@BrittBritt888: Julia nie wiedząca gdzie jest Australia reprezentuje moją ostatnią komórkę mózgową. #LoveIslandUK
***
Louis był człowiekiem wyrachowanym. Był inteligentnym, metodycznym 27-latkiem, którym jego szef zawsze z dumą się chwalił. Tomlinson jest moim najzdolniejszym, mawiał do swoich klientów. Zawsze o krok do przodu.
Ale Louis nigdy nie wyobrażał sobie, że zmierzenie się z Harrym w programie telewizyjnym będzie jego rzeczywistością. Nie było innego sposobu na przetworzenie tej informacji niż chęć zwymiotowania na sucho w toalecie.
Jeśli więc sposobem Louisa na poradzenie sobie z tą całą sytuacją było unikanie Harry'ego, to przynajmniej mógł powiedzieć, że był to sposób metodologiczny. Spędził resztę poranka na obmyślaniu sposobów unikania Harry'ego, nie wyglądając przy tym, jakby właśnie to robił, jednocześnie będąc bardzo świadomym, czy inni mieszkańcy wyspy (lub, nie daj Boże, widzowie w domu) to zauważą. Za każdym razem, gdy zaczynał o tym myśleć, coraz bardziej zbliżał się do utraty opanowania. O ile w ogóle jakieś mu pozostało.
Posunięcie godne tchórza, pomyślał Louis, regulując okulary przeciwsłoneczne na twarzy... przydatne narzędzie do skanowania otoczenia co jakiś czas. Aby upewnić się, że Harry'ego nie ma w pobliżu.
I to nie było tak, że Louis bał się Harry'ego. Harry, łagodny olbrzym, który miał tendencję do ciągłego potykania się o własne nogi.. nie, Louis się go nie bał. W ogóle. W końcu Harry zrobił mu herbatę.
Ale bać się konfrontacji z Harrym, to już inna historia. Unikanie go było więc najlepszym rozwiązaniem dla Louisa. W każdym razie na razie.
Na szczęście nie brakowało okazji do spędzania czasu z ludźmi, którzy nie byli Harrym. Resztę dnia mógł spędzić na leniuchowaniu i rozmowach, jak zwykle wędrując w dowolne miejsce willi, na które miał ochotę.. tak długo, jak Harry nie był w pobliżu. Przyzwyczaił się do czujności, skanując willę co pięć minut, by upewnić się, że nie wyląduje w tym samym rejonie, co Harry. Może to było trochę głupie, ale cóż. Jak na razie działało.
Louis nie mógł powstrzymać się od lekkiego parsknięcia na własne myśli. Wiedział, że to przesada, ale dosłownie czuł się, jakby brał udział w operacji wojskowej. Tak, Louis był żałosnym nieudacznikiem. Miał nadzieję, że nikt inny w willi nie mógł tego stwierdzić.
W większości przypadków unikanie działało i przynajmniej nie znalazł się w sytuacjach, w których musiałby wdawać się w rozmowę z Harrym lub odwrotnie. Pod pewnymi względami tak łatwo, zbyt łatwo, było trzymać się z dala od Harry'ego. Mimo, że cały czas znajdowali się w promieniu 100 metrów od siebie, Louis przez cały dzień nawet na niego nie wpadł.
Louis zastanawiał się, czy nie jest to odwzajemnione, czy Harry też go unika. Z jakiegoś powodu perspektywa, że Harry będzie to robił, sprawiła, że Louis poczuł lekkie ukłucie, mimo że wiedział, że to hipokryzja.. w końcu to on unikał Harry'ego. Ale myśl o tym, że Harry potencjalnie nie chce mieć nic wspólnego z Louisem, była trudna do przełknięcia. Może Harry był po prostu miły i z szacunkiem trzymał się z daleka, żeby dać Louisowi trochę przestrzeni. Może Harry nie był tak dotknięty przez Louisa, jak Louis przez Harry'ego, i po prostu robił to, co należy, aby Louis miał trochę czasu na dostosowanie się.
Starał się nie myśleć o tym zbyt wiele, kiedy przelatywał z miejsca na miejsce. To było trochę jak bycie kotem, naprawdę, sposób w jaki mógł leżeć cały dzień na słońcu. Po prostu wylegiwać się i chodzić, gdziekolwiek go poniosło. Siedzieć, relaksować się. Udawać, że jego umysł nie gonił z prędkością stu mil na godzinę.