- Nawet nie wiesz, jak długo czekałem na to, aż powiesz tak – wyszeptał mi na ucho Zayn, gdy tańczyliśmy swój ( według tradycji ) pierwszy taniec młodej pary. Od dobrych kilku godzin czułam się tak, jakbym trafiła do nieba. Nigdy nie byłam bardziej szczęśliwa, niż właśnie tego dnia. Czułam się… cudownie. Nawet nie dało się tego opisać słowami. Byłam żoną Zayn’a, matką mojej maleńkiej Belli i w końcu byliśmy bezpieczni od wszystkich i wszystkiego. Odżyłam na nowo. Czekałam na ten moment od wielu miesięcy.
- Nie bałeś się, że ucieknę sprzed ołtarza? – uśmiechnęłam się do niego, co od razu odwzajemnił. Uwielbiałam jego uśmiech. Był najwspanialszą rzeczą na świecie. Jak mogłam go nie kochać?
- Wiesz, że bez problemu bym Cię zawrócił – puścił mi oko, a ja parsknęłam śmiechem. Wiedziałam to. Zawsze stawiał na swoim.
- Lubisz, gdy się stawiam – odparłam, wtulając głowę w jego szyję i kołysząc do Thinking Out Loud. Kątem oka spojrzałam na moja córeczkę, z którą wywijał Niall ze Steff. Mała wyglądała przekomicznie, gdyż jeszcze nie umiała w pełni chodzić.
- Czekam, aż postawisz mi się dzisiejszej nocy – wymruczał niskim głosem, który za każdym razem powodował na moim ciele dreszcze. Tym razem też tak było.
- No nie wiem, Panie Malik – wzruszyłam ramionami z zawadiackim uśmiech unosząc głowę, by widzieć jego minę. Miał jeden wielki znak zapytania na twarzy. – No co?
- Czy sobie Pani ze mnie żartuje, Pani Malik? – zapytał, kładąc nacisk na moje nowe nazwisko. Cholernie podobało mi się to, w jaki sposób je wymawiał. – Lecz czekanie na Panią za każdym razem mi się opłaca.
- Co zaplanowałeś tym razem? – po jego tajemniczym błysku w oku od razu mogłam stwierdzić, że coś zaplanował.
- Zobaczysz – powiedział, mocniej przyciągając mnie do siebie.
- Powiedz mi! – zachichotałam.
- Cierpliwość zawsze popłaca, maleńka – Zayn nachylił się i złożył na moich ustach czuły pocałunek. Położyłam obie dłonie na policzkach Zayn’a pokryte zarostem i odwzajemniłam pieszczotę, pokazując mu, jak bardzo go kocham. – Jesteś całym moim światem, skarbie – odparł, odrywając się ode mnie po dobrej minucie, cały zarumieniony.
- Kocham Cię, Zayn – rzekłam i z niewiadomego powodu poczułam, jak moje oczy stają wilgotne.
- Dlaczego płaczesz? – zapytał z troską i lekkim rozbawieniem.
- To jest najlepszy dzień mojego życia… Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego i nadal nie mogę uwierzyć, że jestem tu, jest z nami Bella i staliśmy się małżeństwem. To dla mnie aż nierealne – wyszeptałam drżącym głosem.
- Uwierz mi, nawet w jednym procencie nie marzyłem o tym wszystkim. Gdyby nie ty…
- Nie mówmy o tym – pokręciłam głową na nie i ponownie się w niego wtuliłam. – Więc dziś mam Ci się postawić?
- Zrób to, a wypieprzę Cię tak mocno, że nie usiedzisz przez okrągły tydzień.
***
- Jak ja bez Ciebie wytrzymam, mój byku? – zaszlochała Steff, mocno mnie do siebie przytulając. Gdy tylko wesele się zakończyło, zostałam w „tajemniczy” sposób porwana do jednej z sypialni w naszym domu. Tak, Sydney stawało się powoli naszym drugim lokum. Przed ślubem spędziliśmy tu ponad 3 miesiące… Anglia była dla mnie poniekąd już przeszłością : chciałam zapomnieć o wszystkim, co się w niej wydarzyło. Bracia Gaveltonowie, porwanie, ciągły widok krwi… Miałam tego dosyć. Zayn był moją opoką. Teraz i od kilku godzin mężem.
CZYTASZ
ANGRY
RomanceCo się stanie, gdy on - spotka ją w jednym z klubów ze striptizem, a ona będzie chciała chronić swoją tajemnicę za wszelką cenę?