Rozdział Piąty

199 17 5
                                    


Klasycznie na początku, jest tu dużo piosenek ale nie musicie ich słuchać czytając rozdział bo nie nadążycie ich przełączać. 1605 słów miało być więcej ale stwierdziłam że napisze to na dwie części. Ten rozdział macie jeszcze w perspektywie George'a ale reszta będzie raczej w trzeciej osobie. Miłego czytania (może jeszcze dzisiaj wstawie rozdział).

Pov: George

Było około dziewiątej kiedy zostałem obudzony przez krople deszczu stukające w szybę mojego pokoju. Właściwie pokoju gościnnego Clay'a ale nikt nie określił na ile tu zostaje więc uznajmy że to mój pokój. Stwierdziłem że nie chce mi się wstawać a nawet jakoś głodny nie jestem. Skończyło się na telefonie, słuchawkach i mojej ulubionej playliście stworzonej przez mnie i Dream'a. Pierwszą piosenką było „Twin size mattress".

-It's no big surprise you turn out this way-zaśpiewałem po cichu patrząc się za okno w drzewa kołyszące się przez wiatr i zacząłem rozmyślać. Byłem szczęśliwy. Miałem dom na jakiś czas, o pracę nie będzie ciężko bo maturę zdałem. Ale nie może być tak dobrze. Miałem również dylemat co z Clay'em. Zielonookim, wysokim, blondynem, wysypanym piegami z idealnym ciałem. Sam nie wiedziałem czy myśle o nim jako przyjacielu czy może coś więcej. Szybko przestałem się tym zamartwiać i zacząłem słuchać dalej. Kolejna piosenka-Daddy Issues. Dodałem ją tu bez zgody Dream'a prawda, ale nie zamierzałem jej usuwać. Po prostu przełączyłem na następną. Jealousy, jealousy-Olivia Rodrigo. Słuchamy często tej piosenki jak jeździmy z Clay'em autem. No bo jednak ta piosenka, sportowy, czarny mercedes i okulary przeciwsłoneczne to coś. Nadal nie wiem skąd on wytrzasnął to auto. Chciałem się kiedyś o to dopytać ale zwykle zapominałem. Kilka myśli późnej stwierdziłem, że pora wstawać. Outfit składał się z jasnoniebieskiej koszulki z czerwonym prostokątem, i beżowych dresów. Pewnie się zapytacie skąd to wiem, a no składa się tak, iż kupowałem te ubrania z Clay'em, który mi je dobrał. Tak. Chłopak ubierający się w czarny i tylko czarny dobrał mi outfit bez czarnego. Nie prosiłem go nawet o to. Potem się na niego obraziłem bo powiedział, że księżniczki w czarnym nie chodzą. Czasami jest nie do wytrzymania, ale teraz muszę z nim mieszkać. Sprawdziłem godzinę. Była 9:47. Opuściłem pomieszczenie udając się do łazienki. Po wzięciu szybkiego prysznica założyłem ubrania i poszedłem do kuchni z myślą o zrobieniu sobie tostów z nuttellą. Kiedy dotarłem do wcześniej wspomnianego miejsca zacząłem poszukiwać czekoladowo-orzechowego kremu. Znalazłem. Resztka nuttelli w słoiku, 3 szafka od lewej na górze. Łapiąc przy okazji chleb tostowy, zdjąłem opakowanie. Wstawiłem tosty do tostera i czekałem aż się zrobią, w tym czasie przeglądając instagrama. Oczywiście zapomniałem o śniadaniu i prawie na zawał zszedłem jak wyskoczyły z tego metalowego sześcianu. Zabrałem szybko dwa kawałki pieczywa, jednocześnie wyłączając toster i zacząłem nakładać nuttellę. Gotowy posiłek zabrałem do salonu odpalając jakiś program w telewizji. Była to ukryta prawda. Kiedy już zjadłem śniadanie i nastawiłem zmywarkę, której nikt chyba nie używał przez tydzień udałem się do Clay'a. Była już 10:57 a mi się nudziło. Najwyżej się na mnie wydrze. Pomyślałem że w gratisie obleje go wodą więc razem z szklanką przezroczystej cieczy szarpnąłem za klamkę otwierając drzwi z wielkim hukiem. Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. Podszedłem do jego łóżka. Był pół przytomny, jego roztrzepane blond włosy roztrzepane po całej głowie. Oczy przymknięte. To był ten moment. Cała szklanka wody wylądowała na jego twarzy, ja uciekłem z krzykiem a on zaczął się drzeć. Szybko odstawiłem szklankę do kuchni a sam jak gdyby nigdy nic udałem się do salonu siadając na kanapie i oglądając ukrytą prawdę. Potem przestał ale wyraźnie słyszałem jego kroki, a następnie trzaśnięcie drzwi. Poszedł do łazienki. Stwierdziłem że wyjdę na balkon bo czemu nie. Nie było gorąco jak na lato. Mi tam to pasowało. Był on bardzo mały. Clay miał na nim stolik, krzesło i kilka kwiatów co dodawało mu uroku. Stanąłem przy barierce przez drzwiami. W kieszeni moich dresów znalazłem moje słuchawki. Musiałem je tam włożyć zamiast zostawiając ich koło łóżka, ale teraz tego nie żałowałem. Podłączyłem je szybko do mojego telefonu i kontynuowałem słuchanie playlisty. Kolejną piosenką było „Running away-VANO 3000" natomiast w wersji zwolnionej. Lepiej się jej słuchało tak po prostu. Oczywiście nie byłbym sobą jakbym nie zaśpiewał kawałku.

All the kids are depressed || DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz