Miesiąc wcześniej
Nic nie szło po mojej myśli.
Demi wysłali do domu po około dwóch tygodniach gdy ,,T.A'' nie odezwał się. Nie było dowodów, że grozi jej niebezpieczeństwo. Pieprzenie. A przez to, że nie przydzielili jej ochrony teraz ja niczym jakiś cholerny detektyw co kilka dni uważnie ją obserwuje chcąc sprawdzić czy napewno u niej wszystko okay. Siedziałem w kawiarnii schowany za kubkiem kawy i laptopem. Wpatrywałem się w nią ukradkiem, na jej twarzy jak zawsze krążył uśmiech a w oczach tańczyły iskierki. Wraz z przyjaciółką mówiły o jakiejś gazecie którą uważnie czytały na zmiane.
Nic tu po mnie. To już kolejny dzień bez zmian. Powinnienem odpuścić. Uświadomić sobie, że nic jej nie grozi.
- No zadzwoń do niego w końcu. - wzdycha blondynka siedząca naprzeciwko Jessie.
- I co mam mu powiedzieć? Nie bądź zabawna.
- Że się w nim zadużyłaś? Pfy.
- W nikim się nie zadużyłam. - westchnęła.
- Zayn jest taki kochany, matko te jego tatuaże. - przedrzeźniała Jessie.
Ja prawie zakrztusiłem się powietrzem. Wpadłeś Zayn. Pośpiesznie spakowałem laptop i biorąc kubek kawy wyszedłem.
***
Nie dzwoni, nie piszę. Ja nadal pamiętałem co usłyszałem wtedy w kawiarni. Jak na złość nawet nie miałem kiedy zajrzeć do niej- czy wszystko gra. Od jakiś kilku tygodni w mieście pojawił się kolejny groźny przestępca. Co kilka dni dzwoni telefon mówiący o znalezionych martwych lub ledwożywych dziewczynach. Najczęściej są one bardzo młode, nic nie pamiętają. Ciągle to samo, wracała z imprezy i do ust przyciśnięto jej szmatkę. Nie pamiętają twarzy porywacza, nic, żadnych szczegółów. Jedynie policje czy też karetkę i lekarzy w niej którzy ją zabierali z ich koszmaru.
Żeby było lepiej od tygodnia znów piszę do mnie ,,T.A'', byłem zaniepokojony. Nawet czasem wysyłałem mojego partnera by sprawdził czy wszystko okej. Zawsze przywoził dobre wieści. Tak było i dziś, po kolejnym sms od T.A... miałem mu przesłać mój adres, chciał rozmawiać. Prychnąłem, znów nie namierzyli jego numeru. Znów korzysta z karty sim kupionej w jakimś kiosku.
Westchnąłem kiedy przyszedł kolejny sms, otworzyłem go i wstrzymałem oddech kiedy zauważyłem w załączniku zdjęcie Jessie wychodzącą z domu. Z dopiskiem ,, zły ruch''/
Szybko wybieram jej numer,
- Zayn? - pyta zaskoczona.
- Idź do domu, jakby nigdy nic. Zamknij drzwi zaraz przyjadę.
- Ale...
- Ufasz mi? Po prostu szybko tam idź, nie rozłączaj się. - przerywam jej gdy znów chce coś powiedzieć, mówię partnerowi, że jadę do Jessie. Gdy pyta czemu, szybko mówię ,,T.A''. Rzucił mi broń i dodatkowy magazynek, który niezdarnie złapałem. Mój oddech był niespokojny, urywany wręcz.
Wybiegłem szybko do samochodu.
- Gdzie jesteś? - dopytuje.
- Zaraz będę obok klatki. - mówi, wyczuwałem jej niepokój.
- Idzie ktoś za tobą?
- Słysze kroki... - mówi cicho.
- Jes, nie panikuj. Już jestem.
Wychodzę z samochodu i biegnę w stronę Jessie
Widząc za nią jakiegoś faceta zacisnąłem instynktownie broń na kaburze. Gdy byłem obok niej objąłem ją szybko ramieniem, wzdrygnęła się.
-Wróciłem. - usłyszałem znajomy głos, Alex, pieprzony Alex który zmarł na moich oczach. Jak to do cholery jest możliwe?
Wyjąłem broń w błyskawicznym tempie i się odwróciłem, lecz nikogo nie było.
- Słyszałaś?
Zmarszczyła brwi nie rozumiejąc, - Co miałam słyszeć?
- Alexa, słyszałem jak do nas mówił, jakby szedł za nami. Gdzie ten facet co za nami szedł? Kurwa, przecież to nie możliwe.
- Ej, Zayn. Sh... Sam go przecież zabiłeś, nie możliwe, że po tym czasie nagle powrócił. No bo skąd? Z piekła?
- Nie mam omamów, nie wiem jak to możliwe, ale słyszałem go. - warknąłem nie miło.
- Chodź Zayn, powiedz mi czemu kazałeś mi wracać.
- Od jakiegoś czasu dostaje sms od tzw. ,,T.A''... Nigdy nie dawał mi, żadnych odzewów w których byłabyś ty zawarty. Teraz to się zmieniło, dostałem twoje zdjęcie z dopiskiem ,,zły ruch''. Co innego miałem zrobić niż przyjechać do ciebie?
- T.A? A jak Alex... - głośno myślała.
- Z zaświatów pisze i do mnie gada?- wzdycham zirytowany.
- Chodź. - mówi chwytając moją dużą dłoń w jej mniejszą.
A ja ciągle myślę, że coś jest nie tak. I muszę się dowiedzieć co się dzieje.
——
Powracam misie? x
CZYTASZ
To miało nie mieć miejsca | z.m
FanfictionIdę patrząc w górę na setki gwiazd lśniących w blasku księżyca, patrząc na małą ilość ludzi spodziewam się już późnej godziny. Spoglądam na zegarek z mocno podrapaną już tarczą ale mogę jeszcze stwierdzić, że jest dobrze po północy. Przejeżdżam palc...