Dziesięć (aktualizacja okładki)

185 13 3
                                    

||Dziękuje za dwieście wyświetleń, miło wiedzieć, że ktoś to czyta<3 Nastąpiła drobna zmiana okładki, robiłam ją własnoręcznie i mam nadzieję, że się podoba :) ||

_______________
POV Regis
_______________

Słysząc słowo wypowiedziane przez Dettlaffa skoczyło mi ciśnienie. Z natury nie jestem nerwowy, ta sytuacja teraz tak bardzo mnie zirytowała, tak bardzo zdenerwowała, że mam ochotę rzucić to wszystko w cholerę, położyć się gdzieś daleko od wszystkich i zasnąć. Na długo, bardzo długo. Dettlaff nie rozumie, że staram się zrobić wszystko, aby ten poczuł się lepiej. Narażam się, poświęcam swoje zdrowie, a on sam doprowadza do kolejnych niebezpiecznych dla niego sytuacji.
Złamał dane mi słowo i teraz cierpi. Znowu. A ja po raz kolejny czuję się winny za to, że go nie dopilnowałem. A co jeśli jak kiedyś wyjdę nazbierać ziół, a on postanowi napić się czegoś i przypadkowo wybierze truciznę? Nie powinienem nigdzie wychodzić w takim razie. Muszę siedzieć w krypcie i patrzeć czy stan Dettlaffa się polepsza czy pogarsza.

-Regisie... Ja przep...
-Jeżeli coś cię boli lub źle się czujesz to powiedz, a jeśli wszystko jest dostatecznie dobrze to się łaskawie nie odzywaj. - przerwałem mu. Spojrzałem groźnie w jego niebieskie, ledwo otwarte oczy. -I teraz nawet nie próbuj się ruszać! - Nie czekając na odpowiedź wstałem z krzesła, wziąłem zaparzone  wcześniej zioła i ruszyłem w stronę biblioteczki na drugim końcu pomieszczenia. Z tego kąta mam idealny widok na przyjaciela, a do tego jest wystarczająco daleko, abym nie musiał się mu przyglądać. Nie chcę teraz przebywać blisko niego.
Odłożyłem napar na stolik i zacząłem wybierać jedną lekturę z regału pełnego opowiadań różnej maści. Od ksiąg o potworach, zwierzętach czy ludziach, aż po  księgi o alchemii, magii oraz zielarstwie. Posiadam głównie książki naukowe. Niestety. Wszystkie opowiadania nie związane z wiedzą już przeczytałem. Nie było ich jednak dużo. Może piętnaście, na pewno nie więcej. Z jednej strony nie jest to mało, ale porównując z ilością pozostałych i wielkości regału to jednak bardzo mało. Wziąłem jedną z ksiąg w rękę i przerzuciłem kilka kartek, zawsze lubiłem charakterystyczną woń papieru. Na samą myśl uśmiechnąłem się delikatnie. Ostatecznie odłożyłem dzieło na miejsce. Usiadłem zrezygnowany i nachyliłem lekko głowę nad parującym kubkiem wdychając zapach mocnych, dobrze mi znanych ziół.
Od tego stresu w końcu się od nich uzależnię, o ile już się to nie stało.

-Przepraszam... - usłyszałem bardzo ciche słowa dochodzące od strony Dettlaffa. Spojrzałem w jego kierunku. Głowę miał zwróconą w moim kierunku, oczy wyjątkowo smutne, a na policzkach w świetle świec odbijały się pojedyńcze mokre ślady.
Serce mi zmiękło. Może zrozumiał jaki błąd popełnił, a może uraziły go moje słowa. Szczerze mam nadzieję, że jednak to ta pierwsza opcja. Upiłem łyk naparu i wstałem. Powolnym krokiem wszedłem spowrotem po schodach i usiadłem na zimnej podłodze obok Dettlaffa. Starłem łzy z jego bladych policzków i założyłem niesforny kosmyk czarnych włosów za ucho.
-Jak się czujesz? - powiedziałem zdecydowanie łagodniejszym tonem niż wcześniej. Patrzyłem w jego zapłakane oczy i wtedy poczułem ból. To ja doprowadziłem go do tego jakże żałosnego stanu.
Kolejny raz.
-Słabo... - nie miałem jak mu teraz pomóc. Rozejrzałem się wokół i pomyślałem chwilę. Na stole leżał blaszany kubek, który napełniłem wodą. Przyklęknąłem przy Dettlaffie.
-To jakiś kolejny wywar? - zapytał. Jego miną wyrażała obrzydzenie. Całkowicie go rozumiem. To co leczy zazwyczaj nie jest smaczne.
-To woda. Zwykła, czysta woda. Napij się, dobrze ci zrobi. - wampir uniósł lekko głowę i z moją pomocą umoczył usta w cieczy. Odstawiłem kubek na krzesło obok i spojrzałem poważnie na przyjaciela.
Nie wiem czy jest to dobry moment na pytanie o takie rzeczy, ale spróbuję.
- Dettlaffie, chciałem cię zapyta...
- Regisie, ja sam nie wiem do końca dlaczego chciałem wstać. Znaczy... No dobra, wiem. Od tego leżenia wszystko boli mnie coraz bardziej i do tego niesamowicie się nudzę. Chciałem skorzystać z tego, że za moją głową jest półka z kilkoma książkami, chciałem poczytać. Chciałem chociaż przez chwilę zająć umysł czymś innym niż ból i dudniącą w uszach cisza. Chociaż żeby zagłuszyć ciszę musiałbym czytać na głos. - Eretein patrzył smutno w moje oczy.

Regeneracja ||Dettlaff x RegisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz