5

33 7 2
                                    

Już zaraz połowa października i zaczynam bać się o moją studniówkę. Alan obiecał mi że, że Finn mnie zaprosi, ale na razie nic się nie dzieje. Aktualnie siedzę na boisku z Amy. Jest ciepło, na stole do pin ponga siedzi Lathan ze znajomymi i dziewczyną. 

-Lily? - Pyta Amy a ja odwracam wzrok od nich.

-Co?

-Czemu się na nich gapisz? - Zapytała a ja jedynie wzruszyłam ramionami.

-Nie wiem - Wzdycham i rozglądam się po boisku zauważając Alana z Finn'em.

-Co jest? - Pyta dziewczyna.

-Finn mnie nadal nie zaprosił na studniówkę - Amy patrzy na mnie smutno.

-Wiem, słonko niedługo cię zaprosi. 

-Do końca miesiąca mamy zadeklarować z kim idziemy - Wzdycham ciężko - Alan mi obiecał.

-Zaprosi cię niedługo - Powtarza a ja kiwam głową. Zerkam na telefon i widzę powiadomienie.

Lathan

Dzisiaj tak jak zawsze w czwartki? 

Podnoszę wzrok i łapie na chwilę z nim kontakt wzrokowy, chłopak jedynie się uśmiecha.

Lily 

Jasne

-Chodź Amy. Wracamy do środka.

Podnosimy się i idziemy do budynku. Kieruję się do szafki, a dziewczyna staje obok mnie.

-Co tam moje księżniczki? - Słyszymy po chwili. Koło Amy staje Alan i patrzy na nas z uśmiechem.

-To, że Lily wciąż nie ma z kim iść na studniówkę, debilu! - Amy uderza Alana w klatkę piersiową przez co chłopak robi dziwną minę.

-Pracuję nad tym! - Krzyczy - Pracuję!

-Ciszej - Powiedziałam.

-Finn jest nieśmiały - Obie patrzymy na Alana z uniesionymi brwiami - No co?

-Finn nieśmiały? - Pyta się Amy.

-Tak, chyba wiem lepiej jaki jest mój przyjaciel.

-Okej, okej - Amy wykręca oczami - Załatw to, tak?

-Jasne - Alan odgarnia moje brązowe włosy za ucho - Do końca tygodnia, ok?

-Okej - Mówię. Chłopak uśmiecha się i odchodzi, a ja zamykam szafkę.

Reszta dnia płynie mi spokojnie. Po lekcjach idę przed szkołę i czekam na Lathan'a. Wychodzi sam i podchodzi do mnie.

-Idziemy? - Pyta. Kiwam głową. Lathan jak zwykle w tym samym miejscu wyciąga papierosa i zapala go.

-Czemu zawsze tu zaczynasz palić? - Pytam a Lathan patrzy na mnie jak na wariatkę.

-Tego miejsca nie widać już z okien szkoły, to oznacza wolność, Lily.

-Nie powiedziałabym, że to ma być wolność - Mówię, a on się uśmiecha.

-Wolność jest gdy nie widać już szkoły - Mówi, a ja się śmieję. Wchodzimy do kawiarni i zajmujemy miejsca.

-Jesteś głodny? - Pytam.

-Nie, a co?

-To daj mi kasę na americano to zamówię nam razem - Lathan bez słowa podaje mi banknot. Idę do lady i zamawiam, a potem wracam do stolika.

-Czemu?

-Bo tak się robi - Odpowiadam - Po co mamy chodzić oddzielnie, jak ja wiem co chcę, ty też. Więc mogę zamówić i dla ciebie i dla siebie.

-To miłe - Odpowiada i się uśmiecha, po czym robię to samo. Lathan rozkłada podręczniki a ja zaraz po nim. Siedzimy chwilę przeglądając notatki, kelnerka przynosi nam nasze zamówienia i wtedy się odważam.

-Lathan?

-Mhm... - Nie odrywa wzroku od notatek.

-To już chyba najwyższy czas, żeby mieć kogoś na studniówkę, no nie?

Chłopak podnosi głowę i na mnie patrzy. 

-Chyba tak, a co?

-Nic - Odwracam od niego wzrok.

-Nie, czekaj...Lily, nie powiesz mi chyba, że nie masz partnera na studniówkę?

-Przestań, żałuję, że w ogóle zapytałam.

-Ale czemu? - Lathan nie odpuszcza - Mogę się założyć, że wielu kujonów z rocznika chętnie by z tobą poszło.

-Zabawne.

-Mówię serio. Czemu nie?

-Bo czekam na zaproszenie - Mówię cicho.

-Co?

-Czekam na zaproszenie - Powtarzam trochę głośniej.

-Od kogo?

-Od... takiego jednego chłopaka - Mówię chcąc wyminąć temat.

-Jakiego? - Nie odpuszcza - Lily no powiedz, noo!

-Od Finn'a.

-Finn'a?! - Chłopak prawie krzyknął.

-Cicho bądź- Upominam go. 

-Lily, czy tobie podoba się Finn? - Chłopak uśmiecha się szeroko.

-Nie - Mówię szybko.

-Podoba - Mówi.

-Nie - Zaprzeczam.

-No, przyznaj się!

-Boże, Lathan...

-Nie mogę w to uwierzyć - Śmieje się - Serio, podoba ci się Finn?

Kiwam głową , czując, że robię się coraz bardziej czerwona.

-Wow - Mówi - Myślałem, że... Nie wiem, jesteś raczej typem osoby, której podoba się inny typ chłopaków.

-Niby jaki? Kujon w okularach?

-Mniej więcej - Patrzę na niego.

-Ej, Lily, ale nie przejmuj się - Posyła mi uśmiech - Jak Finn cię nie zaprosi, to ja coś ogarnę, ok?

-Dziękuje - Uśmiecham się. Lathan tylko puszcza mi oczko i wraca do notatek, jestem już mniej przeważona studniówką. 

The quality of the smile★ Lil Mosey★Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz