Book 2 - Six - Obiecałeś, że mnie nie zostawisz, dotrzymaj umowy.

15.9K 767 29
                                    

~ Zayn's P.O.V ~

 

Luke chce się spotkać. Teraz. 

Kurwa, kurwa, kurwa... Nie! Nie teraz! 


- Wiesz, że nie mogę - powiedziałem do swojego ojca, zerkając ukradkiem na Katie, która miażdżyła mi dłoń swoim mocnym uściskiem. - Może kiedy indziej, ale nie teraz. 
- Nalega - ciągnął tata, słuchając prawdopodobnie jego głosu w telefonie. - Nie odpuści. 
- Obiecałem jej - mruknąłem z jękiem. 
- Chce z Tobą porozmawiać - Ojciec wyciągnął ku mnie rękę z komórką. Niepewnie chwyciłem ją i przyłożyłem do ucha. 
- Czego chcesz? - warknąłem przez zaciśnięte zęby. 
- Miło mi Cię słyszeć, Malik - Głos Luke'a przypominał mi dźwięk tłuczonego szkła : Był przeraźliwy. - Zasady są jasne : Albo stawisz się sam, bez swojej brygady, albo znajdę Cię i resztę Twojej pierdolonej rodzinki i tą dziewczynę... Wyglądała bardzo seksownie... To Twoja kolejna zabaweczka? Słyszałem, że miałeś ich sporo w swoim życiorysie.
- Nie mieszaj jej do tego - syknąłem, patrząc na Katie. Spoglądała na mnie z lekkim grymasem na twarzy, a między jej brwiami pojawiła się zmarszczka zmartwienia. 
- Więc, chyba wyraziłem się jasno, tak Malik? Przyjeżdżasz, albo Twoi bliscy giną. Wybieraj - Zamilkłem na dłuższą chwilę i nie spuszczałem wzroku z tęczówek Katie. Malował się w nich niepokój. - Jesteś tam, tchórzu? 
- Gdzie chcesz się spotkać? - spytałem, nie wierząc we własne słowa. 
- W starym magazynie, który Twój ojczulek kiedyś próbował wysadzić w drobny mak. Masz być sam, bez nikogo. 
- Będę za dwadzieścia minut - I się rozłączyłem, nim Luke zdążył mi odpowiedzieć i oddałem ze spuszczoną głową telefon ojcu. 
- Zayn... - odezwała się Katie płaczliwie. Jej szczęka drżała, a z oczu leciały niepohamowane łzy. Też poczułem narastającą wilgoć w swoich oczach, ale ją powstrzymałem. Nie chciałem być mięczakiem. - Zayn... Nie rób tego... 
- Katie... - brakowało mi słów. 
- Obiecałeś mi... Obiecałeś, że mnie nie zostawisz, dotrzymaj umowy - wychlipała, jąkając się. 
- Muszę tam iść... Tu chodzi o naszą rodzinę - wydukałem, wstając z krzesła. 
- Nie zostawiaj mnie, proszę... - Wtedy Katie kompletnie się rozpłakała. Moje serce łamało się na części, widząc ten obrazek. Nie chciałem tego. Czułem się cholernie źle. - Miałeś ze mną być... Obiecałeś! 
- Katie, nie płacz... - Pochyliłem się nad nią, biorąc jej zapłakaną twarz w obie dłonie. - Obiecałem i będę. Wychodzę tylko na chwilę, zaraz wrócę. Nie opuszczam Cię. Masz mnie tu - Przyłożyłem jej rękę do swojego serca. Ono było jej. Zawładnęła nim, gdy tylko się poznaliśmy. - Ono bije tylko dla Ciebie, pamiętasz? 
- Zayn, nie proszę... To brzmi jak pożegnanie... - wyszlochała. 
- To nie jest pożegnanie. Wracam do Ciebie i do naszego maleństwa. Robię to wszystko dla was. Skarbie, proszę nie płacz, nie lubię tego. Nie jesteś tu sama, masz chłopaków, Steff... 
- To nie to samo... Chcę Cię tu. Jesteś mi potrzebny... Nie dam rady bez Ciebie. 
- Dasz, jesteś silna i twarda. Wrócę nim uświadomisz sobie, że wyszedłem - Wytarłem jej policzki z łez i delikatnie pocałowałem, po czym schyliłem się i cmoknąłem ją w ciążowy brzuch. 
- Potrzebujesz kogoś do...? - spytał mnie Niall, ale pokręciłem głową. 
- Chce mnie tam samego - rzekłem, nakładając na siebie bluzę, upewniłem się, że mam przy sobie telefon i pokierowałem do wyjścia. 
- Zayn! - głos Katie mnie zatrzymał. Odwróciłem się i spojrzałem na nią, czekając aż coś powie. - Kocham Cię i wróć do mnie jak najszybciej. 
- Ja Ciebie też - Uśmiechnąłem się lekko. - I wrócę. 

*** 

Dotarcie do magazynu zajęło mi dziesięć minut. Cały czas myślałem o Katie, która pewnie płakała za mną. Obiecałem jej, że będę z nią w każdej chwili podczas porodu, a ja znów zawiodłem. Po raz kolejny miałem w sobie poczucie winy. Nienawidziłem patrzeć na to, jak cierpi. To było nie do zniesienia. Musiałem chronić moją rodzinę i dziecko, które było w drodze. Czas mnie naglił. Luke'a musiałem załatwić szybko, by móc być przy mojej narzeczonej. Dobrze, że przez ten moment byli z nią moi rodzice, chłopacy i Steff. Sama nie dałaby rady tego wszystkiego znieść.

ANGRY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz