Rozdział 9.

776 48 25
                                    

W pawilonie nastała cisza. Słowa wypowiedziane przez Lan Xichena były tak niespodziewane, że wszystkich momentalnie zamurowało. Oczy obecnych powędrowały w stronę starszego Lana, którego twarz była tak czerwona, że było to niemal niemożliwe. Niezręczną sytuację przełamał nie jak można by się było spodziewać Wei Ying, ale sam lider sekty Jiang, który odsunął się nieznacznie od Lan Xichena zawstydzony publicznym okazywaniem uczuć. Odchrząknął, po czym powiedział pewnie

- Cóż... jest tak jak mówi Lan Hua- lider sekty Lan. Po długiej rozmowie doszliśmy do wniosku, że połączenie naszych sekt niosłoby ze sobą mnóstwo korzyści.

- Niedorzeczne! Wy- co skłoniło was do tak absurdalnego pomysłu? To jest niemożliwe! Wykluczone!

- Dość! Pozwól, że w tym momencie ci przerwę starszy Lan. Najpierw wysłuchajmy do końca Zewu-Juna i mojego brata, później będziesz mógł się wypowiedzieć. -- Słowa Wei Wuxiana były stanowcze. Jeśli chodziło o Lan Qirena, patriarcha zawsze starał się trzymać język za zębami. Mimo, że dał upust swoim emocjom Lan Zhan zauważył, że jego mąż powstrzymał się od powiedzenia paru zdań więcej.

- Myślisz, że kim jesteś, żeby mi przerywać?! Wszyscy pozwalacie sobie na zbyt wiele! -- obrócił się w stronę pozostałej dwójki -- A ty Xichen... myślałem, że chociaż ty okażesz się mądrzejszy. -- Po wypowiedzeniu tych słów Jiang Cheng podszedł znacznie bliżej seniora. Widać było, że lider sekty Jiang jest na skraju wytrzymałości.

- Starszy Lan, starałem się być spokojny, gdy jeszcze chwilę temu wykrzyczałeś, że nasz pomysł jest absurdalny. Zdaję sobie sprawę, że nie należę do waszej sekty i jestem tu gościem, jednak nie mogę stać bezczynnie i nie wypowiedzieć się, po tym jak obraziłeś Lan Xichena. Pozwól, że przypomnę ci, iż nie ty jesteś liderem. Weźmiemy pod uwagę twoje zdanie, ale nie do ciebie należy decyzja.

Kiedy nastała cisza i wydawało się, że Jiang Wanyin skończył swój monolog, nieoczekiwanie znowu zabrał głos. -- Poza tym, jakim prawem zwracasz się tak do Wei Yinga? -- Patriarcha wytrzeszczył oczy w zdumieniu na te słowa. -- Jest mężem twojego bratanka i moim bratem, co czyni go synem byłego przywódcy sekty. Nie masz prawa zwracać się do niego w ten sposób.

Gdyby Wei Wuxian nie widział tego na własne oczy, nie uwierzyłby w to co się wydarzyło. Nie krył wzruszenia. Te słowa naprawdę dużo dla niego znaczyły.

Lider sekty Lan podszedł do Jiang Chenga i położył dłoń na ramieniu mężczyzny, posyłając delikatny uśmiech.

Wszyscy myśleli, że po słowach, które usłyszał Lan Qiren jego krzyki usłyszy całe Zacisze. Nikt z zebranych nie spodziewał się, że senior po prostu... wyjdzie i zamknie za sobą drzwi.

- Ehm... wychodzi na to, że naprawdę się zdenerwował. Chyba będzie lepiej, jeśli dokończymy rozmowę bez niego. Zewu-Jun, A-Cheng myślicie, że to dobry pomysł?

- Tak jak wcześniej wspomniał Jiang Cheng, połączenie naszych sekt będzie korzystne dla obu stron.

- Nie mam zamiaru kwestionować waszych decyzji, ale czy na pewno wszystko przemyśleliście?

- Oczywiście. Co prawda mamy dużo zasad, ale sekta Jiang również kładzie nacisk na dyscyplinę. Adepci, którzy przybywają na nauki do Gusu osiągają świetne wyniki i nie ma z nimi większych problemów. Prawda, A-Cheng?

-...hmm

- A-Cheng, czy coś się stało? -- Lan Xichen zmartwił się widząc zamyśloną twarz Jiang Chenga.

- Nie.. tak... to znaczy- -- Przywódca sekty starał się odpowiednio dobrać słowa. -- Nie jestem pewny czy dobrze robimy.

Starszy jadeit na te słowa stał się jeszcze bardziej zaniepokojony. -- Co masz przez to namyśli?

MDZS/ W pogoni za szczęściemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz