Prolog

1.5K 67 10
                                    

Jest 1 września 1991 roku. Wszyscy pierwszoroczni idą właśnie do Wielkiej Sali. Kiedy już weszli Profesor MacGonagall zaczęła tłumaczyć zasady i wyczytywać nazwiska. W pewnym momencie padło

- Harry Potter!

Mały chłopiec nie wyglądający na swój wiek wyszedł z grupy pierwszaków i usiadł na stołku.

- Witaj Harry.

Chłopiec spiął się lekko.

- Nie zrobię Ci krzywdy, chcę tylko porozmawiać. Czy mogę wiedzieć dlaczego taka reakcja?

- Jestem głuchy.

- Ach, rozumiem. Czy mogę zobaczyć jaki jesteś?

- Tak, ale nie chce widzieć moich wspomnień. Mogę z Tobą porozmawiać?

- Naturalnie.

- Czy oprócz przydziału będziesz jeszcze dostępna?

- Jeśli chodzi Ci o to, czy będziesz mógł jeszcze porozmawiać to tak. A teraz zobaczmy, co my tu mamy. Odważny jesteś, sprytny, przebiegły. Gdzie by Cię tu umieścić? Hufflepuff i Ravenclaw nie są dla Ciebie odpowiednie. Zostaje Gryffindor i Slytherin. Co wybierasz?

- Ja nie wiem nic o świecie magii, więc decyzję zostawię Tobie. Mimo tego, że spotkałem Rona i Draco nie mam własnego zdania.

- Dobrze. Jak wezmą mnie z Twojej głowy, idź do zielonego stołu.

- Jasne, a to, co zobaczyłaś ma zostać między nami. Nie chcę, żeby ktoś widział. Jak będę gotowy, to powiem odpowiednim osobom.

- Obiecuję. W takim razie niech będzie... SLYTHERIN! - ostatnie słowo wykrzyczała na całą salę, a Harry po ściągnięciu Tiary udał się we wskazane miejsce. Widział jak wszyscy oprócz stołu, przy którym siedział i większości nauczycieli patrzy na niego z jadem i wyrzutem. Po chwili ciszy MacGonagall wróciła do przydziału. Harry przez całą kolację miał wrażenie, że ktoś go obserwuje. Próbował kilka razy rozmawiać z innymi, ale nie umiał zrozumieć niczego, jak ktoś był do niego odwrócony plecami. Dlatego jadł w ciszy i zastanawiał się nad tym dziwnym uczuciem. Popatrzył na stół prezydialny i zobaczył, że jeden z profesorów kątem oka bacznie mu się przygląda. Odwrócił wzrok i zaczął znowu jeść (o ile to w ogóle można nazwać jedzeniem). Nałożył sobie trochę ryżu i sałatki na talerz, i zaczął dziubać. Kiedy już posiłek zniknął spojrzał tam gdzie wszyscy. Na mównicę wszedł dyrektor Albus Dumbledore i zaczął swoją przemowę. Harry zrozumiał prawie wszystko. W zrozumieniu pełnej treści przeszkadzała mu broda, ale na szczęście nie była tak gęsta jak ta Hagrida, więc było trochę łatwiej. Dowiedział się kilku ważnych informacji i ruszył za innymi w stronę dormitorium. Prefekt wyjaśnił wszystkie zasady, chociaż trudno było za nim nadążyć, ponieważ jak coś pokazywał, to odwracał głowę i trudno było cokolwiek odczytać z ruchu ust. Po skończonej przemowie Harry spojrzał na zegarek. Miał jeszcze godzinę, ponieważ prefekt powiedział, że w łóżkach mają być o dziewiątej, a jest ósma. Postanowił wykorzystać ten czas, żeby pozwiedzać Hogwart.

Severus

Z wielką niechęcią oglądałem przydział, jednak widok jednego dziecka przykuł moją uwagę. Był chudy, niski i zupełnie nie wyglądał na jedenaście lat. Jak tylko ktoś go lekko szturchnął wzdrygał się, a jak ktoś coś do niego mówił, nie odpowiadał. Tak jakby w ogóle nie słyszał. Czekałem na to, aż Minerva powie mi kto to jest. Po chwili powiedziała znienawidzone przeze mnie nazwisko

- Harry Potter!

Z tłumu wyszedł ten mały chłopczyk i usiadł na stołku. Moje zdziwienie było wielkie, bo przecież nie wyglądał na osobę, która sprawia problemy tak jak jego ojciec. Chociaż pewnie tylko szykuje się, żeby zrobić to w odpowiedniej chwili. Gdy Tiara wylądowała na jego głowie po pierwszym ruchu można było wyczuć strach, który zniknął niemal tak szybko jak się pojawił. Tiara była na jego głowie jakieś pięć minut po czym wykrzyczała na całą salę coś czego się nie spodziewałem

Dlaczego Ja?|HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz