyłaś twarz i zęby, nałożyłaś krem i filt przeciwsłoczny. Zrobiłaś kreski, konturowanie i wytuszowałaś rzęsy. Jak zazwyczaj sprawdziłaś czy dziura od septuma ci nie zarosła. Założyłaś okulary.

Nałożyłaś mundurek, zrobiłaś sobie kawę i jajecznice. Przejrzałaś się w lustrze jeszcze raz. Wyglądałaś nietypowo i trudno było cię poznać. Ponad pół metra włosów wyrzuciłaś do śmieci. Przez picie kawy miałaś lekkie wory pod oczami. Ale nie szpeciło cię to na tyle by się przejmować.

Był czas na wyjście z domu, więc chwyciłaś torbę, ubrałaś buty, a zanim wyszłaś brat podał ci obentou, które wieczorem kupił. Pakując je do torby szłaś spokojnym krokiem do szkoły.

Przy wejściu ludzie obrzucali cię dziwnym spojrzeniem. Dotknęłaś twarzy by sprawdzić czy na pewno masz okulary i miałaś je na miejscu.
Przed rozpoczęciem lekcji podeszłaś do przewodniczącej szkolnego samorządu, która była z tobą w klasie.
- Watanabe-san. - Podeszłaś do niej z plakatem.
Zlustrowała cię wzrokiem.
- [t/n]-san? - Jej oczy wyrażały szok.
- Przyniosłam plakat konkursu, zwyczajnie rywalizacja międzyklasowa o przedstawienie. Myślę, że to całkiem dobry sposób na rekreacje i polepszenie kontaktów. - Podałaś jej plakat, który dokładnie obejrzała. Byłaś spokojna, mimo że twoje oczy wyrażały okropne skupienie, żeby nie powiedzieć nic niestosownego.
- Niesamowite. Jesteś niesamowita. Będziesz mogła być jurorem? - zapytała cię pokładając w ciebie nadzieję. Nie spodziewałaś się tak otwartej i miłej propozycji, patrząc na jej kamienną twarz.

Jej oczy były ciemne, a włosy kasztanowe i sięgały do ramienia. Twarz miała owalną, a usta delikatnie zaróżowione. Miała wąskie ramiona, szczupły tłów oraz szerokie biodra. Jej nogi nie należały do najszczuplejszych, ale nie były grube. Gdy ty miałaś 173 cm wzrostu to ona miała przynajmniej 20 mniej!

- To jak? Będziesz chciała się tym zająć? Porozmawiam z przewodnicząca klubu literackiego, żeby trochę ci odpuściła. Może wolałabyś dołączyć do samorządu i zrezygnować z klubu? - wypowiadała tak ciekawe propozycje, a jej głos był podekscytowany.

Nie spodziewałaś się tego po przewodniczącej, która była taka zimna.

"- Słyszałam, że masz ciekawe pomysły, [t/n]-san. Chciałabym, żebyś zorganizowała jakieś miłe wydarzenie lub konkurs w tym semestrze. Oczywiście zostanie to przekazane wychowawcy - mówiła Watanabe patrząc na ciebie bez wyrazu.
- Oczywiście, zrobię coś ciekawego.
- Liczę na ciebie. "

Zdecydowanie chciała być dobrą przewodnicząca.
- A mogłabym być w samorządzie i klubie? - zapytałaś akceptując jej nowe podejście.
- Nie ma problemu, przyjdź po zajęciach do pokoju samorządowego, żeby zrobić kopie plakatu i rozwiesisz je po szkole - jej wypowiedź znowu brzmiała w typowy dla przewodniczącej sposób.
- Watanabe-san, czy to nie problem robić takie wymagające konkursy, gdy zbliżają się egzaminy semestralne? - Twoje oczy wbiły się w jej, co widocznie wywołało u niej dreszcz.

- Rozmawiałam o tym wcześniej z nauczycielami i dostałam informacje, iż tydzień przed egzaminami będzie wolny od zajęć dydaktycznych i klubowych oraz pozwolono mi zużyć dwie soboty na zajęcia organizacyjne - dziewczyna wciąż z poważnym wyrazem twarzy odpowiadała, ale dało się wyczuć ekscytacje w jej głowie.
- To dobrze, nie mogę się doczekać - powiedziałaś, lekko unosząc kąciki ust.

Twój uśmiech zdziwił dziewczynę, która nie widziała cię nigdy uśmiechniętej.
- Masz rodzeństwo, prawda Watanabe-san? - zapytałaś z uśmiechem.
Przez to przewodnicząca lekko się zawstydziła. Na jej twarzy pojawił się rumieniec i delikatnie się uśmiechnęła.
- Tak, mam braciszka w pierwszej klasie. - Dłonią pocierała polik i nie patrzyła ci w oczy.
- To dlatego byłaś tak szczęśliwa na myśl o konkursie! - rzuciłaś przyjaznie, z twoich oczu wylewała się uprzejmość tylko dla tej osoby. Twoja twarz jednak ponownie przyjęła neutralny wyraz.

Dziewczyna chciała cię uspokoić i poprosić, żebyś nikomu nic nie mówiła o tym, ale zaczęła się lekcja. Skinęłaś jej głową i usiadłaś do ławki.

Większość twojej klasy do pory obiadowej przywykło do twojego nowego wizerunku.
Gdy ta przerwa się zaczęła wyjęłaś swoje obentou. Miałaś zamiar zjeść je w samotności i spokoju. Spojrzałaś jednak na drzwi do sali, bo cały dzień unikałaś Bokuto, a czułaś niepokój związany z jego osobą.

Wtedy w drzwiach pojawiła się jego osoba. Zaczął się ku twojemu zdumieniu przyglądać się każdemu, by zaraz po tym spojrzeć na korytarz.
- Akaashi! Mówiłeś, że dziś na pewno przyjdzie! Nie ma jej! - krzyczał szarowłosy.

Zaczęłaś chichotać, na co nie zwrócił uwagi. Twoja klasa jednak zaczęła szeptać o nieudolnym kapitanie przez co twój śmiech był tłumiony.

Bokuto odsunął się od przejścia, a zamiast niego pojawił się Akaashi, który również się rozglądał. Gdy usłyszał chichot popatrzył w twoim kierunku, a ty rzuciłaś mu rozbawione spojrzenie.
Gdy wasze oczy się spotkały uśmiechnął się, wiedząc że przyszłaś do szkoły. Przyglądał się twojej twarzy dokładnie jak i włosom, a w jego spojrzeniu było sporo zainteresowania. Uśmiechnął się jeszcze bardziej i zaczął iść z Bokuto do stołówki. Dało się słyszeć krzyki.

- Kaashi, a co z Akaashi-chan? - krzyczał kapitan.
- Była tam przecież, ale miała swoje jedzenie - mówił przez śmiech.

Watanabe podeszła do ciebie.
- Masz bardzo zabawnych przyjaciół, [t/n]-san - powiedziała, stojąc po twojej prawej stronie.

Spojrzałaś na nią nie przestając jeść, a gdy przeżułaś to co wzięłaś do ust podziękowałaś, ale nie mając zamiaru kontynuowania rozmowy, zwyczajnie poszłaś do pokoju klubu literatury z jedzeniem.

Rzadko kto tam bywał. Czasami dało się jedynie zobaczyć chłopaka, który w przerwy przechodził zabierać książki i odkładał zanim się zadzwonił dzwonek.
Do pokoju przychodzono raczej po lekcjach, bo inni woleli spędzać czas wolny ze znajomymi.

Ten chłopak może powinnaś się do niego odezwać. Jak on się nazywał?

"Wano? Watano? Warato? Nie to nie to. Watanabe!" przypomniałaś sobie nazwisko bruneta, którego widywałaś w klubie. Jednocześnie uświadamiając sobie, że to jest brat przewodniczącej. Chłopak chodził chyba do tej samej klasy co Ayaka.

- Może poproszą mnie o pomoc na konkursie - rzuciłaś pod nosem, podczas dojadania jedzenia.
Po skończeniu usiadłaś opierając głowę na stole. Twoja neutralna mina znikała.
W głowie pojawiło ci się śmieszne zachowanie Bokuto i to jak szybko zaakceptował twój nowy wygląd Akaashi. Twój ostatni rok w liceum nie wydaje się chyba taki zły. Nie z nimi.

__________________

Niedługo zacznę rozwijać wątki postaci, które nie są reader. Powinniście potraktować to jak taką Horimiyę tyle, że w uniwersum haikyuu i pisane no ten. Ogólnie z tego co policzyłam, przez całe opowiadanie będzie około 8 głównych postaci, jeśli niczego nie zmienię.

Jeśli widzisz błędy lub masz pytania możesz pisać w komentarzach, może odpowiem.

Księżniczka z Zielonego Królestwa || Akaashi Keiji x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz