9

30 6 0
                                    

Przychodzi początek listopada. Święta w tym roku, tak jak w każdym, mijają spokojnie. Aktualnie siedze i się uczę, gdy dostaję wiadomość.

Lathan Moses
Jesteś w LA?

Lily Smith
Jestem

Lathan Moses
A jesteś jutro wolna?

Lily Smith
Raczej jestem, a co?

Lathan Moses
Impreza jest
Chcesz wpaść?

Lily Smith
Mało jestem imprezowa
Będę wam przeszkadzać

Lathan Moses
Proszę Lily nooo
Dawaj

Lily Smith
Muszę spytać mamy

Lathan Moses
???
Chcesz pytać mamę o wyjście na impreze?

Lily Smith
Tak

Lathan Moses
Dobra, czekam

Odkładam telefon. Z jednej strony mogłabym napisać, że pytałam mamy i się nie zgodziła, ale z drugiej... jestem pełnoletnia i w sumie nigdy nie byłam na prawdziwej imprezie. Wstaję więc i wychodzę z pokoju. Idę przez korytarz do schodów i schodzę na dół, gdzie w salonie siedzi moja mama i ogląda film. Przytula ją jej chłopak, David. Staję przy wejściu salonu.

 -Mamo? - Pytam cicho. Podnosi wzrok.

-Co tam, Lily? - Pyta.

-Możemy pogadać? - Pytam. Kobieta patrzy na mnie chwilę, a potem wymienia spojrzenia z David'em.

-Jasne - Mówi w końcu. Idziemy do kuchni. Siadam przy wyspie kuchennej, a moja mama opiera się o blat.

-Mogę iść jutro na imprezę? - Pytam od razu. Kobieta unosi brew do góry.

-Gdzie i z kim?

-Z takim... kolegą z klasy, mogę go poprosić, żeby tu przyjechał. Kojarzysz go pewnie, Lathan Moses.

Mama lustruje mnie spojrzeniem, a potem uśmiecha się szeroko.

-Jasne - Mówi wesoło. Przez chwilę patrzę na nią, nie dowierzając, a potem to ja się uśmiecham.

Piszę Lathan'owi, że mogę i cały dzień czekam na imprezę.
Chłopak obiecał, że po mnie wpadnie, więc następny dzień spędzam na szykowaniu się. Myję się, a potem zastawiam się co ubrać. W końcu zakładam czarne rurki i krótszą koszulkę, a do tego kurtkę dżinsową. Prostuję włosy i postanawiam się pomalować, na tyle, ile umiem. 

W końcu jestem gotowa. Czekam na Lathan'a. Nie przychodzi o umówionej godzinie, tylko spóźniony 10 minut. Dzwoni dzwonek domofonu i ruszam na dół, ale wtedy słyszę moją mamę.

-Halo?

-Dobry wieczor, Lathan Moses, jest Lily?

-Jasne, już ją wołam.

Schodzę ze schodów, a kobieta się uśmiecha.

-Dobrze mamo, wpuściłaś go?

-Jasne, skarbie, otworzę mu drzwi - Mówi moja mama i puszcza mi oczko, a ja wzycham. Poprawiam torebkę na ramieniu, a w tym czasie kobieta otwiera drzwi wejściowe. Lathan stoi i się uśmiecha.

-Witam, jestem kolegą Lily. Informowała panią, że wychodzimy? - Mówi i ściska rękę mojej mamy.

-Owszem - Odpowiada - Bardzo mnie to cieszy, że zabierasz moją córkę.

-Dobrze, wystarczy mamo - Podchodzę do nich. Zakładam buty i kurtkę - Pa mamo.

-Uważaj na siebie - Mówi. Zamykam za nami drzwi i ruszamy do furtki.

The quality of the smile★ Lil Mosey★Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz