Rozdział Trzeci

231 14 24
                                    


Chcę na wstępie zaznaczyć że w tym opowiadaniu Dream jest starszy i wyższy, a George młodszy i niższy. Od razu mówię że mój internet nie wytrzymał presji i nie mogłam załączyć piosenki, a tekst drugiej zaczynałam pisać ręcznie ale się udało i nie musiałam. To wszystko miłego czytania :)

Sobota. Chyba prawie każdy uwielbia ten dzień. Zero szkoły, spanie do późna, imprezy, dla Dream'a była to jednak katorga. Nadal nie wiedział co jego siostra robiła wczoraj u niego w mieszkaniu, natomiast to nie był jego największy problem. Męczyła go myśl że znowu chciał to zrobić. Znowu chciał się zabić. Chłopak wstał, a po chwili udał się do kuchni gdzie przygotował sobie śniadanie. Przed udaniem się do szpitala nie jadł 5 dni, w ośrodku był podpięty pod kroplówkę więc nie miał wyboru. Teraz musiał zjeść, ponieważ jego organizm nie był przyzwyczajony do głodowania, oraz dostał leki antydepresyjne od psychologa, z którym miał zajęcia 2 razy w tygodniu po 2 godziny. Dream miał wprawdzie wcześniej przepisane leki, ale nie dawały one większego efektu (oczywiście według chłopaka), dlatego też ich nie brał. Aktualnie czuł potrzebę brania tych leków, przez co też niezwłocznie po spożyciu śniadania połknął tabletkę. Blondyn udał się do łazienki gdzie się ogarnął. Jego dzisiejsza stylizacja składała się z czarnych dresów i zwykłej czarnej koszulki. O godzinie 18 Dream miał wizytę u psychologa a że była dopiero 12 miał jeszcze sporo czasu, więc zabrał szybko z kuchni paczkę chipsów, a następnie udał się do salonu na kanapę i włączył telewizor. Jedyny ciekawy program jaki znalazł to jakiś dokument o ptakach, także tak właśnie zielonooki skończył oglądając jak wygląda życie jakiś zielonych i niebieskich papug. Około godziny 14 chłopak usłyszał dzwonek do drzwi. Był wprawdzie zaskoczony ale sam się rano zastanawiał czy nikogo nie zaprosić, natomiast jak widać życie zrobiło mu przysługę. Kontynuując Dream udał się do przedpokoju aby zobaczyć kto zjawił się u niego z wizytą. Nie była to Drista ponieważ miała klucze od domu, Sapnap z resztą też, bo stwierdziliśmy że możemy mu zostawić klucze na „wszelki wypadek". Blondyn otworzył drzwi, a na jego twarzy malowało się niezłe zaskoczenie gdy ujrzał George'a.

-Hej - przywitał się wyższy, otwierając szerzej drzwi aby młodszy mógł wejść do środka.

-Hej - odpowiedział z uśmiechem na ustach brunet jednocześnie wchodząc do mieszkania. Nigdy tu nie był, oczywiście teoretycznie. Tak naprawdę Drista dała mu klucze do tego mieszkania podczas pobytu Clay'a w szpitalu, bowiem sama nie mogła się zająć tym domem ze względu na ojca, a okularnik (nadal nie wiadomo skąd on znał jej adres) sam przyszedł do jej domu z zaoferowaniem jej, iż mógłby się zaopiekować tymi 67 metrami kwadratowymi pod nieobecność Dream'a. Oczywiście nierozsądne dziecko nie mogło pomyśleć logicznie i po prostu dało jakiemuś obcemu 17-nasto latkowi klucze co nie, bo walić to że to niebezpieczne, a poza tym to przecież tylko mieszkanie jej brata.-Jak się czujesz?- zapytał brunet chcąc zacząć rozmowę. Wiedział że Clay ma problemy psychiczne. Zauważył to w momencie kiedy tamten na niego upadł a on spojrzał na jego nadgarstki, ale nie chciał na razie nic mówić a po prostu zacząć delikatnie rozmowę.

-Dobrze, czemu pytasz?- Widział że Dream był trochę zdziwiony pytaniem więc stwierdził, że od razu przejdzie do setna sprawy, bo nie da rady tego przeciągać.- A poza tym chcesz coś do picia?

-Wiesz co chciałem jeszcze trochę porozmawiać z tobą- tutaj skłamał. Po prostu nie potrafił tego kontynuować niezręcznej rozmowy, a także uniknąć pytań związanych z tym skąd wie gdzie mieszka blondyn i jak dostał się na klatkę, skoro nie zna kodu (Drista o każdej porze zawsze pomoże).- ale może innym razem, aktualnie się spieszę właściwie przyszedłem na chwilkę- Dasz radę George, robiłeś trudniejsze rzeczy- wiem że pobyty w szpitalu nie należą do najłatwiejszych, dlatego kupiłem ci taki prezent z okazji powrotu do zdrowia?- powiedział zmieszany brunet tym samym wręczając Dream'owi białego misia- M-mam nadzieję że ci się spodoba.- odparł. Teraz tylko czy blondyn przyjmie prezent, ale tutaj długo nie czekał na odpowiedź. Zielonooki szybko i delikatnie wziął od George'a prezent i przytulił chłopaka. Sam właściwie nie wiedział czemu. Może dlatego żeby okazać wdzięczność albo po prostu mu zależało? Szybko jednak odgonił te myśli. Chwilę jeszcze tak trwali póki Dream nie wydusił z siebie cichego „dziękuję", a następnie miło uśmiechnął się do niższego. Ten zaś mruknął szybkie „Do zobaczenia Dreami" i szybko wybiegł na zewnątrz. Od razu poczuł na sobie chłód, wiedział co to znaczyło. Zapomniał kurtki. Wiązało się to z tym iż albo musiał się wrócić do blondyna, albo wrócić do domu, a właściwie sierocińca i kurtkę odebrać jutro. Zdecydował się jednak na drugą opcję, ponieważ i tak uciekał z budynku i jeżeli ktoś jeszcze tego nie zauważył (co jest mało prawdopodobne bo to nie był pierwszy raz), to może mieć problemy. Na szczęście po chwili był już w swoim pokoju przeglądając twittera. Za miesiąc miał już sobie radzić sam a nie miał pomysłu na prace a co dopiero mieszkania. Teraz się nad tym nie zastanawiał. Założył słuchawki i włączył swoją playlistę na spotify. Teraz akurat słuchał piosenki „Butch 4 Butch". Jej tekst wyglądał mniej więcej tak:

All the kids are depressed || DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz