*Hycinth*
Powietrze tętniło ekscytacją. Wycie i okrzyki szczęścia - symfonia serc wilków. Nawet ziemia pod naszymi stopami pulsowała, gdy setki Wilków skakały z radości.
Był tylko jeden Wilk, na którym mogłam się skupić i przykuł moją całą uwagę – Leander. Jego ugryzienie przytłoczyło mnie i oszołomiło. Nie wiedziałam, czego miałam się spodziewać, ale nie zupełnej błogości, która owinęła się wokół mnie jak kokon.
Czułam się tak, jakbym była tam, gdzie powinnam– jestem w domu.
Fioletowe i błękitne tęczówki Leandera świeciły na ciemno, gdy odsunął się od mojej szyi.
Wpatrywałam się w jego pełne usta, pragnąc go… pragnąc więcej.
Odgadł moje myśli i szepnął: „Jeszcze nie, myszko”.
Zmarszczyłam brwi. Powiedział mi to już dwa razy i nie czułam się bardziej cierpliwa niż wtedy, gdy usłyszałam to za pierwszym razem. Jeśli już, to moje pragnienie jego podwoiło się. Nieświadomie szukałam tarcia o jego ciało, pocierając, próbując zapalić iskrę, o której wiedziałam, że płonęła tuż pod powierzchnią.
Podniecenie Leandera było jeszcze bardziej widoczne niż moje – jego sztywna męskość przyciśnięta do mojego brzucha, a feromony godowe zmieszane z jego niebiańskim zapachem, słodkim i piżmowym, wypełniały powietrze.
Mój przeznaczony… każda komórka w moim ciele świadczyła o tym, że należał do mnie. Podczas gdy wokół nas szalał chór, jego głowa opadła, a jego oddech był gorący i szarpał na mojej szyi, szepcząc: „Już wkrótce…kochanie”.
Gwałtownie odetchnęłam na tę obietnicę przyjemności, każdy nerw mojego ciała drżał od jego dotyku.
Sprawił, że poczułem, że żyję.
Leander przycisnął swoje czoło do mojego i trzymał się tam przez dłuższą chwilę, nie chcąc uwolnić swojego mocnego uścisku. Kiedy nasze tętno w końcu wróciło do normy, delikatnie pociągnął mnie obok siebie, gdy szliśmy coś zjeść.
Moje usta śliniły się, gdy Leander nakładał na nasz talerz pikantne żeberka, grillowane warzywa z sosem kolendrowo-jogurtowym i sałatkę owocową skropioną niesamowitym słodkim syropem pachnącym pomarańczami i wanilią.
Wilki obserwowały i czekały, aż Leander wziął pierwszy kęs. Był Alfą, zawsze jadł pierwszy. Tak postanowiła natura. Po ugryzieniu nadział piękny kawałek pysznego mięsa i trzymał go w powietrzu, abym mogła go skosztować z widelca, który dzieliliśmy.
Nigdy wcześniej nie jadłam z niczyjej ręki… i było to niesamowicie osobiste i intymne. Pochyliłam się do przodu i owinęłam usta wokół pysznego mięsa, nie mogąc powstrzymać małego jęku, który wyrwał mi się z gardła na niesamowity wędzony i przyprawowy smak.
Oczy Leandera pociemniały i w odpowiedzi z jego piersi wydobył się niski pomruk. Moje serce przyspieszyło, gdy walczyłam, by ponownie odzyskać kontrolę nad swoim ognistym libido.
Kiedy skończyłam z ugryzieniem, reszta wilków dołączyła, przechodząc w tryb pełnego przyjęcia – ucztowanie, rozmowy i głośne wybuchy śmiechu.
W miarę jak nasz posiłek się rozwijał, odniosiłam wyraźne wrażenie, że Leander naprawdę cieszył się całym doświadczeniem karmienia mnie, ponieważ ciągle namawiał mnie do jedzenia kęs po kęsie, chociaż i tak pożerałam o wiele więcej niż to konieczne.
I oczywiście po obiedzie przyszedł deser. Trzymał widelec ciasta z pulchnymi truskawkami i śmietaną w powietrzu, a jego oczy błyszczały z wyczekiwania.
CZYTASZ
Po zmroku...
ParanormalPrzeczytaj a się dowiesz...❤️ Najwyższe notowania:. #1 w kategorii #alfa #1 w kategorii #wilkołaki #1 w kategorii #owilkołakach #1 w kategorii #fantasy #1 w kategorii #funny #2 w kategorii #fiction #37 w kategorii #humor #10 w kategorii #wattpad #17...