Chciałem dać jej ostatniego buziaka na pożegnanie, ale stłumiłem instynkt, wiedząc, że nie będę w stanie jej zostawić, jeśli teraz ją dotknę. Stałem zamrożony, walcząc z własną naturą.
Asher otworzył drzwi i czekał. Drzwi zamknęły się za mną z kliknięciem. Nozdrza rozszerzyły się, zassałem chłodne nocne powietrze. Po mojej lewej Tommy stał gotowy i czujny.
Ubrany na czarno, prawie każdy cal jego ciała był pokryty szerokim wachlarzem noży i pistoletów. Biorąc pod uwagę dodatkową masywność jego postury, nie miałem wątpliwości, że pod całą tą bronią był w pełnej zbroi.
Mój wilk spojrzał na niego, zadowolony z jego hartu ducha.
– Chroń ją – warknąłem cicho.
„Na nasze życie” – zaprzysiągł, włączając w swoją obietnicę swoich towarzyszy Leroya i Franka, którzy stali równie gotowi. Bez słowa Asher, Ever i ja ruszyliśmy biegiem w stronę bębnów bijących w oddali.
Krótkie promienie księżycowego światła opadały z góry, sporadyczne uderzenia światła przebijały się przez gęsty baldachim lasu, gdy biegliśmy. Nie potrzebowaliśmy oświetlenia. Widzenie wilka zapewniało uderzającą wyrazistość krajobrazu w niemal absolutnej ciemności, ale nawet bez takiego daru prawdopodobnie bylibyśmy w stanie z powodzeniem poruszać się po terenie z zawiązanymi oczami.
Każdy z nas znał te lasy jak własną kieszeń. W ciągu kilku minut mrok lasu ustąpił, odsłaniając delikatny blask. Nogi wydawały się cięższe z każdym krokiem. Nienawidziłem tracić wilków.
Pożegnanie nigdy nie było łatwiejsze. W końcu przekroczyłem linię drzew, wyszedłem na polanę. Bębny ucichły. Po mojej prawej stronie stały cztery charakterystyczne konstrukcje.
Skrupulatnie przygotowany, każdy upadły wilk został namaszczony i ubrany w szlachetne plemienne stroje.
Ich ciała oczekiwały boskiego zjednoczenia z ziemią, ale ich dusze przygotowywały się na inne przeznaczenie. Nie byłem do końca pewny, jaki los ich czeka, wiedziałem tylko, że połączą się z tymi, którzy odeszli wcześniej.
Odwracając się, by spojrzeć na tłum zebrany w półkole po mojej lewej stronie, znalazłem młodych i starych. Każdy wilk był obecny, każdy w jakimś celu. Wszystkie oczy skierowały się na mnie, a sama siła ich wyrazu prawie rzuciła mnie na kolana.
Surowa udręka przeźroczysta, serca zagubione i uwolnione. Ciężar ich spojrzeń wciągnął mnie w ich środek. W centrum wszystkie ciężarne samice unosiły się razem w zjednoczonej sile.
Zatrzymując się bezpośrednio przed Yuri, ciężarną kobietą Aidena, przyklęknąłem na jedno kolano i pochyliłem głowę. Za mną Ever i Asher zajęli tę samą pozycję. Przełykając grudkę w gardle, pełne zdania nie były możliwe, tylko słowa mojego serca wypowiedziane szorstko:
"Wartość ponad miarę... wielki wojownik". Z gardła Yuri wyrwał się szloch. Natychmiast inne ciężarne samice przycisnęły się bliżej jej pleców i boków, aby ją podtrzymać.
Yuri wyszeptała zaciekle: „Nigdy… nie zapomnij jego imienia”. „Nigdy”- przysiągłem, czując głębię tej obietnicy w moich kościach. Nagle głos za mną przerwał: „Yuri”.
Zamarłem.
Czy sobie to wyobraziłem?
Nie.
Wszędzie rozpoznałbym jego głos – Aiden. Jedno spojrzenie na otwartą twarz Yuri, gdy patrzyła potwierdziło, że nie byłem jedyną osobą, która słyszała Aidena.
CZYTASZ
Po zmroku...
ParanormalPrzeczytaj a się dowiesz...❤️ Najwyższe notowania:. #1 w kategorii #alfa #1 w kategorii #wilkołaki #1 w kategorii #owilkołakach #1 w kategorii #fantasy #1 w kategorii #funny #2 w kategorii #fiction #37 w kategorii #humor #10 w kategorii #wattpad #17...