Rozdział 1: Wybrałaś źle, kochanie.

1K 44 39
                                    

Zachęcam do komentowania i zostawiania gwiazdek!


Rok 2015

- Dalia, do cholery ile można spać?!

Ten uroczy głos należy do mojej mamusi. Pani kierownik działu logistyki w firmie kosmetycznej jest punktualna w najmniejszych kwestiach. Idealne określenie brunetki? Perfekcjonistka. Zielonooka piękność. Ideał, jak to tata mawia, musi mieć wszystko dopracowane do ostatniej chwili. No cóż, dzieci trochę jej pokomplikowały sprawy. Czy jest coś czego jej zazdroszczę? Wszystko. Począwszy od wzrostu, a skończywszy na stosunku do ludzi. Moja mama, Alexa, zielonooka brunetka o wzroście metr siedemdziesiąt cztery. Charakter ma niemalże idealny. Jednak jak każdy posiada wady. Jej największą jest niecierpliwość.

- Dalia do cholery! Jak zaraz nie wstaniesz to cię siłą zaciągnę i wyjdziesz w piżamie! Mam gdzieś twojego kaca! Było się kontrolować, ale nie panienka musi pokazać na co ją stać! - taki uroczy poranek moja mamuśka mi zafundowała. No zajebiście. Kocham poranki po imprezach.

Zwlekam swoje zwłoki z łóżka. Udaje się w kierunku garderoby, której drzwi znajdują się zaraz obok regału z książkami. Mimo że jest ona wielkości mojego pokoju, jak nie większa, ciuchy się w niej nie mieszczą, a ja nie mam w co się ubrać. Typowa siedemnastoletnia dziewczyna. Chociaż mam wrażenie, że ten problem dotyczy każdej dziewczyny, a nawet niektórych chłopaków. Po wejściu do garderoby kieruję się na lewo, gdzie wybieram nieśmiertelne czarne rurki z przetarciami na kolanach. Następnym kierunkiem jest półka z bluzkami. Wybrałam białą koszulkę z krótkim rękawem i z nadrukiem głowy wilka. Po prawej stronie od drzwi w garderobie stoi szafka, z której wybieram bieliznę oraz stopki w pieski. Najgorszym wyborem był zestaw skarpetek. Nigdy nie potrafię się zdecydować na odpowiednią parę.

Po wyjściu z garderoby udaję się do mojej własnej łazienki, gdzie to moje skacowane ciało doprowadzam do stanu używalności. Myję się pięknie pachnącym malinami żelem, a włosy szamponem o zapachu jabłka. Pielęgnację włosów kończę odżywką o zapachu manga. Po wyjściu z wanny udaję się w stronę umywalki w celu umycia zębów i dość mocnego ogarnięcia twarzy. W lustrze patrzę moją cudowną buźkę. Mogłabym ludzi straszyć. Nie jest to złym pomysłem, zważywszy na to, że dzieci sąsiadów są dość upierdliwe.

„Takie piękne wory pod oczami" to pierwsze co przyszło mi na myśl widząc swoje odbicie w lustrze. Zaczęłam się malować. Na początek nałożyłam krem z filtrem UV. Trochę korektora, fluidu, pudru, różu jakieś tam cienie i tusz do rzęs. Brwi na szczęście ma naturalnie piękne, więc nawet ich nie reguluje. Wyglądałam znośnie, a nawet bardziej niż znośnie.

- Dalia, jeszcze chwila a moja cierpliwość się skończy! - ah moja mama to Alexa Cierpliwość Moore. W zawodach na czekanie na cokolwiek przegrałaby na stracie.

- Daj 15 minut, muszę włosy wysuszyć! - sama lepsza nie jestem.

Po wysuszeniu włosów i oczywiście ich wyprostowaniu byłam gotowa wyjść z domu do ludzi. Nie wyobrażam sobie wyjść z domu z włosami, które nie były wystylizowane prostownicą. To moja rutyna, która trwa tak odkąd skończyłam 10 lat.

Od: Debil

Stara zabije cię za wczoraj!

Ignoruję te wiadomość. Później się dowiem co odwaliłam. Znając mnie to coś grubego. W sumie wyjebane mam w to. Jak to mówi tata i jego złote rady: czego nie pamiętasz to się nie wydarzyło. W większości takich sytuacji chcę odpowiedzieć X KURWA D, jednak się bardzo powstrzymuję. Nie mniej jednak, to powiedzenie jest mi na rękę. Znając mojego przyjaciela przyjedzie do mnie, tylko po to aby mnie opieprzyć.

Ride or dieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz