Chapter 5 - Spicy Salsa

4.2K 431 763
                                    

Ku zdziwieniu wszystkich na weselu, para postanowiła prawdopodobnie się upić, jednak ku im jeszcze większemu zdziwieniu powstrzymał ich prowadzący tego nazwanego przez nich "gówna" - Nick.

- Panowie ja wiem, ze po alkoholu wszystko idzie z górki, ale muszę was powstrzymać bo za niecałe dwie godziny jedziecie na miejsce nocy poślubnej i musicie być trzeźwi. Tam już możecie się upić i przeruchać. - powiedział, na co blondyn walnął go z nie małą siłą w głowę.

- Zniknij mi z oczu zanim skończysz gorzej niż moje zeszyty po zakończeniu szkoły. - wysyczał w jego kierunku blondyn siedzący, obok bruneta który miał ochotę po prostu zniknąć. Sięgnął więc po butelkę z colą, która nalał do szklanki.

- A ty George? Jak się bawisz? - spytał, patrząc na bruneta i zaśmiał się w duchu, widząc, jak chłopak wygląda, jakby miał ciężką depresję.

To będzie ciekawe doświadczenie. - powiedział w myślach, patrząc na świeżo upieczone małżeństwo.

- Za ile mogę wziąć rozwód? - spytał, podnosząc jedną brew do góry.

- Za około pół roku. Po miesiącu miodowym zamieszkacie razem i miejmy nadzieję, że przeżyjecie te pół roku. - odpowiedział, a następnie odszedł, zostawiając dwójkę w ciszy.

- To jak u ciebie życie? - spytał brunet, chcąc chociaż zobaczyć czy jest szansa na to, aby przeżyli te pół roku w chociaż minimalnym pokoju.

- Nie udawaj, że się tym przejmujesz. - zacytował mu jego własne słowa, na co ten wywrócił oczami na niego.

- Mógłbyś chociaż udawać, że jednak rozeszliśmy się w pokoju. - odpowiedział mu brunet, upijając trochę coli ze szklanki.

- Nadal twoja twarz powoduje u mnie wymioty.

- Z wzajemnością. - odpowiedział i na tym ich rozmowa się skończyła na tą chwilę. Wtedy brunet zauważył znajomą twarz w tłumie i ucieszył się wewnętrznie, że to właśnie Alastair zapraszał ludzi z jego strony. Wstał z krzesła, a następnie podbiegł radosny do znajomej postaci.

- Luke! Dawno cię nie widziałem. - powiedział, zatrzymując blondyna za ramię, a kiedy ten obrócił się i zobaczył znajomą mu twarz, także uśmiechnął się szeroko.

- George, jak dobrze cię widzieć. To ty jesteś uczestnikiem programu? - spytał, opierając się o ścianę za nimi.

- Taa, przegrałem zakładał z Alastair'em i jakoś tu wylądowałem. - odpowiedział, na co blondyn zaśmiał się cicho.

- Twoja sytuacja brzmi znajomo. Może jednak dzisiaj razem zatańczymy? - spytał, wyciągając dłoń w jego stronę, która brunet od razu chwycił, jednak od jakiegokolwiek ruchu powstrzymała go czyjaś dłoń oplatająca jego brzuch, oraz przysuwająca jego ciało do drugiego. Na ten gest poczuł dziwny skręt w żołądku, jednak zignorował go obracając głowę aby zobaczyć, kto go trzyma.

- Chwilowo jedynym mężczyzną, z jakim George może tańczyć, jest ja, więc radziłbym ci się od niego odstosunkować. - powiedział głos jego, niestety, męża. Chłopak szybko jednak wyswobodził się z jego uścisku, obracając się przodem do niego.

- To, że na papierach nim jesteś, nie znaczy, że nagle masz się zachowywać jak przykładny mąż. - powiedział na tyle cicho aby nikt poza ich trójką tego nie usłyszał.

- Dopóki na twoim palcu jest obrączka, to są jednak pewne zasady, do których musisz się stosować, czy tego chcesz, czy nie. - powiedział, a widząc, jak brunet sięga drugą ręką do swojego palca, na którym znajdowała się, wcześniej wspomniana rzecz przysunął się do niego, tak jakby się przytulali. - Zastanów się, czy chcesz to robić przed kamerą i milionami osób, które obejrzą ten odcinek. - wyszeptał, a następnie odsunął się, obserwując reakcję chłopaka. Ten przypominając sobie o kilku kamerach oraz kamerzystach, którzy dosłownie polowali na ich każde zbliżenie czy kłótnie. Szybko poprawił obrączkę na palcu, oraz delikatnie spojrzał w bok, gdzie znajdowała się kamera, uśmiechnął się do niej lekko, przybliżając się jednak do swojego męża. Rzucił jednak blondynowi smutne spojrzenie, a następnie odszedł z wyższym w kierunku stolika, przy którym spędzili większość wieczoru. Jednak zatrzymał się przez drugiego, kiedy ten postanowił przystanąć na parkiecie. Jego dłoń delikatnie chwyciła tą niższego, a następnie przyciągnął go do siebie, kładąc drugą dłoń na jego tali.

- Co ty robisz? - spytał blondyna, wręcz intuicyjnie kładąc swoją drugą dłoń na jego ramieniu. W tle można było usłyszeć, muzykę podobną do tej, jaką można usłyszeć latynoskich barach, ze starych filmów.

- Tańczyłeś kiedyś salsę? - spytał chłopaka, ściągając z siebie marynarkę, zaraz po tym odkładając ją na oparcie jednego z krzeseł i ponownie chwytając dłoń niższego. Tan spojrzał na niego z wyraźnym szokiem, oraz drobnym podirytowaniem na twarzy.

- Nienawidzę tańca, pamiętasz, jak szedł mi polonez. W salsie się tym bardziej zabiję. - odpowiedział, na co blondyn uśmiechnął się nikle, zaciskając lekko dłoń na tej drugiej.

- Powiem ci podstawowy krok, a później po prostu rozluźnij się i wczuj się w muzykę. Jako że to ja tu robię za faceta i po prostu ja umiem lepiej taniec, będę cię prowadził. - powiedział spokojnie, a brunet przez to, że nadal w jego pamięci panowała myśl, że wszystko się nagrywa, zaczął się stresować.

- Clay, odpuść, nie chce się upokorzyć w telewizji. - odpowiedział, chcąc odejść do stolika, jednak przez to, że jego dłoń nadal była spleciona z tą chłopaka, nie pozwoliła mu odejść na daleką odległość, a wręcz przeciwnie, pozwoliła wyższemu ponownie przyciągnąć do siebie chłopaka, który na chwilę stracił równowagę, lecąc na blondyna. Ten odruchowo położył swoją dłoń na jego udzie, przytrzymując je na wysokości swojego biodra, przez co niższy opierał się praktycznie o jego ciało. Ich twarze były blisko siebie, dłonie splecione razem w uścisku, ciała przyciśnięte do siebie, a spojrzenia utkwione w sobie. Pierwsze z tego transu otrząsnął się blondyn, który delikatnie puścił bruneta, tak aby ponownie stał na ziemi. Na ich twarzach pojawił się ledwo widoczny rumieniec, który postanowili puścić w niepamięć.

- Ehem, tak. To jest bardzo proste. Najpierw twoja prawa stopa idzie do tyłu. Kurwa prawa. - podkreślił kiedy zobaczył, jak brunet zamiast prawej daje lewą w tył. - Równocześnie ja daje swoją prawą do przodu, tam, gdzie wcześniej była moja. - powiedział, a po zrobieniu tego ruchu ich torsy się zderzyły. - Tylko wiesz, że jak tańczysz, to ruszasz też reszta ciała? - spytał, na co drugi wywrócił oczami. - Dokładnie tak, jak ruszasz stopą to tors i reszta podąża za nią. Więc to był pierwszy krok. W kolejnym wracasz stopą do podstawowej pozycji, przed ostatni krok to twoja lewa stopa idzie do przodu, a moja do tyłu. - wytłumaczył, a brunet wykonał, równocześnie pamiętając o uwadze chłopaka, że podczas wykonywania ruchów ma także pamiętać o reszcie ciała. - Okej został ostatni krok, znowu wracasz na pozycje wyjściową. - powiedział, a oni ponownie zrobili to co powiedział.

- To tyle? Mogę usiąść? - spytał, na co blondyn zaśmiał się, a następnie objął go w talii, przyciągając do siebie, tak, że ich twarze dzieliły jedynie milimetry.

- Kochaniutki, teraz pokażę ci, jak wygląda prawdziwa salsa.

~~~

Ej, chciałabym fanart ze sceny od momentu "- Clay, odpuść, nie chce się upokorzyć w telewizji." plz. Zapłacę.

✅That's his fault! // Dreamnotfound [zakończone] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz