Rozdział 19: Nigdy nie odpuszczasz?

504 13 12
                                    


Hej Kochani!

Zapraszam na ostatni tym roku rozdiał!

Jak zawsze zachęcam do komentowania i pozostawienia gwiazdki!

Dziękuję za ten rok i życzę Wam aby przyszył rok był lepszy niż obecny!


Budzę się na podłodze. Mój wspaniały kuzyn musiał mnie zrzuć z łóżka. To łóżko jest ogromne, więc jak do cholery mógł mieć za mało miejsca!

Boli mnie każdy skrawek ciała. Podnoszę się na łokciach do pozycji siedzącej. Jęczę i stękam jak osiemdziesięcioletnia kobieta po milionie operacji.

Jakimś cudem docieram do łazienki, gdzie standardowo myję się dokładnie. Od upadku z łóżka nabiłam sobie kilka siniaków na nogach, a na ręce mam odcisk palców Nicolasa. Jestem zła na bruneta. Znowu wściekł się o chuj wie o co.

Po ogarnięciu się, wysuszeniu włosów i rozmyślaniu o tym idiocie Blacku mało nie zapominałam o kuzynie w moim pokoju. Pawie paradowałbym przed nim nago. Na szczęście w porę się zorientowałam i zakładam różowy szlafrok wiszący w łazience. Dopiero teraz transportuje się do garderoby, gdzie wybieram ubranie na dziś. Każdy inny chciałby zakryć siniaki. Zważywszy jednak na żar lejący się z nieba stawiam na krótkie spodenki i zwiewną koszulkę.

Przebrana umyta i nieuczesana kieruje się do toaletki. Nakładam jednie krem z filtrem i tuszuje rzęsy. Następnie sięgam po szczotkę i próbuje ogarnąć moje gniazdo. Bez prostownicy nie ma nawet sensu myśleć o ładnych włosach.

Alex oczywiście śpi w najlepsze, co mnie irytuje. Tak dawno się nie widzieliśmy a on marnuje czas na sen. Ignorant.

Niewiele myśląc łapie w ręce poduszki z parapetu i rzucam nimi w chłopaka. Niech nie myśli sobie, że może tak bezczelnie zalegiwać w moim łóżku. On oczywiście nic sobie z tego nie robi, więc ja biorę ciężką artylerię do ręki.

Podłączam telefon do głośnika i kładę go na poduszce obok głowy Alexa. Na maska rozkręcam urządzenie, z którego wydobywa się ryk zespołu Slipknot. Mój szatański plan zadziałał od razu, bo chłopak z przestraszony spada na podłogę, gdzie nie wie co ma zrobić ze swoim życiem.

– Czy ciebie pojebało, kretynko?! – drze się na mnie jednocześnie próbując odetkać obie ucho. – Durna istoto, mało nie ogłuchłem. – Przeciera ręką zmęczoną twarz. – I co tak się śmiejesz?!

– Bo jesteś niereformowalnym głąbem. – Uśmiecham się od ucha do ucha. – Ogarniaj dupę i wychodzimy.

– Gdzie niby?

Chłopak ledwo wstaje z podłogi, ale posłusznie bierze rzeczy z torby sportowej. Głąb przywiózł ze sobą tylko zwykłą torbę sportową. Nie wiem co on tam wsadził, bo ja bym nawet kosmetyków nie dała rady zmieścić, nie mówiąc już o ubraniach.

– Na plaże i może spotkać się z Vi i Jaxem.

Wyłączam to darcie się i piszę od razu na grupę o mojej potrzebie spotkania się z moim przyjaciółmi. Vi będzie zadowolona, kiedyś podkochiwała się w Alexie.

Chłopak z jękiem idzie do łazienki a ja zalegam na parapecie cały czas pisząc i czytając eposy na cześć mojego kuzyna. Te wychwalając teksty pisze oczywiście Jax, a na końcu dodaje „To są właśnie aktualne myśli Vi". Nic dodać nic ująć i tak czytałam je głosem blondyny.

– Dalia! Nie masz tu jakiegoś męskiego zapachu?! – Drze się zza zamkniętych drzwi chłopak.

– Coś Jaxa powinno być, ale nie wiem w sumie!

Ride or dieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz