Rozdział 35

3.8K 98 2
                                    

  Leander kontynuował nieubłaganie:

„Ponadto na początku każdego związku zaufanie jest zdobywane, a nie rozdawane za darmo, nawet jeśli druga osoba jest nazywana twoim partnerem. Gdybym chciał zweryfikować prawdziwość twoich słów, już dawno bym to zrobił.
Rozumiem twoją irytację, gdy z czasem zbuduje się zaufanie, ale to przychodzi później i…”- jego słowa urwały się.

  Nagle uwolnił mnie ze swojego uścisku i ręka przeszła przez niego. Jego ciemne włosy, zaciśnięte oczy i usta ułożone w twardą linię.

  Ta jedna opcja – odepchnięcie mnie fizycznie – przebiła mi dziurę w sercu. I nie mogłem kwestionować mądrości jego słów. Jeśli mam być szczera, wiedziałam, że też mu ​​nie ufałam całkowicie. Czułem się pewnie w pewnych aspektach, ale znaliśmy się tylko kilka tygodni.

  Stałam nieruchomo, moje usta nie były w stanie odpowiedzieć. Lucky przerwał ciszę za mną, jego słowa miękkie: „Shh… on ma rację”.

  Brwi Leandera uniosły się. Jego spojrzenie przecięło się na Lucky'ego.

Odwróciłam się twarzą do brata.

  Lucky kontynuował delikatnie: „Tę część, rozumiem. Mam wilka w moim ciele i głowie. Są niewiarygodnie pierwotne i zaborcze, a ja nawet jeszcze nie spotkałem mojej partnerki. Kiedy wilk potrafi wyczuć, że nie jesteśmy spokrewnieni, a ja nie jestem, to dla niego za dużo”. 

  Luca spojrzał na Leandera ponad moim ramieniem.  Leander przemówił za mną, całe napięcie zniknęło z jego głosu. 

„Rozwiązanie jest proste. Musimy tylko połączyć cię w parę”. 

Lucky prychnął: „Tak, jasne”. 

  Mój brat zwrócił na mnie uwagę. 

„Leander umieścił mnie w bardzo ładnym pokoju w sforze ze wszystkimi udogodnieniami. I nawet dał mi pracę. Będę pomagał w zawodach."

  Wciąż nie wiedziałam, co powiedzieć, chaotyczne emocje kłębiły się w moim brzuchu.  Oczy Lucky'a były miękkie.  Znał mnie dobrze.  Wyczytał walkę na mojej twarzy. 

  Po kolejnej długiej chwili w milczeniu skinął głową w stronę Leandera, zachęcając mnie do zrobienia tego, czego potrzebowałam.  Oczywiście miał rację.  Musiałam się odwrócić i stanąć twarzą w twarz z Leanderem. 

Wziełam głęboki oddech i wypuściłam powietrze.  Potem się odwróciłam.

  Wilk Leandera pojawił się w jego oczach. Jego wilk patrzył na mnie z surowymi emocjami.  To było jak zaglądanie w jego duszę.  I to, co zobaczyłam, złamało mnie. 

  Zraniłabym go.  Nie rozumiał, dlaczego chciałam objąć mężczyznę innego niż on.  Pominęłam nie tylko jego fizyczną walkę o przezwyciężenie naturalnych pragnień, ale także jego uczucia. 

  Czułem się okropnie.

  Leander obserwował mnie uważnie.

  Nie mogąc dłużej wytrzymać jego spojrzenia, moje oczy opadły na podłogę i tam pozostały. 

"Przepraszam." Natychmiast otoczyły mnie silne ramiona.  Głowa Leandera opadła, a do ucha dobiegł mi cichy pomruk: „Dziękuję… za zrozumienie”. 

  Napięcie ustąpiło ze mnie. 

  Nie lubiłam się z nim kłócić. 

  Przyciśnięta mocno do jego szerokiej klatki piersiowej, uniosłam nos w kierunku jego szyi i wdychałam jego uspokajający zapach.  Amerykański orzech. Wanilia.

Po zmroku...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz