Rozdział Drugi

239 17 1
                                    


Minął tydzień. Tydzień od wypadku Dream'a, podczas którego zemdlał. Było to spowodowane przemęczeniem, za dużą ilością kofeiny, stresem i brakiem pożywnych posiłków. Od tamtej pory Clay leży w szpitalu. Sam. Użala się nad sobą dzień w dzień. Raz. Dwa. Trzy. Wybuch płaczu. Tak wyglądały ostatnie 4 doby. Przez pierwsze trzy leżał, i patrzył się przed siebie w nieznany nikomu punkt. Tylko on wiedział co tam jest. Podczas drugiego dnia pobytu w szpitalu gdy blondyn po prostu spał w odwiedziny przyszedł do niego George, ale ten zamiast powiedzieć czegokolwiek po prostu zdjął z siebie okulary. Zielonooki pierwszy raz mógł dostrzec jego brązowe oczy, ponieważ brunet nigdy nie zdejmował ich przed nim. Dream widział to co robił niższy jak przez mgłę bo dopiero co tak naprawdę się obudził. Zarejestrował jednak parę rzeczy. Brunet. Brązowe oczy. Okulary. Nagietki. Okulary za nagietkami. Od tamtej pory patrzył się w roślinę za którą był mały prezent od George'a, natomiast był zbyt słaby by tam podejść, dlatego też co chwila kończyło się to wybuchem płaczu.

-Serio Clay jesteś tak słaby że nawet nie umiesz tam podejść a twoje nadgarstki mówią same za siebie - prychnął a następnie pojedyncze łzy zaczęły spływać po jego policzku.- A teraz płaczesz bo czujesz się słaby. Brawo. Jesteś z siebie dumny?- a następnie tylko szlochanie. Tak wyglądał jego cały pobyt w szpitalu.

Fanatyk zielonego wrócił do domu. Był on jego oazą spokoju. Oazą która przypominała mu dobre i złe chwile. Tych drugich było niestety więcej. Dawniej to mieszkanie należało do jego babci. Mieszkał tu z rodzicami i swoją siostrą. odkąd Dream skończył 18 lat miał mieszkać tu sam - i tak też się stało. równo 5 miesięcy temu wyprowadzili się z lokum już prawnie należącego do Clay'a. Nie było to duże mieszkanie. Mała kuchnia, z nowoczesną zabudową, szklanym, czarnym stołem z designerskimi krzesłami. Salon z brązową, skórzaną kanapą, małym telewizorem na drewnianej szafce oraz stolikiem kawowym z lat 80-tych. Sypialnia była zrobiona cała na szaro. Kiedyś chłopak dzielił ją razem z jego siostrą - Dristą, natomiast teraz była tylko jego. Duże łóżko, biurko z tablicą korkową na której wisiały zdjęcia z Sapnap'em. Były tam bo po pierwsze Dream był za leniwy żeby je zdjąć, a po drugie zawsze jak próbował coś go blokowało. Na biurku był duży komputer a obok krzesło gaming'owe. W sypialni znajdowała się również szafa z ubraniami i jakaś półka z książkami do której prawie nigdy nie zaglądał. Po prostu stała tam od kąd pamiętał, a że nigdy nie ciągnęło go do książek, to po prostu ignorował jej obecność. Łazienka była w jasnych kolorach. Znajdowała się tu wanna jak i prysznic. Toaleta i umywalka z lustrem. Na umywalce stał kubek z szczotkami do zębów a obok niego żyletka. Ta żyletka która gdyby nie sytuacja z George'm zostałaby ubrudzona w szkarłatnej cieczy. 8 dni temu. w nocy, 8 dni temu ostatni raz przydała się Dream'owi. Jego pobyt w szpitalu przeszkodził mu w jego wieczornym, nocnym zajęciu więc ta niewzruszona leżała na umywalce i czekała na jej ponowne użycie. Był jeszcze jeden pokój. Pomieszczenie to można jeszcze 5 miesięcy temu było uznać za sypialnie rodziców. Aktualnie było ono pokojem gościnnym, który był tam tylko dlatego, iż chłopak nie miał pomysłu na te 16 metrów kwadratowych, dlatego zostawił tam sypialnie. Można uznać że skoro od pięciu miesięcy była nietknięta to tylko przypominała o samotności blondyna. Od razu po wejściu do domu było czuć duchotę. Czemu Dream jej nie lubił?

Był to normalny dzień. Czternastoletni blondyn wracał szczęśliwy ze szkoły. Obiecał swojej siostrze dzisiaj zabawę z nią i taki miał plan na najbliższe godziny. Po przekroczeniu progu domu od razu praktycznie można było wyczuć duchotę oraz zapach alkoholu. Dream znał ten zapach. Oznaczało to jedno. Jego ojciec wrócił zdenerwowany z pracy. Jest pijany. Jest nieobliczalny. „‚'Cause I'm unwell, I can't control myself". Po wejściu do kuchni zastał pijanego ojca, a wokół niego 2 butelki whiskey. Świetnie-pomyślał zielonooki. Następnie mijając pokój rodziców przypadkowo zajrzał przez szparę w drzwiach. Tam była jego matka. Przy nosie trzymała zakrwawioną chusteczkę. Złamany nos. Ręce, uda i szyja były całe w małych rankach albo siniakach. Kobieta natomiast płakała, kiwając się do przodu i do tyłu. I pomieszczenie docelowe. Jednocześnie najgorsze. Jego siostra z rozciętym łukiem brwiowym, niezbyt głęboką raną ciągnącą się przez 1/4 jej szyi. Ona płakała. Płakała bo tak właśnie wyrażała smutek, załamanie, poddanie się, wołanie o pomoc. To był najgorszy widok w jego życiu.

Jego zamyślenie przerwała starsza sąsiadka. Chłopak od razu wszedł do domu i pootwierał wszystkie okna. Łazienka. Chłopak wiedział co się w niej znajduje. Wchodząc jego spojrzenie powędrowało na róg tego pomieszczenia.

Dream był trochę zdekoncentrowany po kłótni z Sapnap'em jednak pojawił się tego dnia w szkole. Było to błędem. Na długiej przerwie kiedy wszyscy byli na obiedzie Clay jak zwykle siedział przy swojej szafce wpisując coś do swojego pamiętnika. Poczuł że został nagle podniesiony. Był to Sapnap. Wiedział że nie uniknie rozmowy z nim ale nie spodziewał się że drugi będzie próbował to załatwić siłą. Niższy dobrze wiedział co aktualnie może powiedzieć by zniszczyć spokój wyższego. Bowiem tylko on wiedział że Dream, aby się uspokoić słucha piosenek które dobrze mu się kojarzą. Ulubioną była daddy issues by The Neighbourhood.

-p-proszę z-zostaw mnię.- powiedział przez zaniepokojenie, strach i załamanie zielonooki wiedział że Sapnap potrafi być nieobliczalny. „‚'Cause I'm unwell, I can't control myself".

Go ahead and cry, little boy

[Śmiało i płacz, mały chłopczyku]

Dream się złamał, metalowy prostokąt dotyka jego skóry.

Nobody does it like you do

[Nikt nie robi tego tak jak ty]

Szkarłatna ciecz miesza się z przezroczystą łzą.

I know how much it matters to you

[Wiem, jak bardzo to dla Ciebie ważne]

-Oj Clayuś, wtedy nie miałeś szans z nim, teraz nie masz ze sobą-śmiał się z siebie blondyn kiedy ostrze robiło kolejny ślad na jego nadgarstku

I know that you got daddy issues

[Wiem, że masz problemy z tatusiem]

To był ten moment. Żyletka zaczęła wykonywać agresywne ruchy na nadgarstku Dream'a, podczas gdy on płakał i krzyczał „Ona płakała bo tak właśnie wyrażała płakanie o pomoc"

To miał być ten moment. Chłopak poprawił kawałek metalu. Zamach. Koniec. Co? Dream próbował wykonać ruch ostateczny ale coś mu w tym przeszkodziło. Ktoś trzymał jego rękę. Zielonooki zaczął się szarpać a wręcz wyrywać i płakać. Był niespokojny.

-Clay puść tą żyletkę-powiedział jakby znajomy głos?- Clay do cholery jasnej puść to!-podniósł głos. A no właśnie kto?

-Jestem taki jak mój ojciec, tylko zamiast wyżywać się na innych robię to na sobie.-nie dawał spokoju blondyn. Nagle poczuł że kawałek jaki miał w ręku znika, a następnie że ktoś się do niego przytula. Była to mała, dziewczęca sylwetka.-Drista co ty tu robisz?-nie usłyszał odpowiedzi. Następna godziny mijały a oni nadal siedzieli w ciszy. Ciemność. Dream sprawdza godzinę na wyświetlaczu telefonu. 23:28. Drista widząc to szybko się podniosła a następnie wybiegła z domu. Blondyn wiedział że to pewnie przez ojca, a dziewczyna po prostu się zasiedziała. Wiedział że nie skończy się to dla niej dobrze, ale co on mógł zrobić. Był słaby fizycznie od utraty krwi. Był słaby psychicznie, wiedział że musi pomóc ale nie mógł. Jego stare rany zdążyły się już zagoić, a że Drista zabrała ze sobą żyletkę Clay'a, pozostało mu tylko rozdrapywanie ran.

-jestem samolubny.-pierwsza rana.-jestem atencjuszem.-druga rana- jestem żałosny.- trzecia rana. 24:29. Ponowne zamyślenie chłopaka. Raz. Dwa. Trzy. Wybuch płaczu. Cisza. 2:57. Zielonooki wraca do pokoju. Otwiera szufladę z której znika opakowanie tabletek nasennych.

-Proszę Dream. Sam tego chcesz. Chcesz iść spać, dobrze wiedząc jakie to ma konsekwencje.-jedna pigułka znika z opakowania, trafiając do ust Clay'a. Chłopak czuł wyraźne zmęczenie. Pobyt w szpitalu był męczący, a powrót domu skończył się próbą samobójczą. Blondyn położył się do łóżka a następnie odpłynął, czując jak jego oczy same się zamykają.

All the kids are depressed || DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz