„Musimy się stąd zwijać i to jak najszybciej"
TWOJE LĘKI CIĘ OKŁAMUJĄ.
Nie ważne kim jesteś, to stwierdzenie mimo swojej banalności uderza w każdego człowieka. Nie ma miejsca na całym świecie, gdzie można by się ukryć przed przerażeniem i jego propagandą strachu, kłamstwami, wyzierającymi nas od środka. Zapominamy, jak naprawdę wygląda rzeczywistość i stajemy się więźniami własnych myśli, tracąc przy tym multum możliwości i niezapomnianych chwil.
Na szczęście również niezależnie od tego kim i gdzie jesteśmy, możemy kopnąć nasze obawy w dupę i powiedzieć im głośno i wyraźnie: „NIE!"
Uśmiechnęłam się czekając na moją babcie. Ciężko mi było skupić się na kodzie, który pisałam dla jednego z sąsiadów państwa Carrera. Poziom zadania nie wykraczał poza moje możliwości, wręcz przeciwnie, stać by mnie było na więcej. A jednak, stukałam bezsilnie w blat, zastanawiając się jak napisać najprostsze linijki. Ponieważ to pierwszy raz, kiedy ktoś za tak proste zadanie zaoferował mi tyle kasy, zależało mi na szybkim oddaniu projektu, ale chyba będę musiała zająć się tym później. Rozkojarzenie to wróg numer jeden dobrego programu.
Otworzyłam przeglądarkę i zalogowałam się na pocztę elektroniczną. Poza spamem oczywiście nic się tam nowego nie przypałętało. Westchnęłam ciężko i zamknęłam okno, później znów je otworzyłam i ponownie kliknęłam w czerwony krzyżyk.
Nie radziłam sobie ze stresem.
W końcu jednak, mogłam się uśmiechnąć, zobaczyłam bowiem uśmiechniętą starszą kobietę, ubraną w elegancki, liliowy garnitur, a do tego czarną aksamitną koszulę. Podobało mi się, że ubierała się w tak odważny sposób, nie bojąc się kolorów i pokazując każdemu, że może i ma swoje lata, ale jej pewność siebie nigdy jej nie opuściła. Czy tak właśnie wyglądają śliczne, silne, pewne siebie i odważne kobiety po sześćdziesiątce?
Pani Astor uśmiechnęła się pod nosem, gdy tylko mnie zauważyła i z gracją zaczęła poruszać się w moją stronę. Zamknęłam laptopa i wrzuciłam go do mojego ledwo trzymającego się w szwach plecaka. Uśmiechnęłam się nerwowo, zastanawiając się, czy luźna czarna koszulka bez rękawków, poprzecierane shorty w tym samym kolorze i znoszone conversy, to był dobry wybór. Z bólem byłam zmuszona przyznać, że to nie jest mój najbardziej wyjściowy outfit.
— Babciu, cześć — przywitałam się, podnosząc się, by przytulić ją na „dzień dobry". Kobieta uniosła delikatnie kąciki ust, ale się nie odezwała, co sprawiło, że zalał mnie niepokój. Uczucie niezręczności było przytłaczające, ale ja byłam na tyle uparta, by za wszelką cenę je ignorować. Miałam nadzieję, że ona też się nie zraziła i nie obmyślała już w głowie planu jak się stąd wyrwać. — Co u ciebie słychać?
— Wiesz, w moim wieku już tylko cieszysz się życiem w spokoju. A ty? Wpadłaś w jeszcze jakieś kłopoty? — zapytała rozbawiona, unosząc brew i przyglądając mi się badawczo.
CZYTASZ
COUPLE OF KIDS | OUTER BANKS
Fanfiction❝ Jesteśmy przecież tylko głupimi dzieciakami, co moglibyśmy wiedzieć o problemach? ❞ Charlotte Routledge, kuzynka Johna B, naprawdę wolałaby w spokoju kraść hasła do wifi lub ewentualnie surfować, ale nie miała w planach uciekania przed policją czy...