7

580 28 40
                                    

- To co chciała? - Zapytałem ponownie.
- Jesteśmy umówieni na 17:00 u Max, mówiła żebyśmy wzięli piżamy i takie tam rzeczy bo jej rodziców nie ma w domu i możemy dostać na noc, chodź Max mówi że "mamy" -Uśmiechnął się.
- Em to chyba, musimy się już zbierać, bo jest już 15:57 a nim dojedziemy to już będzie z 16:20- mówiąc to wstałem i podniosłem moje torby z zakupami, Will zrobił to samo i poszliśmy na autobus.

O godzinie 16:23 byliśmy już w domu Willa, odłożyliśmy rzeczy i zaczęliśmy się pakować do naszych plecaków.

- Po co ci to? - Spytałem patrząc na Willa który próbuje za wszelką cenę wepchać jakiegoś miśka do plecaka.
- Jest mi potrzeby.- Stwierdził poddając się i wyciągając misia z plecaka.
- Em, okej.- Powiedziałem po czym wróciłem do pakowania.

- Chyba wszystko mam. - Zasnąłem Plecak.
- Spakowałeś szczoteczkę?- Podniósł głowę i popatrzał na mnie.
- Kurde zapomniałem. - W stałem i poszedłem do łazienki po szczoteczkę.

- Jestem teraz w stu procentach gotowy.- Założyłem plecak na ramię i czekałem aż Will zrobi to samo. Po kilku minutach wstał i tak jak ja założyłem plecak na ramiona, jednak on po chwili się schylił i wziął miśka, ja zaśmiałem się.
- To idziemy spytałam.- Spytałem.
- Tak jest już 16:46 a nim dojedziemy trochę czasu minie i pewno o kilka minut się spóźnimy, a Max i El nie lubią jak ktoś się spóźnia.- Powiedział zgodnie z prawdą.

Może Max nie mieszkała bardzo daleko, ale to nie zmienia faktu, że o wiele lepiej jechało by się rowerem, a jest zima i raczej na rowerze by się nie dało jechać.

O godzinie 17:09 byliśmy na miejscu, drzwi otworzyła nam wymalowana Max która oczywiście nim nas wpuściła do środka zaczęła nas okrzaniać jak to mogliśmy się tak spóźnić. Zaraz do niej dołączyła się El która drążyła temat godziny. Po kilku minutach tłumaczenia która jest godzina dziewczyny wpuściły nas do domu. Widziałem jak Max patrzy na Willa który nadal trzyma pluszaka w rękach. Mój przyjaciel nie zbyt tym się przejąć, usiedliśmy na kanapie i tak siedzieliśmy aż Max się odezwała.

- Wiecie że bez powodu byśmy po was nie zadzwoniły? - Zapytała, ja od razu skierowałem spojrzenie na Willa on zrobił to samo.
- Na jaki genialny pomysł wpadłyście?- Westchnął Willy.
- Nie mam na kim ćwiczyć.- Odezwała się tym razem Nastka.
- A Max musi mi pokazywać jak to się robi.- Kontynuowała.
- Więc będziecie naszymi modelami, do malowania. - Dokończyła ruda.
- Nie podoba mi się to.- Stwierdziłem.
- Oj tam, zamknij się i chodź. - Popatrzyliśmy się z Willem na siebie i oby dwoje prosiliśmy siebie o pomoc, było to widać w oczach. Potem poszliśmy na górę do pokoju Max za dziewczynami.

Max rozłożyła przed nami kilka dziesiąt lakierów do paznokci w różnych kolorach. I kazał nam wybrać jeden kolor. Nie byłem z tego powodu zbyt zadowolony, ale cóż poradzić z Max wolę nie zadzierać boję się jej jest czasem a nawet zawsze przerażająca. Zawiodłem się również kiedy zauważyłem że nie mam ani białego ani czarnego, takie paznokcie są przecież normalne, a co ja mam sobie różowe zrobić czy co?!
Po długim myśleniu wybrałem granatowy a Will pastelowy niebieski. El próbowała mnie namówić na jasno różowy, ale się nie dałem.

Max malowała paznokcie Williama a Nastka moje i chodź pobiła to pierwszy raz naprawdę dobrze jej wyszły. Ruda raz za czas zerkała na moje paznokcie zerkając czy Eleven idzie dobrze. Kiedy skończył zaczęły malować nas na twarzy, nie no tylko brakowało. Bałem się jak wyjdzie ten makijaż będę wyglądać na pewno idiotycznie, ale cóż poradzić. Ciekawe jakim kolorem pomalowała mi oczy. Może niebieskim ta pewno tak. Will ma jasno niebieskim pomalowane oczy. Zaczynam się bać przychodzić do Max i to chyba słusznie. Naprawdę słusznie, co będzie kolejne może Max będzie pokazywać jak się bronić bez mocy, albo jak wybierać kolory ubrań żeby do siebie pasowały. Nie no kurwa brakuje mi jeszcze sukieneczki i kapelusza.

- Skończyliśmy.- Usłyszałem.
- Możecie to zmyć tu macie waciki.- El podała nam waciki a ja z Willem poszliśmy do łazienki.

- Nie no serio! - Wrzastknął kiedy zobaczyłem siebie w lustrze, Will zaczął się śmiać.
- Z czego się śmiejesz wcale nie wyglądasz lepiej.- Powiedziałem.
- Ja przynajmniej nie mam tak dużo cienia na powiekach. - Stwierdził na co ja przewróciłem oczami.
- Ty masz za dużo różu. - Zacząłem się wybranuać.
- Oj tam oj tam. - Przewrócił oczami.
- Może to już to wiesz zmyjemy. - Zaproponowałem.
- Jestem za. - Poparł moje zdanie.

Po dziesięciu minutach udało mi się zmyć makijaż. Popatrzyłem na Will który dalej miał problem z do myciem róży z policzek.

- Daj pomogę. - Zaśmiałem się. Will podał mi wacik a ja zacząłem zmywać różu.
- Na prawdę nie chce zejść.- Powiedziałem.
- Nie pomagasz.- Stwierdził.
- Oj tam. - Przewróciłem oczami. Zauważyłem kontem oka że Max i El patrzą na nas zaśmiałem się i udałem że ich nie widzę.
- Udało się. - Powiedziałem dumny z siebie.
- Oh w końcu dzięki. - Powiedział uradowany przytulił mnie i wybiegł w łazienki, ja nie do końca wiedziałem co się dzieje nawet nie zdążyłem odwzajemnić uścisku.

- To gdzie mamy spać? - Zapytałem, Max zaczęła się zastanawiać.
- U moich rodziców. - Zaproponowała.
- Pokoju Billa nie chcecię widzieć. - Stwierdziła i pobiegał z El na górę. Oczywiście oby dwoje wiedzieliśmy gdzie jest pokój rodziców Max, byliśmy u niej kilka razy. Poszliśmy na górę zaraz za dziewczynami. Kiedy przechodziliśmy obok pokoju dziewczyn usłyszeliśmy jak Max drze się abyśmy łóżka nie rozwalili, ja na to odpowiedzialne tylko wzajemnie i poszliśmy po pokoju rodziców Max.

Will rzucił swoje dosyć bardzo dużego pluszaka na łóżku, a plecak na ziemię.
Wyciągnął z plecaka piżamę oraz ręcznik i powiedział że idzie się kompać. Ja powiedziałem tylko okej i dostałem sam w pokoju. Usłyszałem że ktoś wchodzi myślałem że to Will ale kiedy podniosłem głowę zobaczyłem Max. Dziewczyna usiadła obok mnie na łóżku po czym zapytała.

- Podoba ci się Will.
- Co nie z kąt ten pomysły, on to może usłyszeć. - Zacząłem się wypierać.
- Nie nie usłyszy jak będzie wychodzić El go zagada.- Powiedziała szybko.
- A co do Willa wiem, widzę to. - Stwierdziła.
- No dobra podoba mi się trochę, ale nikomu o tym nie mów.- Powiedziałem poważnym głosem.
- Spokojnie nie powiem. - Uśmiechnęła się do mnie.

1003 słowa

Zapraszam na moje talksy Byler ❤️

Zapraszam na moje talksy Byler ❤️

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Kiedyś Będzie Lepiej |Byler | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz