Rozdział 3 Pokaz siły

6 0 0
                                    

Gdy Jorge skończył, po kolei robimy to samo. Jako ostatnia odzywa się Catalina. Gdy Carl jest pewny, że może się rozłączyć, by pewnie odpocząć po ciężkiej i wyczerpującej podróży z Indianapolis (do takiej zaliczam każdą podróż trwającą co najmniej trzy godziny, a takowa właśnie tyle trwa) mówię do niego bardzo ważną rzecz. Pytanie brzmi, co takiego. Bo przecież nie to, że WSR ma więcej fanów, co nie? Przecież nikt normalny poza samymi oglądającymi jego popisy w trakcie wyścigów by się tym nie przejmował. Poza tym, jeśli ktoś ma jako pierwszy po PC dowiedzieć się, o ile fanów będzie bogatszy tym razem, to tylko Lehmann. Kurde, przez ten cały WSR zapomniałem, co miałem powiedzieć Carlowi. Poczekajcie chwilę, muszę sobie przypomnieć... Chwilę... Jeszcze tylko momencik... Aha, już wiem, co mam powiedzieć! Sorki, że musieliście czekać, ale już walę prosto z mostu. Chodzi oczywiście o to, że będziemy dopingować go bezpośrednio z trybun. Nowy wyścig, który organizuje szefuńcio, ma się odbyć w Chicago na trasie Marina City. Zrobimy tam cztery okrążenia. Co ciekawe Carl będzie, a nawet powinien znać tę trasę na pamkę, bo to właśnie tam pokonał Bruno Silvę. Nie to, żeby wcześniej jej nie znał. Po prostu wie, jak nas wszystkich pokonać. Sorry, prawie wszystkich, bo trzeba pominąć moją partnerkę. Pewnie zastanawiacie się, co takiego daje perfekcyjna znajomość trasy. Hmm... Zastanówmy się... Na pewno to, że będzie wiedzieć, gdzie dokładnie zahamować. Znajomość punktów hamowania może dać przewagę na początku zakrętu. Poza tym wie, gdzie dokładnie zacząć poślizg, który będzie kontrolować lepiej niż ja własne napięcie seksualne. W dodatku poznał modelową linię jazdy, prawda? Wiecie, gdy ma być zakręt, dajmy na to w lewo, to jego bryka znajdzie się po prawej stronie toru, skąd nie straci tyle prędkości niż wtedy, gdyby był po przeciwnej. Tak, ale jednak nie do końca. Czemu? Odpowiedź na tak: sprawdźcie hmm... Raz... Dwa... Trzy... Sprawdźcie trzy zdania wcześniej i zamieńcie znajdźcie na znajduje. Już? Świetnie, bo jedziemy z odpowiedzią na nie do końca: o ile kiepskie starty są klasyką gatunku CL, o tyle jego modelowa linia jazdy także. Tak więc dwie rzeczy są pewne: czeka nas kolejny fajny wyścig i musimy z kolegami przed nim potrenować, by nas nie pokonał. Wracając już do naszej rozmowy, Carl wciąż się nie rozłączył. Mówię mu, że my też jesteśmy w Chicago i będziemy mu kibicować. Żałujcie, że nie słyszeliście jego okrzyku radości, gdy krzyczał, że tym bardziej da z siebie wszystko i nie może się doczekać zobaczenia nas za bramkami. Gdy miałem go spytać, na którą będzie jego wyścig, rozłączył się. No nic, pozostaje mi już tylko Catalina. Jeśli chodzi o kolegów, to oni są w tej samej sytuacji, co ja. Więc pytam ją o porę rozpoczęcia wyścigu. Odpowiada mi, że tak właściwie powinniśmy już ruszać do Lake Shore Point. To tam Carl ma zabłysnąć. Dodaje, że masowe wyprzedzanie aut zacznie się za pięć minut.

* * * * *

Uff... W ostatniej chwili zdążyliśmy. Teraz stoimy za bramkami przy linii startu czekając na początek wyścigu. Widzę, że zebrało się dziś sporo ludzi. Ci to mają dobrze. Jakiś czas temu mogli sobie pooglądać, jak Carl sobie radzi w pojedynku z gośćmi z Pacers, teraz robią to przy wyprzedzaniu, a jakby tego było mało trzy dni później czeka ich najlepsze, bo mogą zobaczyć, jak ścigają się supergwiazdy. Ach... Już widzę wyjeżdżającego z tunelu niebieskiego Chargera z białymi błyskawicami, czarnymi i szarymi tagami (tak mi się przynajmniej wydaje), szarymi felgami oraz sponsorem, którym jest FreestyleXtreme. No, no, no... I to jest klasa! Organizatorzy znają się na rzeczy! Mam nadzieję, że kierowca w tym wozie to Lehmann, bo wygląda stylowo. Jego auto, żeby to było jasne. Jedynym sposobem na przekonanie się, czy to faktycznie jest on jest spojrzenie na tablicę wyników, która znajduje się dokładnie przede mną. Patrzę na nią i... tak jest! Przed chwilą minął mnie Lehmann! W takim razie kierowcą stojącego po prawej stronie linii startu czarnego Mustanga z felgami tego samego koloru, niebieskimi tagami i błyskawicą taką jak u Lehmanna jest pewien Murphy. Phi, pokonanie go będzie bułką z masłem! Tak też mówię, gdy Catalina szturcha mnie ramieniem i wskazuje na imponujący szereg Fordów Raptorów, które startują przed nim. One z kolei mają różne barwy. Wygląda na to, że to je musi wyprzedzić, by wygrał zawody.
START!

Co naprawdę myślę o WSR? - Harrison CarterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz