Niektóre momenty w życiu dłużą się niemiłosiernie. Oczekiwanie na wizytę u lekarza, czekanie na przybycie ukochanej osoby, czy przybycie do rezydencji Weissenbergów. Karolina ufała, że każdy mijany dom będzie tym, przy którym się zatrzyma. Willa znajdowała się jednak nieco dalej na uboczu, a rozciągał się z niej malowniczy widok na parki i pagórki. Liście drzew w barwie lisiego futra czy zachodzącego słońca wyścielały poszycie okolicznych drzewostanów, a nad łąkami krążyło ptactwo, jak gdyby szukało najpiękniejszej panoramy z widokiem na centrum Wiednia. Dziewczyna zaciskała ręce na skórzanej torebce, a nadzieja na zatrzymanie się ustępowała zwiększającemu się zdenerwowaniu i chęci opuszczenia tego miejsca jak najprędzej. Karolina poczuła, jak nogi zaczynają jej drżeć, gdy spostrzegła, że samochód skręca w długą ścieżkę prowadzącą wprost do mosiężnej bramy strzeżonej przez dwa marmurowe lwy, smoki, czy jakieś cudaczne połączenie tych istot.
– Lepiej być pożartym przez te posągi czy przez Laurę Sophie?– zastanowiła się brunetka. Do głowy przyszło jej mnóstwo scenariuszy. A może przyjaciółka Maxa uknuła to wszystko z nim, by ją ośmieszyć? Możliwe też, że dziewczyna jest psychopatką i zrobi jej coś złego? Nie, raczej to niemożliwe. Po co miałaby zabijać Karolinę w swoim domu? Umysł Polki prędko oczyszczony został z tych myśli przez zgaśnięcie silnika.
– Panienko, jesteśmy na miejscu – oznajmił szofer, po czym wysiadł i otworzył tylne drzwi studentce. Lekko uśmiechnęła się i podziękowała, a mężczyzna następnie wskazał na siwowłosego pana w garniturze. Wyglądał na jakieś osiemdziesiąt lat, o ile nie więcej, lecz oczy jego wciąż świeciły blaskiem młodości. Oparty o drewnianą laskę staruszek przywitał się z dziewczyną, tym bardziej oszołomioną, w jej własnym języku.
– Dzień dobry, panienko Karolino – posłał jej uśmiech, a ta dygnęła, czując się wyróżnioną.
– Dzień dobry – odpowiedziała, ukazując biel zębów, gdyż przywitanie jegomościa było chyba najszczerszym, jakie do tej pory widziała we Wiedniu. Może poza uśmiechem babci Maxa oraz entuzjazmem Anne-Marie.
– Nazywam się Wolfgang Hecker i będę twym przewodnikiem po rezydencji Domu von Weissenberg – wyjaśnił sędziwy pan.
– Bardzo mi miło. Więc dokąd idziemy?
– Zapraszam do holu głównego – uniósł rękę, a stojący przy wejściu odźwierny otworzył pozłacaną, a przynajmniej tak się Karolinie, zdawało, bramę, która uchyliła rąbka tajemnicy. A więc tak wyglądał świat rozpieszczonej panienki Laury?
– Oto rodowa rezydencja i główna siedziba rodu. Panienka Laura-Sophie oczekuje na drugim piętrze w Pokoju Wypoczynkowym. A przed tobą, Karolino, Korytarz Długi.
– Niezbyt oryginalna nazwa – ironizowała w myślach. Natychmiast poczuła, jak spoczywa na niej wzrok kolejnych postaci wymalowanych na obrazach obitych złotymi ramami. Jedne nosiły zbroje, inne ciężkie koronkowe suknie, a na końcu korytarza dominowały garnitury. Zrozumiała, że wchodząc do posiadłości, należy od razu poczuć na sobie kurz i ciężar historii oraz jej dziedzictwa.
– Moi przodkowie służyli Domowi von Weissenberg od pokoleń – Wolfgang rozpoczął wyjaśniać zawiłości genealogiczne –Ród Weissenbergów Przed panienką założyciel rodu, Ludwig od Sztandarów. Osobiście osłonił księcia Rudolfa Habsburga pod Dürnkrut, gdy ten w 1278 r. pokonał króla czeskiego i zdobył władzę w Austrii. W nagrodę Rudolf nadał Ludwigowi dobra na wzgórzu, które do tej pory porastała jedynie pszenica. Dlatego nazwa rodu pierwotnie brzmiała Weizenberg. Następnie przed panienką jego syn, Herman, był on wspaniałym gospodarzem...– snuł swój wywód majordom, aż do momentu, gdy Polka ujrzała zadumaną kobietę w czarnej sukni, ze spuszczonym wzrokiem, wpatrującą się w księgę.

CZYTASZ
Układ Wiedeński
Приключения2021, alternatywna rzeczywistość. Austria nadal jest monarchią parlamentarną. Do Wiednia przyjeżdża 20-letnia studentka Karolina z Gdańska, stypendystka muzykologii. Przypadkowe spotkanie z Maximilianem, następcą austriackiego tronu, zmienia jej lo...