Rozdział Ósmy

140 14 16
                                    


Od ostatnich wydarzeń minął rok. Dream na początku próbował się kontaktować z George'em ale nie dawało to żadnych efektów. Chłopak i tak i tak nie chciał z nim gadać, spotkań unikał, a gdy widzieli się na ulicy po prostu go wymijał. Jeżeli się zapytacie: Co Clay w takim razie sądził o George'u? Zanim się spotkali po raz pierwszy życie Dream'a wyglądało dość, monotonnie? Tak, to jest to określenie. Po tym jak zaczęli się przyjaźnić chłopak stał się bardziej otwarty, weselszy. Natomiast teraz...teraz wszystko wróciło do normalności. Blondyn wychodził tylko do sklepu, czasami odwiedzał go Karl z którym miał dość dobre relację, nie patrząc na to że to partner Sapnap'a. Przychodziła też Drista, raz nawet u niego spała. Wszystko wracało do normy, a niski brunet przechodził w zapomnienie. George natomiast razem z Wilburem i Nikki wyprowadzili się do Stanów. Will znalazł tam osoby chętne do założenia zespołu, jego siostra nadal będzie mogła stream'ować a brunet znalazł tam pracę w lokalnej kawiarni, więc mógł jednocześnie studiować. Wszystko zaczęło się układać. Mieszkali wszyscy razem, aby było weselej. Spory dom kupiony za ich oszczędności. Cztery sypialnie, salon, kuchnia, trzy łazienki i ogród. Mieli również kota, nazywał się Luca. Dream wiedział, że George mieszka za granicą ale nie wiedział gdzie. Dowiedział się od Karla, który nawet się dogadywał z brunetem. Rozmawiali ze sobą co jakiś czas, więc blondyn miał informacje na bieżąco. George nie chciał mówić gdzie konkretnie mieszka, mówił tylko o dużej różnicy czasowej a tak to raczej omijał ten temat. Dream wiedział też, że brunet gra na skrzypcach. Sam lubił ten instrument ale od momentu kłótni z Sapnap'em przestał grać. Nie sprawiało mu to już takiej przyjemności jak kiedyś. George się w to wciągnął i grał wszystko co mu popadło na myśl. Próbowali ułożyć sobie życie osobno. Przyznajmy sobie szczerze, oboje przeglądali swoje wiadomości, sprawdzali nawzajem swoje social media i słuchali ich wspólnej playlisty. Tęsknili, ale bali się do tego przyznać.

Dzisiaj były dziewiętnaste urodziny Dream'a. Mieli je spędzić razem, robiąc dużą imprezę zapraszając wszystkich. Jednak wszystko się popsuło. Wilbur, Nikki i George w Stanach. Quackity musiał na jakiś czas wyjechać do Meksyku, w sprawach rodzinnych. Jedynie został Karl, ale on poszedł na randkę z Nickiem więc odpada. Drista jest na wymianie w Niemczech.

-Osiągnięcie kolejne urodziny spędzone samotnie osiągnięte- powiedział blondyn po przebudzeniu. Jego pościel i nadgarstki były ubrudzone krwią. Wczoraj nie wytrzymał już i to zrobił. Udał się do łazienki gdzie to wszystko zmył i się ubrał, oczywiście na czarno. Głodził się. Znowu. Jego obojczyki były mocno zarysowane. Przesadził. Ale w końcu i tak nikt się o niego nie troszczy, a do psychologa przestał chodzić bo było okej. Było. Poszedł do kuchni po puszkę coli, stwierdził że może się przynajmniej napije czegoś słodkiego. Wsypał do szklanki dużo kostek lodu i nalał trochę napoju. Wypił całość na raz. Nie było to dla niego trudne, kiedyś był uzależniony właśnie od tego picia. Udał się na balkon, przy okazji zgarniając ze stołu paczkę papierosów. Lubił sobie zapalić, nawet się nie zorientował kiedy to przeszło w uzależnienie. Najpierw jeden dziennie, dwa, trzy, a potem już szło w ilości, których nie chciałoby się nikomu liczyć. Chciał zrobić na złość sobie, chciał cierpieć za swoje debilstwo.

W końcu gdyby nie on George by się nie wyprowadził do Stanów, prawda? Gdyby tamtego dnia wybaczył mu, nie wygonił go z domu, nadal by się przyjaźnili, nadal byłby szczęśliwy, ale za swoje błędy trzeba zapłacić, chociaż i tak nie znikną. Powiedzmy zabijasz kogoś i idziesz do więzienia. Po upływie czasu z tamtąd wychodzisz ale i tak zabiłeś człowieka. Nie zmywa to z ciebie twoich błędów. Uderzyłeś kogoś i przeprosiłeś, ale to nie zmienia faktu, że go uderzyłeś. Błędy zostają z tobą na zawsze, nawet jak o nich zapomnisz to znajdzie się osoba która ci o tym przypomni. Wtedy czujesz albo satysfakcję, albo zażenowanie, albo złość, ostatecznie smutek. Nic z tym nie zrobimy to i tak z nami zostanie.

Stojąc tak i rozmyślając Dream nawet się nie zorientował kiedy wypalił mu się papieros. Wrzucił go do popielniczki, gasząc go tym samym. Stwierdził że pójdzie na spacer do swojego przyjaciela z dzieciństwa. Nie widzieli się już kilka lat dlatego pora była go odwiedzić. Z tego co wiedział nadal mieszka w tym samym miejscu więc nie było problemu z ustaleniem tego. Zabrał słuchawki, ubrał się i wyszedł z domu. Puścił ich playlistę.

Pierwsza piosenka: „Boys will be bugs - Cavetown" (nie mam pojęcia czy to już było w jakimś rozdziale czy nie ale nie ważne)

Byli wtedy w kawiarni niedaleko szkoły. Był tam wystrój w stylu fairycore. Takich kawiarni w Londynie nie brakowało. Wszystko w naturalnych kolorach i w tle ta piosenka. Clay zamówił średnią latte, a George gorącą czekoladę. Rozmawiali wtedy o wszystkim i o niczym. Brunet się wtedy na niego „obraził" bo mu nie powiedział że jego twarz wokół ust jest cała w czekoladzie. Blondyn wtedy wyskoczył z argumentem: „I tak jesteś równie piękny". Byli wtedy po prostu szczęśliwi.

Druga piosenka: „Redesign - Awfultune" (tak moi drodzy nie zapomniałam o niej).

Z tą piosenką Dream zaczynał swój dzień kiedy nie było George'a. Ta piosenka leciała jako pierwsza kiedy Sapnap zadzwonił z informacją o brunecie. To do tej piosenki się okaleczał, wcielając się w tą piosenkę. Znaczyła dla niego wiele, a tekst znał na pamięć. Razem z momentem podjechania autobusu zmiana piosenki. Clay kupuję bilet z reszty drobniaków jaką znalazł w kieszeni i pochłania się we wspomnienia dalej

Trzecia piosenka: „Riptide - Vance Joy"

Byli wtedy z George'em na „koncercie" Wilbura. Pół roku wcześniej kupił sobie gitarę, więc znał kilka piosenek, zaczął też tworzyć swoje. Grał właśnie tą piosenkę kiedy brunet wtulił się w blondyna i zasnął. Potem sprzeczali się z Willem o to czy chłopak był po prostu śpiący, czy ten go zanudził swoją piosenką. Wilbur musiał zmienić repertuar bo Clay nie dawał mu spokoju i zagrał swój utwór „Your New Boyfriend". George się nie obudził, więc stwierdzili że wyższy ma rację i dali mu dokończyć.

Czwarta piosenka: „Juliet - Cavetown".

Świętowali wtedy urodziny Nikki, Will klasycznie odpowiadał za muzykę. Grał właśnie tą piosenkę, a oni zaczęli tańczyć. Byli już lekko podpici, to znaczy Clay był lekko podpity bo brunet miał słabszą głowę do alkoholu. Mieli wywalone na wszystkich więc zaczęli tańczyć. Śmiali się przy tym, nogi się im plątały, a wszyscy się patrzyli. Nie widzieli świata poza sobą. 4,5 minuty było dla nich jak 2 godziny. Nie chcieli przestawać. Cieszyli się wzajemną egzystencją. Wtedy skończyła się piosenka, a oni oderwali się od siebie i jak gdyby nigdy nic kontynuowali zabawę z resztą przyjaciół.

Dream wysiadł z autobusu na przystanek który był pod blokiem przyjaciela. Otworzył drzwi do klatki kodem który, znał na pamięć. Udało się. Wbiegł do windy wciskając guzik z numerem „8". Mieszkanie było właśnie na tym piętrze i miało widok na wschodnią stronę miasta. Jak zielonooki miał 14 lat nie spali całą noc aby zobaczyć wschód. Opłacało się. Zapukał do mieszkania z numerem 62. Nagle drzwi się uchyliły a w nich stanął właściciel mieszkania i przyjaciel Dream'a - BadBoyHalo. Clay widząc go rzucił się na niego, przytulając go. Ten od razu odwzajemnił uścisk. „Tak bardzo tęskniłem Dream", powiedział okularnik.

-Ja też, nawet nie wiesz co się działo przez te całe 5 lat.- Weszli do środka. Dużo ze sobą rozmawiali opowiadając o życiu. Bbh kończył w tym roku 22 lata. Nigdy nie przejmowali się nigdy różnicą wieku. Oczywiście nie obyło się bez życzeń urodzinowych dla Dream'a. Rozmawiali o tym gdzie pracują, o George'u i innych pierdołach. W pewnym momencie zadzwonił telefon Dream'a, który był mocno zdziwiony gdy zobaczył połączenie przychodzące od Wilbura.

-Halo?-odebrał blondyn z niemałym zszokowaniem.

-Clay, George miał wypadek. Jest w śpiączce a jego stan jest bardzo ciężki, może niedożyć nawet jutra.

All the kids are depressed || DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz