Rozdział 3.

882 60 8
                                    

Widząc Lan Xichena w takim stanie, żaden z nich nie wiedział co zrobić. Patrzyli na siebie przez chwilę, po czym Lan Zhan zaczął iść w stronę brata, a Wei Ying szybko zamknął drzwi od środka, żeby nikt nie zobaczył Zewu-Juna w takim stanie. 

- Lan Zhan, zaczekaj  - wyszeptał Wei 

- Dlaczego?  - zapytał Lan Wangji, chcący pomóc bratu wstać 

- Nie widzisz, on śpi... może lepiej niech chwilę odpocznie, a my w tym czasie spróbujmy doprowadzić to miejsce do porządku 

- Mn

Po całym pawilonie bibliotecznym były porozrzucane zwoje, które Hanguang-Jun szybko poodkładał na właściwe miejsca. Wei Wuxian natomiast, zajął się schowaniem pustych słoi po Uśmiechu Cesarza. Po wszystkim stanęli w tym samym miejscu co na początku zastanawiając się, jak to rozwiązać. 

- Więc... pawilon biblioteczny jest w takim samym stanie co na początku, ale co teraz?

Zanim Lan Zhan zdążył odpowiedzieć, zobaczyli jak Lan Xichen budzi się i najwyraźniej próbuje wstać. Nie wahając się, szybko do niego podbiegli. Wei Ying uklęknął przy nim i pomógł mu usiąść, a Lan Wangji idąc w ślady męża, również pochylił się nad bratem. 

Liderowi sekty było jednak wstyd, że szwagier i młodszy brat znaleźli go w takim stanie. Spuścił głowę i nic nie powiedział. Milczeli tak przez jakiś czas, aż nagle Lan Zhan coś zauważył.

- Bracie... gdzie twoja opaska?

Wei popatrzył zdezorientowany na męża, a później na szwagra. Rzeczywiście, Zewu-Jun nie miał na sobie opaski sekty Lan (opaski, której nikt poza rodziną i osobą ukochaną nie może dotykać i której nie można zdjąć z byle powodu chyba, że daje się ją osobie umiłowanej podczas zaręczyn). Przez to, że Wei Ying miał już świadomość co oznacza ta konkretna rzecz i jak ważna jest dla kultywatorów z sekty GusuLan, również się przejął. Pomyślał No tak, przecież Lan Huan miał ją w ręce, kiedy oświadczał się bratu.

W tym momencie Lan Xichen pozwolił sobie na chwilę załamania. Łzy spłynęły mu po policzkach, łamiącym głosem powiedział 

- Już jej nie potrzebuję

WangJi wyciągnął rękę w jego kierunku, podczas gdy Zewu-Jun przyciągnął brata do siebie, przytulając go mocno i wypłakując się na jego ramieniu. Lan Zhan odwzajemnił uścisk i pozwolił się wypłakać bratu. Tak jak kiedyś to Lan Xichen pocieszał go ze złamanym sercem, tak teraz role się odwróciły. Oglądając tą scenę, Wei Ying był jeszcze bardziej zły na swojego brata. Nie rozumiał jak Jiang Cheng mógł go tak po prostu zostawić. Sam nie był znawcą, jeśli chodzi o sprawy miłosne i wyznawanie uczuć, jednak nigdy nie potraktowałby Lan Zhana w ten sposób. Pomyślał Sądziłem, że z nas dwóch to on jest tym mądrzejszym.

Kiedy Lan Xichen trochę się uspokoił, wydusił z siebie 

- Wybaczcie, że przez moje problemy musicie tu siedzieć, zamiast bawić się na swoim weselu 

- Nie ma o czym mówić Lan Huan, nie obwiniaj się, to nie twoja wina 

Hanguang-Jun zgodził się z mężem.

Po chwili patriarcha wykrzyczał 

- To wina tego kretyna, następnym razem kiedy go zobaczę to wsadzę mu ten jego Sandu, na którym odleciał w--

- Ehm... - Lan Zhan upomniał męża 

- Dziękuję, ale to nie będzie konieczne paniczu Wei 

Odezwał się nagle Zewu-Jun.

- Może już pójdę do siebie... nie musicie się już o mnie martwić. Wracajcie na swoje przyjęcie

Wysilił się na uśmiech.

- Ale...

Lan Zhan złapał męża za ramię 

- Wei Ying, chodźmy 

Wei Wuxian zrozumiał przekaz męża, że lepiej będzie, jeśli zostawią teraz Lan Huana samego.

- Mamy nadzieję, że wszystko się ułoży 

Po wypowiedzeniu tych słów, razem z Lan Zhanem wrócili do gości.

Lan Xichen udał się do siebie, żeby wszystko jeszcze raz przemyśleć.

***

Hejka!

Jak wrażenia po przeczytaniu? 

Ten rozdział nie był jakiś mega wesoły, ale może w następnym sytuacja się poprawi. 

Lepiej chyba, żeby na ten moment lider sekty Jiang nie zbliżał się do Wei Yinga xD 

Postaram się, żeby nie wyszedł z tego jakiś mega dramat. 

Może juniorzy będą mieli pomysł jak to rozwiązać :p 

Także, do następnego<3













MDZS/ W pogoni za szczęściemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz