5. Nieposkromione emocje

89 4 0
                                    

Kolejne 3 dni minęły monotonnie i spokojnie. Aurelia już nie miała żadnej złej styczności z Lucjuszem. Chłopak unikał ją ale od czasu do czasu dziwnie przyglądał się dziewczynie.

Na eliksirach jak na razie też było spokojnie. Wyczuwała, że Malfoy długo tak nie wytrzyma i znowu będzie się zachowywał tak jak dawniej.

A jeśli chodzi o huncwotów to Aurelia nie widywała się z nimi oprócz na lekcjach. Czasami jak spoglądała w ich stronę, to najczęściej spotykała się z spojrzeniem James'a. Zawsze gdy do tego dochodziło czuła się zakłopotana i szybko odwracała wzrok.

Potter przyłapywał się na tym, że dość często jego myśli wędrują w stronę dziewczyny. Czuł potrzebę dowiedzenia się czy wszystko z nią dobrze. Czy znowu Malfoy jej nie zaczepiał. Na samą myśl o tym blond włosym dupku dotykającym w jakikolwiek sposób Aurelie, czuł ogromną złość.

Był przez to trochę opóźniony w niektórych reakcjach. Syriusz za to sam poprosił Lilly żeby im pomogła w eliksirach. Był to obmyślany plan gdyż Black nie pojawił by się na spotkaniu a James i Evans spędzili by ten czas ze sobą.

***************************************

Potter razem z resztą siedzieli w Wielkiej sali na obiedzie.

-czerwony alarm na prawej. -oznajmił Syriusz patrząc znacząco na James'a.

Chłopak momentalnie usiadł prosto, zmierzwił lekko swoje włosy i poprawił okulary. Na jego ustach zajaśniał wyjściowy uśmiech i czekał aż do stołu podejdzie rudowłosa.

Dziewczyna miała już siadać obok swoich przyjaciółek ale nagle koło niej pojawił się Snape. Mimika twarzy Pottera błyskawicznie się zmieniła i zaczęła wyrażać gniew zmieszany z zazdrością.

Lily uśmiechała się promiennie do chłopaka przez co emocje w Jamesie dosłownie buzowały. Przecież każdy wie, że on zajmuje się czarna magią i jest podopiecznym pieprzonego Voldemorta.

-czemu ona się tak szczerzy do smarkeusa? -zapytał ze zdziwieniem Syriusz jedząc swojego tosta. Potter nie wytrzymał i gwałtownie wstał od stołu z zaciśniętymi pięściami kierując się do wyjścia.

-przecież nic takiego nie powiedziałem. -zszokowany Black popatrzył na Remusa. Ten tylko wzruszył z bezsilności ramionami.

Cały w nerwach James ruszył szybkim krokiem w stronę wieży astronomicznej potrącając przy tym kilku uczniów. W głowie miał wielki mętlik, chciał w coś mocno walnąć żeby móc się na czymś wyładować.

Od dwóch lat napadały na niego ataki złości. Zawsze gdy czuł, że robi się źle szedł w ustronne miejsce by nie zrobić nikomu krzywdy. W tych chwilach nie panował nad sobą, nad swoim zachowaniem i słowami.

Pierwszy raz gdy dostał ataku był razem z Syriuszem i Remusem na błoniach.
To był okres gdy jego Ojciec miał wypadek i leżał w szpitalu w słabym stanie. W szkole chodził jak na szpilkach i czekał na jakąkolwiek wiadomość od rodziny.

Zirytowany na wszystko pod wpływem impulsu w jednym momencie potrafił przygwoździć Blacka do drzewa i podnieść rękę w celu uderzenia go. Na szczęście nic się nie stało ale James nadal ma sobie za złe, że mógłby skrzywdzić swojego przyjaciela. Czasem miewał też o tym koszmary, budził się w środku nocy cały oblany potem z odrazą do samego siebie.

W tym samym czasie Aurelia po raz kolejny czytała list od rodziców. Nie mogła uwierzyć w to, że znaleźli jej notatnik o magicznych zwierzętach i wszystkie ulotki dotyczące pracy jako badacz fantastycznych stworzeń.
Po jej głowie cały czas chodziły słowa matki i ojca. Na szczęście nie dostała od nich wyjca, bo po tym na pewno by się załamała już całkiem.

Wounded love-James PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz