4. Bohater

108 6 0
                                    

Na szczęście pobyt w skrzydle szpitalnym nie okazał się tak straszny. Po tym jak pielęgniarka wyrzuciła Pottera za zakłócanie jej pracy Arurelia mogła wreszcie zaznać chwili spokoju.

Przez cały czas James pytał się medyczki czy z dziewczyną jest wszystko dobrze i czy wyjdzie z tego. Przecież miała tylko skręconą kostkę i nic nie zagrażało jej życiu!

Pielęgniarka szybko doprowadziła dziewczynę do normalnego stanu. Lecz kazała jej leżeć jeszcze dwie godziny by  na razie nie nadweryżała nogi.
Przez ten czas okropnie się nudziła, Lucy przyszła tylko na minutę bo profesor Slughorn zorganizował spotkanie klubu do, którego też należała Aurelia przez co jeszcze bardziej się załamała.

Nie miała nawet książki do poczytania, mogła leżeć i myśleć lub po prostu pójść spać. Jako że nie była przyzwyczajona do drzemek w ciągu dnia to wybrała pierwszą opcje.
Rozmyślała o tym co jest tu i teraz, o tym, że to już ostatni rok nauki w Hogwarcie. Najlepsze momenty życia spędziła właśnie tutaj i to wszystko miało się już  skończyć.

Niespodziewanie usłyszała że ktoś wchodzi do sali, obróciła się w tamtą stronę i ujrzała trzech huncwotów. Momentalnie zdziwiła się na ten widok.

,,Co oni tu robią?,,

-jak się czujesz?- pierwszy spytał Remus i usiadł obok na krześle po czym resztę miejsc zajęli Syriusz i James. Zszokowana dziewczyna usiadła na łóżku.

-wszystko w porządku, ale dziękuję za troskę- uśmiechneła się lekko i pokiwała głową.

-gdybyś widziała minę Jamesa gdy zauważył co ci zrobił. -zaczął śmiejąc się Black po czym dostał z łokcia w bok od Pottera.

-już to widzę jakbyś ty zareagował, pewnie byś zaczął dawno panikować. -prychnął widocznie oburzony rogacz.

-przepraszam za nich, czasami nie potrafią się zachować. Nawet trochę częściej niż czasami. -odpowiedział zawiedzony Remus gromiąc wzrokiem dwóch huncwotów.

-to on zaczął. -Potter wskazał oskarżycielsko palcem na Syriusza.

-cooo. -westchnął zdumiony Black -ja tylko mówię prawdę. -na jego ustach zagościł triumfalny uśmieszek.

***************************************

Rozmawiali jeszcze z 20 minut. Lupin opowiedział co było na reszcie lekcji a Black wraz z Potterem wygłupiali się i co jakiś czas wtrącali się do rozmowy.
Dziewczynie bardzo się podobała obecność huncwotów. Czuła się  swobodnie i śmiało w ich towarzystwie.
Cały czas na jej twarzy widniał uśmiech.

Pielęgniarka wygoniła chłopaków pod pretekstem zrobienia ostatnich badań.
Pożegnali się z dziewczyną i wyszli z sali. Po sprawdzeniu czy wszystko jest dobrze Pomfrey dała jej jeszcze eliksir wzmacniający.

-wszystko jest w porządku, możesz już opuścić skrzydło. -lekarka uśmiechneła się ciepło i poszła do innego pacjenta.
Aurelia z ulgą wstała i wyszła z pomieszczenia. Wreszcie mogła zacząć robić coś pożytecznego.

Nim wyszła za zakrętu, wpadła prosto w Lucjusza Malfoya. Odbiła się od jego ciała, lecz zanim mogła się odsunąć on  złapał ją w pasie.

-aż tak na mnie lecisz maleńka? -odparł z swoim specyficznym uśmieszkiem.

-bardzo śmieszne. -oburzona dziewczyna odepchneła się rękami od jego klatki piersiowej. Otrzepała się z niewidzialnych pyłków i stanęła w znacznej odległości od Malfoya.

-widzę, że się stęskniłaś. -powiedział po czym spojrzał na nią od góry do dołu i mocno przygryzł dolną wargę.

-piękna jak zawszę i coraz bardziej gorąca z roku na rok. -dziewczyna nie mogąc już wytrzymać tych głupot chciała go wyminąć lecz ten boleśnie zacisnął swoją rękę na jej nadgarstku.

Wounded love-James PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz