Część 48 - Cud

108 9 4
                                    

Wpatrywałaś się zmieszana w rówieśnika stojącego naprzeciwko. Rozejrzałaś się w około, szukając wzrokiem Satoru.
– Nie przyszedł – stwiedził brunet.
– Dlaczego?
– Bo nie przyszedłem tu dla zabawy. Jest Keiji-kun?
– Śpi. 
– Nie śpię – wtrącił czarnowłosy, którego również obudził dzwonek.
– Czy mogę cię gdzieś wyrwać? – dopytał gość. 

Drugoklasista zgodził się, ogarnął i wyszedł. 
– Skąd ta powaga? – zdziwił się Akaashi.
– Myślałem, że lubisz poważnych ludzi. Takich jak ona. A tak to, nie miałem nic ważnego – stwiedził z dziecięcym podejściem. 
– Żartujesz – zbulwersował się.
– Co?
– Przyszedłeś tylko marnować mój czas? Mogę lepiej go zagospodarować niż na rozmowy z tobą. 
– Na pewno aż tak ci na niej zależy?  Nie robisz tego z poczucia winy? – zasugerował w podły sposób Oikawa.
– Nie.
– Jesteś pewien?
– Tak.

Brunet tylko westchnął.
– Jesteś nudny.
– Co?
– Pstro. Zachowujecie się stare małżeństwo, a nie jak świeża para.
– No i?
– Jesteś jej pierwszym chłopakiem?
– Zmieniasz temat, Tooru.
– Nie zmieniam. Jeśli byłbyś jej pierwszym chłopakiem, to nie byłoby z tym problemu, ale jeśli miała wcześniej kogoś... nie możesz mieć nigdy zagwarantowane, że to wystarczy. 
– Nie rozumiem. 
– Keiji-kun, ty nigdy nic nie rozumiesz. – Obraził się sztucznie. – Sądzisz, że nie będzie nikogo lepszego, po tym co jej zrobiłeś?
– Myślę, że to działa w obie strony.
– Ale czy ty masz powód, by ją zostawić? Ale tak rzeczywiście?
– Nie.
– Idźcie na randkę, która będzie jej się podobać, bo ona nie będzie z tobą na długą metę szczęśliwa. 

Akaashi wstał.  Miał dosyć wywodów innego kapitana, który prawi mu o czymś o czym sam nie ma pojęcia. 
– To nie twoja sprawa – powiedział i zaczął iść z powrotem. 

Miałaś chwilę wolnego od Akaashiego. Nie mogłaś w tym domu biernie palić ze względu na młodszych kuzynów i nie wiedziałaś jak zareaguje na to twój chłopak. Chwyciłaś papierosy i zapalniczkę i wyszłaś na taras. Zapaliłaś i ponownie zrozumiałaś dlaczego nie wkładałaś używki do ust.
Dym papierosowy zdecydowanie cię uspokajał, ale smak tytoniu obrzydzał cię i odrzucał.

– W tym mieście jest fajne lodowisko – rzucił Oikawa.  – Zabierz ją tam, w końcu lubi jeździć.
– Skąd wiesz?  – zdziwił się.
– To nie twoja sprawa – stwiedził obrażony, powtarzając kwestie kuzyna.
– Skąd to wiesz, Tooru? – powoli powtórzył, robiąc długie przerwy pomiędzy wyrazami.
– Babcia twojej dziewczyny mi o niej opowiadała jak do nich przychodziłem.  Słyszałem, że była dobrą łyżwiarką. Miała kontuzje? – mówił potulnie,  a potem szybko zmienił temat.
– Nie.
– To co?
– Znudziło jej się.
– Słucham?  – Oikawa był pewien, że źle zrozumiał słowa kuzyna.
– Nie miała już nic do osiągnięcia i jej się znudziło – powtórzył. 
– Nie chciała być lepsza? Nie dążyła do niczego? Jest taka pewna siebie, że tak dobrze jej szło?  – zaczął się irytować i zmarszczył nos.
– Nie wiem, może bała się rzeczywistości? 
– Co masz na myśli?
– Może bała się, że nigdy nie będzie aż tak dobra jak chce?

Jego słowa zaprowadziły ciszę. Oikawa wpatrywał się w niego zszokowany. Nie miał pojęcia co myśleć. Zrobiłaś coś, na co on nigdy by się nie odważył, nawet jeśli miałby się zawieść swoimi możliwościami.
– Ale to... – zaczął trzecioklasista.
– Nie siedzę w jej głowie. Może nie jest tak cierpliwa i szalona jak ty? Nie wyobrażaj sobie. Zdaje się, że mogła postawić sobie większy cel niż ty – skomentował zirytowany Keiji. 
– Jaki niby?
– Być najlepsza na świecie. 

Starszy kuzyn ponownie stracił wolę walki, a jego zdziwienie było ogromne. Zanim się spostrzegł, Keiji wrócił do domu twojej babci.
– Wróciłem – krzyknął i wszedł do środka.

Księżniczka z Zielonego Królestwa || Akaashi Keiji x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz