3. Incydent

87 4 0
                                    

Drugi dzień szkoły.
Wszyscy są zrozpaczeni, że znowu zaczęły się lekcje. Połowa osób po prostu spała na śniadaniu w wielkiej sali lecz nie Aurelia. Dziewczyna nie była przyzwyczajona do długiego spania.
Nawet w wakacje miała włączony budzik na 6 rano. Tak oto zawsze posiadała więcej czasu na naukę.

W sumie to już od małego była tego nauczona. Raz gdy zaspała do 8 to dostała szlaban i nie mogła wychodzić na zewnątrz przez tydzień. Dla dziewczyny to była prawdziwa katorga gdyż na dzień wypadała jej godzina wyjścia na świeże powietrze tak to całe dnie siedziała w domu.

W tym momencie zajadała się owsianką z książką w dłoni w towarzystwie dziewczyn.

-kto mądry wymyślił historie magii tak wcześnie i to jeszcze w poniedziałek? -powiedziała zrozpaczona Tamara mocno ziewając przy stole. -oni specjalnie chcą nas tak torturować...

-ja tam bardziej ubolewam nad eliksirami z slytherinem. Jak w tym roku znów będę musiała użerać się z Lucjuszem to moja psychika źle skończy. -czarno włosa zaczęła z niechęcią mieszać łyżką w swojej owsiance.
-a tak w ogóle to z kim mamy pierwszą lekcję?. -zapytała ciekawa Lucy.

-ymmm, chyba z gryfonami. - wymamrotała Emma leżąc głową na stole. Momentalnie wzrok Aureli powędrował na stół Gryffindoru. Remus i Peter jedli  tosty a Pottera i Blacka jeszcze nie było.

,,Pewnie jeszcze śpią,,- pomyślała dziewczyna i wróciła do jedzenia swojego śniadania.

W mgnieniu oka nadeszła 8, czyli czas na pierwszą lekcję. Dziewczyny weszły do sali chwilę przed czasem i przygotowały się do zajęć. Historia magii od zawsze była najnudniejszą lekcją jaka mogła kiedykolwiek istnieć. Pomimo starań, dość rzadko dało się skupić na temacie.

-naprawdę nie rozumiem po co mi to potrzebne do życia. -wyszeptała nadal nieszczęśliwa Lucy.

-uwierz mi, że ja też.. -rozmowę przerwało wejście nauczyciela.
Aurelia niechętnie otworzyła zeszyt i chwyciła pióro w rękę.

Nie minęła minuta a do sali wparowali spóźnieni gryfoni. Wszyscy odwrócili w ich kierunku wzrok przez co zrobiło się małe zamieszanie.

Zdyszani James i Syriusz wyglądali jakby dopiero co się obudzili. Black miał na sobie spodnie od piżamy a górę z mundurka a Potter przyszedł z potarganymi włosami i krawatem na ramieniu. Aurelia przyjrzała się mu szczegółowo i stwierdziła, że wygląda bardzo uroczo. Skrarciła siebie w duchu i z powrotem odwróciła się w kierunku tablicy.

-daruje wam bo dziś jest pierwszy dzień, ale jeśli kolejny raz się spóźnicie to już będę dawał punkty ujemne. -odparł lekko zdenerwowany nauczyciel.

-obiecujemy Panu, że więcej się to nie powtórzy. -powiedział teatralnie James po czym położył rękę na sercu.

-tak jak w tamtym roku... -zrezygnowany profesor usiadł za biurkiem. Chłopcy zajęli miejsce gdzieś z tyłu sali i wreszcie zaczęła się lekcja. Była ona długa i męczonco nudna. Każdy w sali odliczał sekundy do końca tej katorgi.

***************************************

-to byłby koniec dzisiejszej lekcji możecie wyjść. -wszyscy jak na rozkaz spakowali się i wybiegli z sali.

-nareszcie, jeszcze jedna minuta a bym tam zasneła. -odrzekła Lucy rozciągając się na korytarzu.

-zgadzam się, ta lekcja nie należała do ciekawych. -odparła Aurelia idąc do sali od OPCM.

-z kim tak w ogóle mamy obronę przed czarną magią? -blond włosa popatrzyła pytająco na dziewczynę.

-czy ty w ogóle patrzyłaś na nasz plan lekcji?

Wounded love-James PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz