5. Rozmowa

453 26 13
                                    

POV. KILLER

Po chwili poczułem jak ktoś mnie gdzieś teleportuje, lekko sie wystraszyłem, ale jak zabaczyłem przed sobą bossa, nie wiedziałem co mam zrobić.

-killer, gdzie ty byłeś? Miało być 30 minut, a było 1,5h, wytłumacz sie.

-e-em... b-bo jeszcze u s-sci byłem...

-po cholere mu dupe trułeś?

-b-bo....- nie wiedziałem czy powiedzieć prawde czy nie....- dream mnie strzelił swoją strzałą....- tylko tyle zdołałem z siebie wydusić...

-no i? to nie mogłeś wytrzymać? taki słaby jesteś?- znowu zrobiłęm coś źle, no tak....

-....- nic nie odpowiedziałem, nie mogłem sie odezwać.... nie chciałem żeby boss znowu krzyczał na mnie....

-ugh, ide sprawdzić to AU, mam nadzieje że zabiłeś WSZYSTKICH

i znikł... boss zawsze taki był, a jak nie zabiłem wszystkich potworów to opieprz i plaskacz... przyzwyczaiłem sie...

-ej, wszystko okej?- podszedł do mnie dust

-taa.... 

-....- dust sie nic nie odezwał tylko mnie przytulił, był moim najleprzym przyjacielem w BG....

Ja sie w niego wtuliłem i sie lekko uśmiechnąłem, po chwili puściłem dusta i poszedłem do kuchnii zrobić se coś do picia....

*20 min później * 

siedziałem na kanapie w salonie i gapiłem sie w telefon, kiedy popatrzałem w bok, zobaczyłęm bardzo wkurwionego bossa, czyliiiii... opieprz dostane, czyli coś zjebałem, czyli nie zabiłem wszystkich...

-killer.- taa...

-t-tak boss?

-wiesz o co chodzi, prawda?- oczywiscie szefie

- t-taa....

-to dobrze, idziemy do mojego biura, teraz.

wtedy przeteleportował nas do jego biura i zaczął sie drzeć... dlaczego on sie na mnie uwziął?... oczy zaczęły mi sie robić szklane, coraz bardziej miałem wszystko rozmazane, nienawidze jak ktoś na mnie krzyczy... po chwili poczułem jego ręke na moim policzku a potem pieczenie i mocny ból... dotknąłem pieczący policzek i popatrzyłem na nightmare'a.... jedyne co widziałem w jego oczach to wściekłość i jak zwykle to bezuczuciowe spojrzenie, nic... czemu ja ciągle myśle że on kiedyś będzie troche milszy?.... przeteleportowałem sie do mojego pokoju na łóżko, podwinąłem nogi pod brodę i schowałem twarz w kolanach, łzy mi same zaczęły lecieć z oczu... on ma racje że jestem słaby... kiedy troche sie ogarnąłem, wyciągnąłem mój nóż z kieszeni, podwinąłem rękawy i zdjąłem bandaże, zacząłem nacinać kości coraz głębiej i gęściej.. kiedy już ponacinałem sobie nadgarstki przeteleportowałem do siebie nowe bandaże i zawinąłem sobie ręce, w tym momęcie do pokoju  mi wbił dust, kiedy tylko zobaczył co ja robie, bardzo sie wkurzył, ostatnim razem obiecałem mu że już sie nie będe ciął...

-k-killer... co ty robisz?- krzyknął i przeteleportował sie do mnie.

-ohh.... hej dust ^^ co tam? coś potrzebujesz?- zapytałem, czas wziąć moje happy pils bo przesteje działać mój naturalny chumor...

-tak, żebyś przestał sie ciąć- wiziął moje nadgarstki w ręce i na mnie popatrzył- killer prosze przestań... wkońcu sie zabijesz...

-może tak będzie lepiej?- szepnąłem, z nadzieją że dust tego nie usłyszy

-nie będzie, killer... jestes naszym przyjacielem i tak łatwo sie nas nie pozbędziesz, uwierz

-pfff- lekko sie zaśmiałem, to miłe z jego strony....

-już schowaj ten nóż i idź do reszty, ja musze z kimś pogadać..

-ok- i teleportowałem sie do salonu jeszcze przed tym naciągając se rękawy na nadgarstki

POV. DUST

ja zamorduje tego debila, i nie, nie mówie tu o killerze, mówie o nightmarze... przez niego killer ma depresje... przeteleportowałem sie do biura bossa, już nawet mam w dupie że nie pukałem, szef siedział jak zwykle w papierach

-puka sie wiesz?- powiedział nawet nie patrząc

-jakby mnie to kurwa obchodziło teraz

-o co ci tera chodzi?- no i jeszcze w debila sie bawi

-po co sie znowu darłeś na killera?-niech mnie jeszcze nie wkurwia

-bo znowu zjebał robote- znowu zajął sie papierami

-ale ty go zniszczysz psychicznie przez to!-wkurwia mnie, serio

-niech sie hartuje na przyszłość

-hartuje? KURWA HARTUJE!? ON SIE PRĘDZEJ ZABIJE NIŻ JAK TY TO MÓWISZ ZAHARTUJE!!!-wydarłem sie, on jest straszny dla killa, nie wieże że killer nadal to wytrzymuje i nie powiedział mu co o nim myśli

-nie zabije, czemu miałby?-znowu sie na mnie popatrzył

-bo sie tnie kurwo- wybuchłem, nie mam już do niego siły...

-pffff, on nie ma tak zniszczonej psychy żeby to zrobić

w tym momęcie pokazałem mu zakrwawiony bandaż killera, w końcu sie tym przejął troche...

-...-nic nie powiedział, popatrzył w papiery i westnchnął, znowu na mnie popatrzył-dobra, jutro go przeprosze, zadowolony?

-bardzo, tylko nie zapomnij

-nie zapomnie, nie mam sklerozy....-dyskutowałbym ¯\_(ツ)_/¯

wyszedłem z pokoju zamykając za sobą drzwi, ide zobaczyć co u killera i reszty, teleportowałem sie do salonu i zobaczyłem że grają w kalambury, usiadłem na oparciu kanapy i patrzyłem co pokazuje killer, emmm ಥ_ಥ pomocy

-emmm zwierze!

-wilk!- horror ty mi powiedz przyjacielu kochany, jak do cholery można pomylić królika z wilkiem? ja sie pytam -_-

-eeee- kot?

-królik =w= - powiedziałem a killer pokiwał głową, cross nad którym siedziałem sie wydarł i spadł z kanapy, a inni popatrzyli sie na mnie jak na ducha (XD duch? jesteś? dop. autorka) miałem na ryju takiego frisk face (-_-) 

-nie strasz tak cholero- uuuuu, krzyżyk sie wkurzył XDD

-będe ='w'= ni zabronisz mi U,U

- cholero -_- -wstał z ziemi i usiadł z powrotem na kanapie na swoim miejscu

Graliśmy tak do wieczora, killer sie rozchmurzył z czego jestem happy.

*Na następny dzień, Rano *

POV. KILLER

zszedłem na dól o około 6, dzisiaj znowu nie spałem... poszedłem do kuchnii i zrobiłem sobie herbate i tosty, o nie.... zapomniałem że miałe wczoraj iść do colora... szybko wziąłem telefon i napisałem mu że go przepraszam żę nie przyszedłem bo zapomniałem o tym, odłożyłęm telefon i wziąłem swoje tosty które już sie zrobiły i zacząłem je jeść. O gdzienie 9 przyszła reszta, ja se oglądałem tik toka albo grałem w zabijanke i żarłem tościki UwU

-dzień dobry killer- powiedzieli churem dust, horror, cross i error kiedy wyciągałem tosty z tostera

-dzień dobry =w=

-dzień dobry- przyszedł boss- ej, killer....

-???- co tym razem zjebałem?

-sory za wczoraj... troche przesadziłem...- .... on mnie przeprosił....

-hm? oh, jest okej, przyzwycziłem sie ^^

dust sie lekko uśmiechnął, a inni byłi zdziwieni moim zachowaniem, no co? prawde powiedziałem... boss od kiedy tu dołączyłem sie na mnie wyżywał... no cóż....

-e-emmm o-okej..?-boss był bardzo zdziwiony, nie wiem czemu.


--------------------------------------------------------------------------------

UwU macie rozdział UwU

Zmienisz sie kiedyś? [killermare]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz