Pewnego dnia, kiedy spędzałem czas na łonie natury jedząc pyszną kanapkę z kiełbasą krakowską i pomidorem, moim oczom ukazała się postać. Była to postać wspaniałego wojownika oraz patrioty. Było to niewiarygodne, ale na własne oczy ujrzałem najprawdziwszego Husarza. Nigdy dotąd nie wierzyłem w duchy, ba, dałbym sobie rękę uciąć że nic takiego nie istnieje. Mimo to, Husarze wymarli już dawno temu, a jakimś cudem jeden stał tuż przede mną. Byłem dobrze wychowany, oczywiście że zapytałem go czy nie chciałby gryza mojej kanapki, pomyślałem że przecie mógł zgłodnieć od jazdy konno.
- Nie. - odpowiedział mężny Husarz dumnie.
Głos Husarza brzmiał pięknie, niczym słowiczy śpiew. Ucieszyłem się z jego odpowiedzi, ponieważ byłem bardzo głodny, a nie miałem nic poza tą kanapką. Jednakże wiedziałem, że prawdziwego patrioty nie można zostawiać w potrzebie. Jest to grzech śmiertelny. Powiedziałem mu, że w mojej kanapce jest kiełbasa krakowska z firmy [Miejsce na płatną reklamę*].
Husarz wtedy, podekscytowany jakby myślą o wyśmienitych wyrobach wędliniarskich zmienił zdanie, bez najmniejszego zastanowienia. Jako że nie był zachłanny ugryzł moją kanapkę tylko jeden raz, po czym wręczył mi ją z powrotem. Wtedy, mimo że był twardym mężczyzną, ujrzałem na jego policzku łzę, była to łza szczęścia. Podziękował mi serdecznie za kanapkę i ruszył przed siebie.
Niewiele później spotkałem Drugiego Husarza. Zapytałem go dokąd zmierza oraz czy mu się tam śpieszy. Odpowiedział mi coś, ale akurat się nad czymś zamyśliłem i nie dotarło do mojej głowy ani jedno jego słowo. Opowiedziałem mu o tym, że spotkałem już jakiegoś Husarza, i że poczęstowałem go kanapką. Drugi Husarz był zdecydowanie głodniejszy bo natychmiast zapytał mnie czy nie mam więcej jedzenia, niestety, nie miałem. Ale zaproponowałem mu moją bluzę, żeby nie zmarzł podczas walki, on odpowiedział na to że jest jakieś 25 stopni Celsjusza i że nie powinienem chodzić w bluzie bo niszczę sobie tym organizm. Przewróciłem oczami i powiedziałem mu, że to jest taki mój drip. Zapytał mnie czym jest ten "drip", a ja odpowiedziałem że nie zrozumiałby. W końcu Drugi Husarz powiedział że musi się zbierać, oraz że miło się rozmawiało, ale musi iść walczyć za ojczyznę. Życzyłem mu powodzenia w boju i pożegnałem go z pełnym szacunkiem.
Następnie moim oczom ukazał się Policjant. Powiedział on że w okolicy jakaś grupa rekonstrukcyjna została okradziona, konkretnie zostały skradzione dwa kostiumy husarskie, wraz z końmi. Zapytał się mnie czy nie widziałem nic podejrzanego, jako że przestępcy ponoć uciekli w tym kierunku. Odpowiedziałem mu na to zgodnie z prawdą, że nie widziałem nic podejrzanego. Zapewniłem go również że z całą pewnością zauważyłbym tych złodziei. Spytał mnie od kiedy tutaj stoję. Powiedziałem, że jakieś dziewięć godzin i jedyne co zjadłem w tym czasie to kanapka z kiełbasą krakowską i pomidorem. Zapytał z jakiego źródła wziąłem kiełbasę do kanapki, to mu odpowiedziałem. Wtedy zbił ze mną piątkę i pojechał dalej szukać złodziei.
CZYTASZ
Chołd ku Żabojadom 2
SpiritüelMiłość, przyjaźń, pot i łzy. To właśnie Chołd ku Żabojadom 2.