Pov.George
Wyszedłem z pod prysznica i przypomniałem sobie że nie wziąłem ubrań.
-Dream!
-Czego?
-Dasz mi jakieś ubrania z walizki, wiesz bielizna bluza i jakieś dresy czy coś
-Już-Powiedział rozjaśnionym głosem*...szykowałem się na najgorsze
Po chwili dream wparował mi do łazienki szeroko otwierając drzwi, patrzył w górę.
-Mógłbyś dyskretniej!?-Wziąłem szybko ręcznik i się owinąłem-Już-wtedy dream opuścił głowę i się popatrzył na moją klatkę piersiową. Patrzył się, nic. Stał i się patrzył-Halo! Ziemia do Dream'a!
-A, tak. Tu masz ubrania... piękny jesteś-Momentalnie się zarumieniłem. On cały czas stał. Zobaczyłem że wziął mi najluźniejsze bokserki jakie mam i to jeszcze w szczury.
-Lepszych gaci się nie dało?
-No podobają mi się
-To wyjdź bo chce się przebrać!
-Już!-wyszedł a ja się przebrałem
***
-Dream kiedy pizza? Nie jestem głodny ale długo nie przyjeżdża..
-No zamówiłem żeby przyjechała na jakąś 18, czy coś koło tego.
-A Ok, co chcesz porobić?
-Chciałbym powtórzyć co było przed twoją kąpielą.
-Mam cię bić w łeb? Chętnie!
-Nie, tego to nie chce... jeszcze wcześniej
-Mam wyjść z pokoju?
-Nie jeszcze wcześniej
-Kurde Dream nie chce oglądać domu!
-Nie, troszkę później!-widziałem jak powoli się denerwuje.
-Aha, chcesz się całować?
-Dokładnie tak!
-Nie ma szans!
-To zagrajmy w butelkę!-powiedział bardzo entuzjastycznie
-We dwójkę nie!
-To dzwonię do kochanego karlnap'u!-Wziął telefon.
***
Zapukał ktoś do drzwi i po chwili usłyszałem głos Sapnap'a:
-Otwórz Clay! Deszcz pada!
Popatrzyłem za okno i zobaczyłem barak chmur i słońce które świeciło wprost na dom.
Dream był w łazience. Krzyknął mi żebym otworzył. Zrobiłem to, bo chciałem jak najszybciej zobaczyć się z przyjaciółmi.
-Hej George!-oboje krzyknęli w tym samym czasie. Przytulili się do mnie a Nick roztrzepał mi włosy.
-Układałem je godzinę!-Krzyknąłem. Kłamałem bo ich nawet nie czesałem.
-Nie widać, dobra gdzie Dream?
-Chyba sra.
-No, Gogy czemu mnie obgadujesz?-Dream przytulił mnie od tylu w talii
-Nie obgaduje cię, tylko mówię jak jest.
-Razem jesteście?-Przeszedłem trochę żeby wpuścić chłopaków.
-Nie, Dream się uwziął na mnie, a wy?
-No właśnie tak się składa, że od tygodnia to tak.-Uśmiechnął się i pokazał ich splecione palce, których nie zauważyłem
-Dream, oni tu nie mogą zostać na noc-odwróciłem się i mówiłem trochę ciszej niż do tej pory.-Jeszcze hałasować w nocy będą, nie zasnę...-Patrzę się na dwójkę zarumienionych Przyjaciół.
-Gogy, spokojnie, Karl ledwo żyje po wczoraj. Nie zrobię mu tego.
-Nick!-Zdenerwowany, coraz bardziej zarumieniony Karl krzyknął na Sapa. Rozumiem go. Bardzo dobrze go rozumiem.
Chłopaki weszli do domu Sapnap jak człowiek a biedny Karl powoli i z rozkraczonymi lekko nogami.
-Sap co ty mu zrobiłeś wczoraj? Teraz cierpi biedny.-Wtrącił się Dream.
Ja z Karlem poszedłem do salonu pogadać a Dream z Sapnap'em poszli coś robić związanego z informatyką.
-Karl, współczuje ci teraz...
-Nie mówmy o tym prosze, dziwnie się o tym gada z przyjacielem.
-No dobra, to opowiadaj co się dzieje ostatnio u ciebie.
-No tak właściwie to nic się nie dzieje, a u ciebie? Jak z Dream'em.
-Całowałem się z nim pod pretekstem „ćwiczenia"-zrobiłem cudzysłów palcami-Jak myślisz? To, że mówi do mnie „kocham cię" często jest prawdą?
-George, oczywiście że tak,
Widzę jak na ciebie patrzy i reaguje na różne gesty. Oczywiście że cię kocha,
Porozmawiaj z nim. Powiedz mu prawdę, wątpię żeby cię odrzucił, a nawet jeśli się mylę to, zrozumie cię i nie stracisz z nim przyjaźni ani nic. Ale watpię żeby odrzucił.
Gogy, mówię prawdę pogadaj z nim...-Z kim?-Do pokoju wszedł Dream a po nim Sapnap.
-Podoba mi się jedna osoba i chciałem zagadać, ale nie wiedziałem jak i tak jakoś.-Dream ewidentnie posmutniał
-Podoba ci się ktoś?-powiedział smutno
-Tak, a co? Zazdrosny?
-Nie No coś ty, tylko że jak ci się uda to mnie możesz olać.
625 słów
1 część maratonu
Wcześniej wstawiam bo jak wejdę to zapomnę a muszę iść bez telefonu
CZYTASZ
Moje Kochanie ••• DnF
FanfictionPrzekleństwa 18+ 100% Można jak ktoś ma pomysł zamówić coś i włożę to do książki :) Miłego czytania :)