11

12 5 1
                                    

Przez cały tydzień obijam temat piątkowej imprezy. Lathan'owi, gdy o to pyta, odpisuje bardzo lakonicznie, a gdy pyta mnie o nią w szkole zawsze znajdę wymówkę, żeby się wymigać. W końcu przychodzi czwartek i już myślę, że mi się udało, kiedy Lathan łapię mnie po pierwszej lekcji.

-Lily, będziesz jutro? - Pyta od razu. Wzdycham.

-Ciebie też miło widzieć Lathan.

-Mówię poważnie, no dawaj - Próbuje go wyminąć, ale on łapie mnie za ramiona - Nie uciekaj.

-Lathan, proszę cię - Wzdycham.

-Nie, to ja cię proszę. Czemu nie chcesz przyjść?

-A czemu tobie tak zależy żebym poszła?

-Chcę spędzić z tobą czas - Mówi - Co ci szkodzi?

-Dobra, niech ci będzie - Mówię. Chłopak szeroko się uśmiecha, przytula mnie z całej siły.

-Zajebiście Lily - Mówi.

-Puść mnie! - Chłopak odsuwa się. Uśmiecha się szeroko, ja po chwili też.

-Cieszę się Lily - Mówi, przekręcam głowę, a chłopak drapię się po głowie.

-Ja też się cieszę, Lathan.

Dzwoni dzwonek, więc powoli kierujemy się do klas. Uśmiecham się i macham chłopakowi na pożegnanie, robi to samo.
Cały następny dzień stresuję się niesamowicie. Lathan mówi że po mnie przyjedzie, żebym nie musiała szukać domu Finn'a. Przebieram się, maluje, układam włosy. Nawet nie wiem, czemu się staram, ale mam wrażenie, że tak trzeba. Lathan przyjeżdża po mnie, moja mama go wpuszcza, Zbiegam ze schodów i podchodzę do chłopaka, który rozmawia z moją mamą.

-O, Lily, Lathan powiedział że chce być raperem - Mówi gdy mnie zauważa. Uśmiecham się i zakładam buty.

-I co o tym sądzisz? - Pytam.

-Uważam, że jak już wyda płytę, to pogadamy - Uśmiechnęła się. Michał też się śmieje, a ja zakładam kurtkę.

-Idziemy? - Pytam.

-Tak, do widzenia - Mówi.

Idziemy przed furtkę, gdzie stoi zaparkowany samochód Lathan'a. Wsiadamy do niego i chłopak rusza.

-Nie pijesz dzisiaj? - Pytam. Patrzy na mnie i się uśmiecha.

-Piję. Śpię u Finn'a. Zamówię ci taksówkę.

-Sama mogę sobie zamówić - Unoszę brwi.

-Nie wiem czy będziesz w stanie - Śmieje się, ja lekko uderzam go w bark. - Ała! Możesz mnie nie bić przynajmniej gdy prowadzę?

-Miałam za co! - Śmieję się. W chwilę jesteśmy pod domem Finn'a. Lathan dzwoni do drzwi i otwiera nam je Finn.

-Lathan! Lily! - Woła. Przytula mnie mocno, a potem idzie do kuchni, obwieścić wszystkim, że jesteśmy. Zaraz podchodzą do mnie Kylian i Alex, a do Lathan'a podchodzi Alice. Staje na palcach i całuje go.

-Obleśni są, co nie? - Mówi Finn - Chodź pić.

Więc piję. Najpierw dwa szoty, potem chwila przerwy i kolejne dwa. W krótkim czasie wypijam dużo alkoholu i już po pół godziny czuję się pijana. Śmieję się z żartów chłopaków i rozmawiam z nimi dużo głośniej oraz żywiej niż zazwyczaj. Lathan'a widzę tylko chwilę, ale potem przysiada się do nas, tuż koło mnie.

-Jak się czujesz? - Pyta. Uśmiecham się.

-Zajebiście - Mówię, a on się śmieje - Oni są wspaniali - Patrzę na chłopaków - Cieszę się, że was poznałam.

Chłopaki się śmieją. Po chwili wstaję i idę do łazienki. Załatwiam się i myję ręce, ale kiedy próbuję opuścić pomieszczenie, okazuję się że za drzwiami stoi Alice.

-Oh, przepraszam - Mówię i próbuje ją wyminąć. Ona jednak uśmiecha się wrednie i wpycha mnie z powrotem do środka. Na straży staję Claudia.

-Jesteś z siebie zadowolona? - Pyta.

-Nie wiem, o co ci chodzi - Odpowiadam.

-Doskonale wiesz. Gratulacje! Wyrwałaś się z kręgu kujonów i pierdolonych donosicieli. Lily nie jest już tylko kujonem, jest też dziwką.

Patrzę na nią w szoku.

-O czym ty mówisz?

-Przecież widzę, jak się kleisz do Lathan'a! Widzę jak się kleisz do Alex'a, Kylian'a. Ale jebać to, kleisz się do MOJEGO chłopaka.

-Ale... Ja się z nimi tylko przyjaźnie - Wyjaśniłam.

-Przyjaźnisz? Kochana, oni się z tobą nie przyjaźnią. Oni się z ciebie śmieją. Kpią z ciebie za twoimi plecami. Lathan nie chce się z tobą zadawać, on tylko udaje, bo musi. Gdyby nie ten durny projekt, nigdy by na ciebie nie spojrzał. Ale teraz... Zauważył, że łatwiej się z ciebie śmiać, kiedy wie się o tobie więcej. Myślisz, że czemu to wszystko robi? Im więcej wie, tym łatwiej mu się z ciebie śmiać.

Poczułam jak łzy płynął mi po policzkach.

-A reszta... - Kontynuuje - Myślisz, że oni robią cokolwiek na poważnie? Wracaj do domu i nie błaźnij się więcej.

Wymijam ją, wzięłam torebkę i ruszam do drzwi.

-Lily? - Woła mnie Lathan. Nie obracam się, szybko zakładam buty i kurtkę.

-Lily? - Teraz słyszę głos Alex'a. Obracam się w ich stronę. Na przodzie stoi Lathan i patrzy na mnie w szoku. Za nim stoją chłopaki w takim samym szoku co Lathan.

-Boże Lily, co się stało? - Lathan podchodzi do mnie.

-Nie udawaj już, Lathan - Mówię od razu - Serio. Teraz już możesz się śmiać mi w twarz. Wszystko mi jedno.

-Lily, o czym ty mówisz? - Otwieram drzwi, a chłopak łapię mnie za rękę - Co się stało?

-Puść mnie. Puść mnie i zostaw w spokoju. Zostaw mnie, Lathan! - Chłopak w końcu puszcza - Dziękuje - Wychodzę z domu i ruszam do bramy. Otwieram ją i szybko opuszczam posiadłość Finn'a. Wyciągam telefon i dzwonię po Amy, żeby po mnie przyjechała.

The quality of the smile★ Lil Mosey★Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz