Rozdział Jedenasty - Londyn. Przyjazd.

117 11 3
                                    

Ta książka straciła swój urok. Naprawdę dziękuje za te 3 miesiące prawie, ale już nie idzie mi to tak dobrze. Zakończę ją na następnych maksymalnie 3 rozdziałach i epilogu. Dziękuje za tyle wyświetleń, ale nie będę tego jakoś przeciągać. Trzymajcie się, miłego czytania papapapapap <33

Minęły 3 miesiące. George i Clay byli w szczęśliwym związku. Dream mieszkał z nimi w Stanach, przeprowadził się tam i dzielił pokój z brunetem. Byli bardzo szczęśliwi ze sobą. Ich pokój był jasnym pomieszczeniem, najważniejszą rzeczą dla nich była biała komoda. Były tam wszystkie zdjęcia, prezenty, które uwielbiali sobie dawać. Znajdowały się też tam dwa misie. Było naprawdę wesoło.

To był normalny dzień, George poszedł do swojej pracy w kawiarni około ósmej, a Dream, który pracował jako projektant ubrań miał dzisiaj wolne. Musiał kupić kilka rzeczy przed wyjazdem do Anglii. Wracają tam, aby zobaczyć co się zmieniło, jadą oczywiście w składzie: Wilbur, Nikki, Clay i George. Reszta była w pracy, jedynie Dream na zakupach. Will pracował nad nowym albumem, Nikki projektowała okładki do książek dla dzieci, wieczorami zajmując się stream'owaniem. Ogółem wszystkim się układało i wszyscy byli szczęśliwi. Dzisiaj o 23:45 mają lot do Londynu. Na lotnisku muszą być o 21:30 a jest 15. Normalne zakupy w galerii, kilka koszulek, jedne spodnie i jakieś jedzenie na jeden dzień. Wszystko było kupione teraz tylko do auta. Czarny mercedes prezentował się wręcz idealnie. Wyróżniał się na tle innych pojazdów. Charakterystyczny dźwięk otwarcia auta. Clay schował zakupy do bagażnika, a sam usiadł na fotelu kierowcy. Jego psychika była na wykończeniu. Może i był szczęśliwy, że ma George'a i resztę przyjaciół, ale przeszłość do niego wracała. Jeszcze bardziej dobijała go myśl, co zrobi jego chłopak gdy go nie będzie, czy sobie poradzi. Nie zastanawiając się dłużej odpalił auto i wrócił do domu. Nie wiedział że gdyby przyjechał kilkanaście minut wcześniej jego życie by się rozpadło. Kiedy był już pod domem zaparkował auto i udał się do domu zabierając ze sobą zakupy. Kilka nowych ubrań dla niego i George'a oraz jakieś zakupy spożywcze. Nie mogło w nich zabraknąć papierosów, czyli dawnego nałogu Clay'a. Można było powiedzieć, że teraz nie palił. Zdarzało mu się w stresujących sytuacjach, dlatego zawsze miał przy sobie conajmniej jedną paczkę. George miał dość obojętne zdanie na ten temat. Czasami sam lubił się w ten sposób rozluźnić więc nie przeszkadzało mu to. Wszedł do domu zdejmując buty, a zdziwieniem było dla niego gdy ujrzał George'a, który miał być w pracy.

-Dzień dobry skarbie- przywitał się blondyn składając krótki pocałunek an ustach drugiego.- nie miałeś być dzisiaj w pracy do 18?- zapytał wyższy odkładając zakupy.

-Dzień dobry i tak dzisiaj wyszło. Szef puścił mnie wcześniej- odpowiedział brunet.

Ich walizki stały spakowane w przedpokoju. Dream'a była zielona, George'a niebieska, Wilbura w kolorze musztardowym, a Nikki w różowym. Wszystko było idealnie przygotowane, dopakowali jeszcze kilka rzeczy które kupił blondyn. Brunet siedział cały czas na telefonie a jego wybranek oglądał telewizję. O godzinie 21 miała po nich przyjechać taksówka, do której mieli zapakować swoje bagaże i dojechać na lotnisko, gdzie będzie czekać Nikki z Willem. Mieli jeszcze 4 godziny do wyjścia z domu. Dream w ciągu tego czasu zjadł tosty, natomiast George cały czas siedział przed telefonem. Martwiło to trochę Clay'a, ponieważ drugi od zawsze był przylepą. Trochę chamską, ale jednak przylepą dla której Dream żył. Na razie to zignorował. O godzinie 20:54 pod ich dom przyjechała taksówka. Ubrali się, wzięli walizki, upewnili się że dom się nie zapali jak wrócą i wyszli z domu zamykając drzwi na klucz. Kierowca pomógł im spakować bagaże, a następnie pojechali na lotnisko, gdzie czekali już na nich Wilbur z Nikki. Przywitali się, każdy wziął swoją walizkę i weszli do środka, wcześniej płacąc taksówkarzowi. Przebyli odprawę bezproblemowo, Dream zaczął się jeszcze bardziej martwić. Ciągle w tym telefonie, jeszcze bardziej nieobecny i nic nie jadł. Wszyscy rozmawiali ale on miał ich daleko gdzieś. 23:45 - moment w którym otworzyli bramki. Zaczęli wchodzić do samolotu, Clay rozmawiał z resztą, lub tak naprawdę się śmiali z każdej rzeczy. Wchodząc na pokład dali bilety do sprawdzenia i usiedli na swoich miejscach. Koło okna siedział George, na środku Clay, a Wilbur z brzegu. Nikki siedziała na brzegu w rzędzie obok, dzięki czemu mogli ze sobą rozmawiać. Jeszcze chwilę czekali, aby o równo 24 wybić się od ziemi. Brunet miał słuchawki i słuchał muzyki nadal w telefonie, a jego kolega i chłopak nadal się śmiali, czasami dopowiadała coś siostra jednego z nich. Po kilku godzinach dolecieli do miejsca gdzie dorastali. Wysiedli z samolotu w dobrych nastrojach i poszli odebrać walizki. Mieli przenocować 3 noce w apartamencie i wrócić na Florydę. 3 doby bólu i cierpienia. Pierwsza był bagaż Willa, kolejny Dream'a, potem Nikki i George'a. Zamówili taksówkę do hotelu, którą pojechali pod pewne miejsce, dobrze znane jednemu z nich. Mały sklepik z instrumentami. George poznał to miejsce, spojrzał się na nie, ale szybko wrócił do telefonu.

-mój dziadek pracuje w tym sklepie z instrumentami- powiedział Clay przez co brunet spojrzał się na niego z niedowierzaniem.

-kupiłem tutaj skrzypce po naszej kłótni- dodał George czekając na reakcje blondyna- takie drewniane podobno po wnuczku właściciela. Na nich są wygrawerowane teksty jakiś piosenek.

-chcesz mi powiedzieć, że mamy w domu moje stare skrzypce?- zapytał zszokowany Dream- grawerowałem na nich teksty moich piosenek jak byłem mały, właściwie ich kawałki, w prawdzie oddałem je dziadkowi, ale nie wiedziałem, że da je na sprzedaż- opowiedział szybko historie zdziwiony Dream.

W tym samym momencie taksówka podjechała pod ich apartament. Wybierał go oczywiście Clay więc biedy nie było. Czarno biały dom z dużą ilością szkła. Duży salon, kuchnia, łazienka na dole i sypialnia. Na drugim piętrze kolejna sypialnia, tyle że z tej można było wyjść na taras z basenem i łazienka. Wszystko prezentowało się bardzo estetycznie. Zapłacili taksówkarzowi i wysiedli z auta, kierując się w stronę domu. Otworzyli go specjalnym kodem i rozpakowali swoje rzeczy. Wilbur i Nikki mieli sypialnie na dole, a George z Dream'em na górze. Jako iż dochodziła godzina druga wszyscy poszli spać. Dream nieświadomy tego co stanie się w następnych dniach, a George z myślą, że w końcu będzie szczęśliwy.

All the kids are depressed || DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz