25. W rytm własnej melodii

98 5 155
                                    


P.S. od autora- Polecam słuchać tejże piosenki w trakcie występu Karo, nogi same rwą się d tańca!

Czarnowłosa Austriaczka z zamglonym wzrokiem, łączącym złość i autentyczne przejęcie, spoglądała w kierunku twarzy dobrze jej już znanej, lecz wciąż co do której nie autentyczności nie była pewna. Oblicze Ernesta Hansa dzieliły od oczu siostrzenicy Michaela ledwie centymetry.

-Światło już jest... możesz mnie puścić-mruknęła cicho.

-A wcześniej nie musiałem, co?- zapytał się zagadkowo z chytrym uśmieszkiem-Stawaj na nogi, tylko prędko, bo zmienię zdanie.

-W jakiej sprawie, ty...

-Darmowych korków dla Andreasa, niekumata! A może myślałaś o czymś innym?- podjudzał ją.

-Zaraz ci te usta zaszyję!-syknęła, strzepnęła niewidoczny kurz z ubrania i pośpiesznie wstała. -Na serio, idź się wykąpać, bo Andreas znów otworzy okno, jak ma to chyba w zwyczaju i przeziebisz się.Zwłaszcza leginsy ci zmokły.

-Co insynuujesz?

-Ja? Chyba ty sobie coś wyobrażasz- parsknął arcyksiążę. Po chwili milczenia dodał- Boisz się burzy?- wiedział, ze odpowiedź będzie oczywista, lecz także to, że wcale jej nie uzyska. Wstał i stanął za nią. Za chwilę znów zagrzmiało, a ona znów mimowolnie chwyciła go za ramię.

-Widzisz, po co to ukrywać? Naturalne jest, że w mózgu zachodzą procesy chem...

-Zamknij się! Przestań wreszcie pokazywać tę swoją pieprzoną inteligencję i udawać, że jesteś energetycznym wampirem i apatycznym monstrum!- krzyknęła, lecz jego koszula zagłuszyła nieco głos Klary.

-Jeżeli masz do mnie pretensje, po co się do mnie przytulasz?

-Może zasługujesz na uduszenie- wymamrotała niepewnie i podniosła głowę- ale oszczędzę cię jeszcze-współlokatorka Karoliny spojrzała na Ernesta Hansa inaczej, niż przed chwilą. W jej kawowych tęczówkach wzbierały się łzy, jakby miały dość oczekiwania na wydostanie się z uścisku jej powiek. Rosa zrosiła jej rzęsy, a wkrótce krople potoczyły się tak jak, te za oknami. Arystokrata ostrożnie sięgnął do kieszeni i wyjął z paczki chusteczkę. Zbliżył dłoń do jej twarzy i delikatnie obtarł policzek.

-Teraz wierzysz, że nie bawię się Tobą, panno Suchanek?- zapytał cicho.

-Niech będzie, panie Habsburg- wyszeptała, patrząc w podłogę.

-Von Habsburg- poprawił ją natychmiast.

-Nienawidzę arystokracji- powiedziała swój tradycyjny tekst brunetka.

-Ja też-wypalił młodzieniec. Niespodziewanie z ust dziewczyny wydobył się prawdziwy, stłumiony lekko śmiech. Zaraziła tym chłopaka, który również zaczął się śmiać.

-Z czego się śmiejesz?-obydwoje zapytali się siebie nawzajem w tym samym czasie. Piwne tęczówki Klary śledziły bacznie błękitne oczy Erniego, który lekko się zmieszał.

-Erni! Miałeś mi pokazać...chemię...ale chyba wziąłeś to dosłownie- zachichotał Andreas, który wbiegł do pokoju.

-Aa, co?! Wo, warum, wie, was?- spanikowany kędzierzawy chłopak gwałtownie odsunął się od Klary-Właśnie.. chemia... chodźmy badać właściwości kwasu solnego... przynajmniej na zeszycie... tak, właśnie, kwasu solnego...

Do dziewczyny zadzwonił telefon. Wiedziała dobrze, kto jest po drugiej stronie.

-Klara, jak sytuacja? Co z Reą, jesteście cali?- wypytywał Joseph o młodszego brata.

Układ WiedeńskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz