Rozdział 12 cz.2

310 21 3
                                    

Minusem bycia w reality show było to, że żadnemu z nich nie wolno było opuszczać hotelu. Nawet jeśli Louis chciał zabrać Harry'ego do baru na dole, na prawdziwą randkę, zawsze istniało prawdopodobieństwo, że zostaną zauważeni. W związku z tym zamówili room service.

Ale po latach nieobecności w tym samym pokoju, obserwowanie mężczyzny, którego kochał, siedzącego tuż przed nim, było dla niego jak sanktuarium. A ponieważ byli razem, nie było tak, że Harry mógł wyjść, kiedy tylko chciał. Louis mógł tak długo, jak tylko chciał, wpatrywać się w Harry'ego, w jego uśmiech, światło w jego oczach, jego usta wciąż lekko nabrzmiałe od pocałunków.

Louis poczuł, że pęcznieje z dumy. To on zrobił to Harry'emu. Nie Lainey, nie Julia, nie pieprzona Ginger Girl. Louis.

Harry był w trakcie przeglądania menu dla gości, kiedy Louis w końcu zdecydował, że jego cierpliwość się skończyła.

- Myślałem, że umiesz gotować - powiedział Louis. - Nawet profesjonalnie. Dlaczego nie możesz po prostu zamówić kilku produktów i ugotować czegoś tutaj?

Harry rzucił Louisowi niezadowolone spojrzenie. - Masz rację - powiedział. - Powinien to robić zamiast tego, z tą jedną mikrofalówką, którą tu mamy.

Louis uśmiechnął się, bo był podekscytowany, podekscytowany tym, że miał okazję znów to zrobić z Harrym. Dobrze było się z nim drażnić, robić z nim nawet najbardziej przyziemne rzeczy. Po prostu być tu z nim. Zderzył się biodrem z biodrem Harry'ego, a Harry odwzajemnił mu się tym samym.

Louis cieszył się, że przynajmniej producenci mieli na tyle przyzwoitości, by umieścić Harry'ego w ładnym hotelu, zwłaszcza biorąc pod uwagę dziesiątki wyspiarzy, których trzeba było opłacić. Miły hotel oznaczał przyzwoite jedzenie. Tego wieczoru Louis odkrył, że ładny hotel oznacza również cholernie ładną łazienkę.

Gwizdnął po otwarciu drzwi do łazienki, podziwiając jej przestronność i marmurowe kafelki. - Cholera. Chyba wywaliliby mnie wcześniej, gdyby to oznaczało, że mogę wziąć prysznic w spokoju.

Podchodząc za Louisem, Harry spojrzał na wannę z jacuzzi. - Chcesz do niej wejść?m- zapytał. Pytanie zostało wypowiedziane bez cienia nieśmiałości, ale Louis zauważył, że na twarzy Harry'ego maluje się niepewność, gdy czekał na odpowiedź.

Doceniał troskę Harry'ego, wiedział, że Harry nie będzie na niego naciskał i tylko pytał. Harry nigdy nie sprawiał, że Louis czuł się zmuszany do zrobienia czegoś, czego nie chciał.

Ale myśl o Harrym blisko niego, nagim pod wodą.. to było coś, co Louis chciał zrobić, absolutnie. Myślał o tym od czasu pobytu w spa, kiedy Harry stał naprzeciwko niego, a różnica między nimi była na tyle duża, że nie mógł go dotknąć.

- Chcę - powiedział Louis, obracając się twarzą do Harry'ego. - A ty?

Harry utrzymał spojrzenie Louisa, gdy ten skinął głową, powoli. - Tak.

Boże. To było szalone, jak przyciąganie powróciło tak łatwo, statyczne pulsowanie między szczeliną, gdzie ich ciała prawie się stykały, ale nie całkiem. Louis poczuł, że sięga po Harry'ego, a jego ręce są delikatne, gdy sięgał do jego twarzy.

I tak samo łatwo Harry odwzajemnił pocałunek, pochylając się, by objąć Louisa.

Pocałunek był niespieszny, jakby mieli na niego cały czas. I Louis zdał sobie sprawę, że tym razem naprawdę tak było. Teraz byli sami i mieli czas na poznanie siebie nawzajem, na ponowne nawiązanie znajomości.

Nie minęło wiele czasu, gdy ich pocałunki pogłębiły się, a oni przylegali do siebie. Z wielkim wysiłkiem Harry oderwał się od niego, oczy mu się zaszkliły. - Nigdy nie wejdziemy do wanny, jeśli nadal będziemy to robić - mamrotał bez tchu.

Somewhere in between lightning L.T & H.S ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz