Młody przywódca sekty, początkowo zadowolony ze swojego zwycięstwa, zauważył niepokojący wyraz twarzy młodego Lana. Mocno zaciśnięte usta i napięcie malujące się pomiędzy brwiami starszego sprawiły, że się zmartwił.
- Sizhui, wszystko dobrze? - zapytał wstając i wyciągając rękę w jego kierunku
Gdy Lan Yuan zorientował się jaki przybrał wyraz twarzy, szybko się wyprostował i otrzepał swoje szaty. Nie przyjął jednak pomocy przyjaciela.
- Wygrałeś. Przepraszam, ale.. właśnie sobie o czymś przypomniałem - ukłonił się zdenerwowany i podbiegł podnosząc swój miecz, po czym opuścił plac treningowy zanim Jin Ling zdążył cokolwiek powiedzieć.
- A temu co się stało? - Jingyi i Zizhen podeszli, również przejęci zachowaniem chłopaka
- Chciałbym wiedzieć - skrzyżował ręce w zamyśleniu
- Zrobiłeś mu coś? - Jingyi skarcił go wzrokiem
- Oczywiście, że nie!
- Myślę, że to nie wina A-Linga. Pewnie chodzi o.. no wiesz
Lan Jingyi prychnął - Możesz mieć rację
- O co wam chodzi?
- Ah! No tak.. ty nic nie wiesz - Zizhen uśmiechnął się do przyjaciela - A-Yuan zachowuje się tak od jakiegoś czasu. Nie może się skoncentrować i jest strasznie zamyślony na treningach. Niedawno senior Wei domyślił się o co chodzi.
Jin Rulan uniósł brew.
- Sizhui jest zakochany - policzki nastolatka w zielonych szatach przybrały odcień różu
- ...co?
- Zizhen mówi prawdę - młody Lan westchnął - Straciliśmy go
Chłopiec w złotych szatach, nie zwracając uwagi na towarzyszy poszedł ze skomplikowanym wyrazem twarzy po swój miecz. Zacisnął dłoń na broni i odszedł bez słowa, zostawiając zdezorientowaną dwójkę.
***
- Jeśli ktoś ma jeszcze coś do powiedzenia, może zrobić to teraz..
Cisza
- Świetnie. Najwyższy czas zakończyć spotkanie - Jiang Cheng wstał jako pierwszy, a służący podążył za nim, trzymając w rękach wiele dokumentów.
- Przywódco sekty Jiang - Lan Qiren zabrał głos - Nie masz nic przeciwko, żebym porozmawiał z moim starszym bratankiem na osobności?
- Oczywiście, że nie. Jak widzisz, mam co robić.
Lan Xichen spojrzał na partnera - A-Cheng, nie potrzebujesz pomocy?
- Poradzę sobie. Przecież to nie nocne łowy, tylko kilka dokumentów do wypełnienia. Idź z wujem.
- Jeśli tak uważasz.. - posłał mu czuły uśmiech i poszedł za starszym Lanem, który stał już przy wyjściu.
Gdy drzwi się zamknęły, Jiang Wanyin zwrócił się do swojego brata - A-Xian, dziś jest już późno, ale może jutro oprowadzisz Hanguang-Juna po Przystani?
- Dobry pomysł! - Wei Wuxian spojrzał na męża błagalnym wzrokiem - Lan Zhan! Ostatnim razem nie odwiedziliśmy zbyt wielu miejsc. Chciałbyś zwiedzić miasto Yunmeng?
- Chętnie - pogładził mężczyznę po policzku
- Świetnie! - oczy Wei Yinga zaświeciły jaśniej - Obiecuję, że będę najlepszym przewodnikiem!
- Nie wątpię - Jiang Cheng przewrócił oczami - Czy moglibyście..
- Moglibyśmy - patriarcha zachichotał - Chodźmy er-gege - Złapał mężczyznę za dłoń, po czym również opuścili pomieszczenie.
CZYTASZ
MDZS/ W pogoni za szczęściem
RomansAkcja dzieje się chwilę po wydarzeniach w świątyni Guanyin. W Zaciszu Obłoków odbywa się wielkie wesele, więc między chwilami szczęścia nie zabraknie oczywiście konfliktów. Jedno wydarzenie zapoczątkuje nowe przygody naszych bohaterów.