Tension

1.6K 62 3
                                    

-Muszę iść na zajęcia.- wydyszałam w przerwie pocałunkami.- Ty też powinieneś.- dodałam, jednak mężczyzna cały czas mnie całował, łapiąc dłońmi moje pośladki.
-Nigdzie mi się nie spieszy...- wymruczał.
Czułam jak moje pożądanie rośnie, jednak wiedziałam że nie możemy tego zrobić.
-Reece...- mruczałam, nie mogąc powstrzymać siebie ani tej napalonej bestii.
Mężczyzna ścisnął mocniej mój pośladek, po czym wjechał dłonią pod mój golf i zacisnął dłoń na mojej piersi, na co jęknęłam do jego ucha.
-Słodko jęczysz.- wydyszał, po czym odwrócił mnie gwałtownie w stronę ściany i bez wahania wsunął swoją dłoń pod moje spodnie, a następnie stringi.
-Nie tutaj...- wydyszałam, jednak pragnęłam tego, co właśnie miało nastąpić.
Reece zaśmiał się, po czym wsunął we mnie dwa palce, na co ja jęknęłam głośno.
-Cichutko.- powiedział, po czym zasłonił moje usta swoją dłonią, pieszcząc mnie swoimi palcami.
Czułam na swoich plecach jak jego męskość rośnie i napiera na mnie, a moje nogi gięły się i drżały z przyjemności.
-Zrób to dla mnie kochanie.- wydyszał do mojego ucha.
-Reece...- czułam jak fala orgazmu zalewa moje ciało.
-Właśnie tak...- oznajmił, uśmiechając się diabelsko, po czym odwrócił mnie w swoją stronę. Patrzył z zadowoleniem jak dyszę, a moje policzki pokrywa rumieniec.
-Dokończymy w poniedziałek.- oznajmił, znowu zbliżając się do mnie.- A wtedy usłyszą cię tutaj z Malibu.- powiedział, jakby chciał mi zagrozić, natomiast dla mnie była to obietnica.
Przejechałam dłonią przez spodnie po jego nabrzmiałym członku.
-Trzymam cię za słowo, kochanie.- oznajmiłam uwodzicielsko, jeszcze bardziej nie mogąc się doczekać poniedziałku.
Reece syknął po czym złożył pocałunek na moich ustach.
-To do zobaczenia, piękna.- szepnął z uśmiechem, a po chwili odwrócił się na pięcie i odszedł.
O
Mój
Boże...
W moim kroczu dalej buzowało podniecenie, a ciało dalej było rozpalone od jego dotyku.
Ten mężczyzna potrafi doprowadzić mnie do orgazmu, który zwala z nóg, nawet w uniwersyteckiej szatni.
Zaśmiałam się sama do siebie. Wyciągnęłam z torebki telefon, który wskazywał godzinę 16.00.
Przewróciłam oczami.
Nie opłacało mi się wracać na zajęcia, wiec postanowiłam wrócić do domu i przygotować się na poniedziałkowy wyjazd.

-Zoe, Leo! jestem!- zawołałam, jednak nie dostałam żadnej odpowiedzi.
Weszłam do kuchni, aby się napić.
Moją uwagę zwróciła kartka na stole.
Pojechaliśmy na wizytę do mojej mamy. Leo jest z nami.
Zoe i CJ i Leo : - )
Uśmiechnęłam się do kartki, po czym udałam się do łazienki, aby wziąć prysznic.
Miałam wieczór tylko dla siebie, więc zaplanowałam sobie maraton filmowy.
Chwilę później, stałam pod prysznicem. Krople wody spływały po każdym centymetrze mojego ciała, na nową przypominając mi o dzisiejszych doznaniach z Reecem.
Może do niego zadzwonię?
Przez moją głowę przebiegła taka myśl, jednak szybko ją odrzuciłam.
Wyszłam z łazienki, po czym założyłam czarne stringi, duży rozciągnięty biały t-shirt i wzięłam koc, po czym udałam się w stronę kuchni. Przechodząc korytarzem, miałam wrażenie, że ktoś stał w salonie.
Spojrzałam drugi raz, jednak nikogo tam nie było, więc weszłam do kuchni i otworzyłam szafkę w poszukiwaniu popcornu.
Nagle poczułam ogromne męskie dłonie na moich biodrach.
-A!- krzyknęłam przerażona.
-Poniedziałek jednak jest za daleko...- usłyszałam szept Reeca. Jego dłoń sunęła w stronę moich stringów.
-Oh Reece...- czując jego dotyk od razu się rozpływałam. Mężczyzna zaśmiał się lekko, po czym zaczął całować moją szyję, a jego ręka znów zawędrowała do mojej kobiecości, na co jęknęłam.
-Gotowa jak zawsze...- syknął, po czym zaczął mnie pieścić. Jęczałam, a moje ciało drżało z rozkoszy.
-Jeszcze nie teraz.- powiedział, wyciągając ze mnie dwa palce. Jedi dłoń zawędrowała pod moją bluzkę, a jego męskość rosła z sekundy na sekundę. Zerwał ze mnie koszulkę, po czym położył mnie na blacie, tak ze moje sterczące z podniecenia sutki dotykały zimnej płyty.
Po sekundzie usłyszałam jak rozsuwa zamek od spodni, po czym rozsunął moje nogi i bez ostrzeżenia wszedł we mnie.
Krzyknęłam z rozkoszy.
-Jesteś taka ciasna..- syknął, po czym zaczął poruszać biodrami.
Moje ciało było jak w transie. Zaciskałam się na jego członku, czując niesamowitą przyjemność.
-Reece!- krzyczałam z podniecenia i rozkoszy.
Mężczyzna złapał moje włosy w kucyk, ciągnąć je lekko, co sprawiało że czułam jeszcze większą rozkosz.
-Proszę...- wydyszałam.
Reece syknął, po czym wysunął się ze mnie i szybko odwrócił w swoją stronę.
Spojrzałam w jego oczy, które płonęły od pożądania. Reece zaatakował mój usta, po czym uniósł mnie, a ja oplotłam jego biodra nogami.
-Kocham Cię.- wydyszał.
-Kocham Cię.- wydyszałam po chwili, całując go namiętnie.
Reece zaczął iść w stronę salonu, a następnie położył mnie na kanapie.
-Jesteś piękna.- powiedział, patrząc mi w oczy, po czym nachylił się nade mną i znowu brutalnie i bez ostrzeżenia wszedł we mnie.
-Patrz na mnie, proszę...- wydyszał, trzymając w palcach mój podbródek.
Patrzyłam na niego a on zaczął poruszać rytmicznie biodrami. Zaczęłam głośno jęczeć, a moje ciało nie mogło dłużej wytrzymać tej rozkoszy.
-Reece!- krzyknęłam a moje ciało rozgrzało się pod wpływem intensywnego orgazmu. Moje nogi drżały, Reece spętał dłonią moje ręce za głową po czym zaczął poruszać biodrami jeszcze szybciej.
Jęczałam z tego niebiańskiego uczucia, wkrótce znów osiągnęłam orgazm.
-Tak bardzo tęskniłem...- Reece wydyszał. Atakując moje usta. -Nie mogę się tobą nacieszyć.- dodał po chwili, po czym odwrócił mnie, twarzą do kanapy. Ręka złapał moją szyję, po czym znów zaczął poruszać biodrami. Jego członek był tak duży, że czułam niemal każdą żyłkę i nierówność. Moja kobiecość znów zaczęła się na nim zaciskać, po czym moje ciało znów zalała fala intensywnego orgazmu.
-Oh Reece!- krzyknęłam, co jeszcze bardziej nakręcało Mężczyznę, po czym poczułam jak zalewa mnie gorący płyn, a mężczyzna nade mną dyszy jeszcze bardziej niż dotychczas.
Reece padł na mnie całym swoim ciężarem.
-Jesteś niesamowita...- powiedział, pieszcząc moją pierś i składając pocałunki na mojej szyi.
-Ty się chyba nigdy nie męczysz...- wymruczałam ze zmęczeniem.
-Przy tobie, nigdy.- powiedział zadziornie.

My LoverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz