Polska stypendystka weszła szybkim krokiem do kawiarni, w której pracowała. Jej właściciel stał w rogu i rozmawiał z kimś żywiołowo przez telefon. Początkowo nie zwrócił nawet uwagi na to, że ktoś wszedł do jego lokalu, lecz gdy to spostrzegł, od razu przerwał rozmowę.
-... więc tak musimy zrobić. Trzeba zasiać niepewność między nimi. To jasne jak...- Michael po ujrzeniu Karoliny błyskawicznie schował komórkę do kieszeni spodni.
-Witaj, moja droga!
-Dzień dobry!- przywitała się dziewczyna. -Przepraszam za spóźnienie.
-Nie jesteś spóźniona, nie martw się. Czy... długo tu już stoisz?- zapytał się wujek Klary z niepokojem.
-Nie, przed sekundą weszłam.- wyjaśniła studentka.
-Dobrze, bardzo dobrze. To znaczy, chodziło mi o to, ja... ja rozmawiałem teraz z moim dostawcą. Chcemy sprowadzić nową odmianę ziaren z Brazylii i tego.... zorganizujemy akcję reklamową, która ma... zaintrygować, właśnie, zaintrygować klientów!- tłumaczył się mężczyzna.
-Nie podsłuchiwałam Pana rozmowy, proszę się nie martwić.- odparła Karolina.
-Wcale o to się nie boję, bo przecież nie mam nic do ukrycia. Absolutnie, wręcz przeciwnie, dokładnie, wręcz przeciwnie.- pracodawca zaczął mimowolnie bawić się ekspresem do kawy.
-Prawie zapomniałam. Chciałam Panu raz jeszcze podziękować za zwolnienie mnie z obowiązków wczorajszego wieczoru.- oznajmiła dziewczyna, nawiązując do nieudanej imprezy.
-Nie ma sprawy, dobrze się bawiłaś?- zapytał Michael, przeglądając papiery.
-Nigdy... chciałam powiedzieć, że nigdy wcześniej tak dobrze się nie bawiłam, dziękuję.- odpowiedziała, tając prawdę, a w jej oczach pojawił się smutek. Nie uszło to uwadze jej rozmówcy.
-Napij się gorącej kawy, a potem popracujemy. Okej?- podał jej filiżankę ozdobioną herbem miasta. Napój chwilowo ukoił jej poszarpane przez ostatnie przeżycia nerwy.
Po powrocie do pałacu późnym wieczorem Maximilian nie został wezwany przez ojca na rozmowę, co go zdziwiło, lecz nawet nie próbował w to wnikać. Jedyne co spostrzegł, to kwaśne miny jego ochroniarzy. Nosili je od momentu wejścia do muzeum, gdzie musiał asystować przy kolejnym nużącym przekazaniu darów związanych z historią Austrii. Odzyskanie zrabowanego przez Rosjan w 1945 r. renesansowego księgozbioru i odczyty pedantycznych profesorów były z pewnością dużym wkładem w rozwój nauki, ale nie w momencie, gdy arcyksiążę był wymęczony stresem związanym z domniemaną złodziejką broszki. A właściwie, jak dedukował, wcale nie domniemaną, gdyż miała rodzinną pamiątkę przy sobie. Kto miałby ją zabrać, jak nie ona? Wciąż powtarzał sobie, że musi odzyskać flagę za wszelką cenę.
Najstarszy syn Theodora obudził się nazajutrz wcześniej niż zwykle. Nie mógł zasnąć, więc postanowił, że wstanie i przejdzie się pałacowymi korytarzami. Z zadowoleniem spostrzegł, że nie myślał zaraz po przebudzeniu o tym, co nie daje mu spokoju przez tyle dni. Lecz o zgubie przypomina mu najmniejsza rodzinna pamiątka wisząca na ścianie- od małego portretu prababci, cesarzowej Zyty, nad pokojem jej imienniczki, księżniczki Susanny-Zity, po zdjęcie dziadka wizytującego narodowe centrum robotyki, podarowane niegdyś na urodziny, co nie dziwi, Ernestowi Hansowi. Blondyn wyjrzał przez okno. Niebo nad stolicą powoli się rozjaśniało, a wraz z nim odradzały się codzienne nieuniknione problemy. W tej samej chwili poczuł puknięcie w ramię.
-Ernest Hans? Jeszcze nie śpisz, czy już nie śpisz?- nietypowo przywitał młodszego brata.
-Co za różnica, bo ty śpisz nieustannie. Nic nie myślisz, więc muszę to robić za ciebie.- odparł brunet.

CZYTASZ
Układ Wiedeński
Aventura2021, alternatywna rzeczywistość. Austria nadal jest monarchią parlamentarną. Do Wiednia przyjeżdża 20-letnia studentka Karolina z Gdańska, stypendystka muzykologii. Przypadkowe spotkanie z Maximilianem, następcą austriackiego tronu, zmienia jej lo...