14. STRZAŁ

825 46 69
                                    

CZEŚĆ WSZYSTKIM!
Dawno mnie tu nie było, ale nie ukrywam wraz z nowym sezonem wróciła mi wena<33! Mam nadzieję, że utrzyma się jak najdłużej, ale nie będę niczego obiecywać, bo nie wiem.
Proszę o brak spoilerów do 3 sezonu (sama jeszcze nie skończyłam oglądać i myślę, że jest tu więcej takich osób).
Z rzeczy istotnych: postanowiłam usunąć postać Blair z tego opowiadania, a zastąpiłam to wątkiem dziadków Charlotte.

To tyle, życzę każdemu przyjemnego czytania rozdziału!




To tyle, życzę każdemu przyjemnego czytania rozdziału!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

„Chcesz usłyszeć moje zdanie?! Proszę bardzo!"





— RADŹCIE SOBIE DALEJ BEZE MNIE.

Stanowczość i chłód z jakim wypowiedziałam te słowa przeraził nawet mnie.

Ale nie miałam już siły. Nie miałam już cholernej siły na dalsze włóczenie się po okolicy bez celu, wiedząc, że i tak nic nie wskóramy. Bo co mogliśmy zrobić. To John B. miał broń. To jemu odbiło. A ja nawet nie byłam pewna, czy to rozsądne wchodzić mu teraz w drogę.

Poza tym musiałam dowiedzieć się więcej na temat mojego ojca. Na temat tego, dlaczego opuścił OBX. Musiałam zrozumieć, inaczej będzie mnie to prześladować do końca życia.

Dlatego powiedziałam, co powiedziałam Kie, wiedząc, że prawdopodobnie właśnie ją zawiodłam. JJ i Pope rozmawiali o czymś, paręnaście metrów dalej, ale nie chciałam czekać aż skończą lub, co gorsza, przekonają mnie, żebym z nimi została.

— Słucham? John B. lata po Outer Banks z pistoletem, bo Ward Cameron zamordował mu ojca. Tu chodzi o twoją cholerną rodzinę, a ty co zamierzasz zrobić? Zostawić to wszystko, bo zrobiło się trochę pod górkę? — zapytała Kie, patrząc na mnie jak na najgorsze zło.

Może tym właśnie byłam. Ale nie jej rolą było to osądzać.

— Kiara, jaki jest twój problem ze mną co? — zapytałam cicho, pilnując by włożyć całą moc w moje słowa. Niech nie myśli, że może mnie wystraszyć czy zranić.

Choć oczywiście, że to robiła.

— Ja nie mam problemu z tobą tylko twoim zachowaniem! Jesteś samolubną...

Teraz już nie było mi przykro. Byłam wkurwiona i to do granic możliwości. Podeszłam do niej i popchnęłam ją, nie wkładając w to całej siły. Nie chciałam jej zrobić krzywdy. Tylko trochę zdenerwować.

— Powiedz to. No dalej! Nazwij mnie samolubną szmatą, Kiara! Dalej! Czekam! — krzyczałam wściekła.

— Nie chciałam tego powiedzieć — wyszeptała cicho, a pojedyncza łza spłynęła po jej policzku.

COUPLE OF KIDS | OUTER BANKSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz