2. Kawa na ławę

136 8 261
                                    


Jeszcze na schodach studentka usłyszała regularne uderzenia czyichś butów. Gdy podeszła do drzwi swego lokum, zrozumiała, o co chodzi. Młoda dziewczyna ćwiczyła zawzięcie na bieżni, jak gdyby miała startować za chwilę do maratonu. Czarne włosy miała związane w kitkę, a ciemnoniebieski kosmyk opadający na piwne oczy idealnie komponował się z ciemnoniebieską bluzą. Karolina rozejrzała się po pokoju. Na ścianie były rozwieszone plakaty z podobiznami zespołów rockowych i chyba, jak przypuszczała dziewczyna, koreańskich aktorów, gdzieniegdzie uzupełniały tę mozaikę religijne obrazki i znaczki pocztowe w ramkach. Czarny blat kuchenny dobrze wyglądał razem z czarnymi skórzanymi fotelami i szklanym stolikiem Jednak kompletnie nie pasowało do tego stojące w sąsiednim pokoiku, widoczne w lewym rogu zagracone łóżko z zawalonymi książkami i bibelotami półkami nad nim, wyglądającymi, jakby zaraz miały się złamać w pół. Największy pokój jednak zdawał się być mimo wszystko oazą porządku i był zorientowany na południe, co ucieszyło Karolinę.

Dopiero po chwili trenująca na bieżni lokatorka spostrzegła nową koleżankę.

-Och, witaj!- przywitała się, nieco zmieszana swym roztargnieniem.

-Hallo! – przywitała się Polka.- Jestem Karolina Modrzewska, wasza nowa współlokatorka.

-Cześć, ja jestem Klara. Klara Suchanek.- uśmiechnęła się lagodnie dziewczyna.

W tle nagle słyszeć się dało dźwięk nieznanego języka i łzawą serialową melodię.

-A to...- chciała zapytać się gdańszczanka.

-A to nasza kochana i zakręcona współlokatorka.- Puściła do niej oko Klara.

-Nie, jak to, on jej nie kocha! Co z niego za głupiec! Ja ci...- nowa znajoma Karoliny, nim spostrzegła ją, siedziała niepomna na wszystkie sygnały na łóżku pełnym wspomnianych już dodatków i zawzięcie śledziła losy bohaterów jakiejś koreańskiej dramy. Zbudziło ją z letargu westchnięcie Klary. – O! Cześć! Jestem Anne-Marie Martinez!- przywitała się najwidoczniej niezwykle ekstrawertyczna dziewczyna z wyjątkową, nieco azjatycką urodą, energicznie ściskając nowo przybyłej do Wiednia dłoń.

-A ja Karolina Modrzewska, bardzo mi miło!

-Skąd do nas przyjechałaś, moja droga? Chyba z Rosji, co nie? Zawsze chciałam pojechać w podróż koleją transsyb....- snuła marzenia Klara.

- Z Polski, dokładnie z Gdańska.- uśmiechnęła się, widocznie rozbawiona.

-Ach, z Polski, byłam kiedyś w Warszawie i Krakowie, uwielbiam pierogi ruskie!- odparła Anne-Marie.

-Awansowałaś właśnie na honorową Polkę.- zaśmiała się gdańszczanka.- Pierogi to też moje drugie imię.

-A więc mamy międzynarodowy team. Ja jestem akurat z Austrii, Anne-Marie to Niemka i Filipinka w jednym, a teraz witamy na pokładzie Polkę!- ucieszyła się Klara. – A teraz zobacz, pokoik jest tam, rozgość się i odpocznij. Czuj się jak u siebie.- zapewniła pośpiesznie.- To pa!- nagle dziewczyna zamknęła się w pokoju.

-Jesteś u siebie, Karo! Mogę ci tak mówić?- zapytała się Anne-Marie.

-Jasne. Czy wiesz może, dlaczego ona.....- Karolinę zdziwiło nagłe zamknięcie się Klary w swym pokoiku.

-Ona ma tak zawsze, to tytan pracy. Uczy się i uczy. Dniami i nocami, nie przejmuj się. Ale potrafi być kochana, jak dziś.- zapewniała Anne-Marie.- Właśnie, na jakim jesteś kierunku?

-Muzykologia, drugi rok. Otrzymałam stypendium.

-Gratulacje! To świetnie, umilisz nam chwile grą na czymś, prawda?- podekscytowała się.

Układ WiedeńskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz