Rozdział dwunasty

99 13 0
                                    

*Tanizaki*

Nie mam pojęcia, co sprawiało, że jeszcze nie zemdlałem z braku sił. W każdej części swego ciała odczuwałem zmęczenie, byłem coraz bardziej wykończony. Rzadko zdarzało się, że otrzymywałem zadanie, przy którym tak długo musiałem posłużyć się umiejętnością iluzji na tak dużą skalę. Niby wiedziałem, że Atsushi i Akutagawa na pewno znaleźli się już na górze wraz z Fyodorem i mógłbym po prostu opuścić iluzję, jednak wciąż bałem się, że kogoś w ten sposób narażę. Ponadto, zakładając, że zaprzestałbym teraz korzystania z daru, prawdopodobnie od razu padłbym na ziemię, nie będąc na nic przydatnym, a jeszcze pogarszając sytuację Kunikidy, Kenjiego i Kajiego. Może jednak gdybym dał im znać o braku sił, coś by wymyślili...

Kunikida chyba zauważył, że nie wyglądam za dobrze, podszedł bowiem do mnie z zatroskanym spojrzeniem na twarzy. Często go takiego widziałem, choć starał się to jak najdokładniej ukrywać, nie chciał, byśmy wiedzieli, jak bardzo mu na nas zależy. Jednak w pewnym sensie był dla nas drugim szefem i sam też tak się czuł, co obciążało go pewną odpowiedzialnością. Dbał o nas i zawsze dopilnowywał, byśmy ze wszystkiego wyszli cali i zdrowi. Wolał sam się poświęcić niż pozwolić komuś zginąć na jego oczach. Między innymi o tym zresztą mówiły te jego ideały.

- Dostałem wiadomość od Kyouki i Kuoyou – zaczął – Z Atsushim ukryli Moriego w pokoju, gdzie znajdują się Yosano i Ranpo. Nie wszystko poszło dokładnie z planem, ale na szczęście Atsushi natknął się na Kyoukę z Kuoyou, kiedy zdążyły już rozprawić się z Hawthornem. Atsushi chciał, by Kuoyou została z Ougaiem, zgodziła się pod warunkiem, że on zaopiekuje się Kyouką. Tak więc teraz we dwójkę wracają się jak najszybciej na ostatnie piętro, by wspomóc Akutagawę, który został tam sam – po podaniu tych informacji spojrzał na mnie jeszcze raz z jeszcze większą troską niż wcześniej – Nie będziemy zmuszać cię do dalszego podtrzymywania iluzji.

- Ale... - zacząłem, jednak Kunikida nie dał mi dojść do słowa.

- Widzę, co się z tobą dzieje. Dobrze o tobie świadczy, że chcesz się tak dla nas poświęcać, jednak nakazuję ci zadbać również o siebie. Nie jestem za zabijaniem strażników o wypranych mózgach, ale Kajii zgodził się wykorzystać swoje bomby tak, by jedynie ich trochę unieszkodliwić. Powiedział, że ostatnia rzecz, jakiej teraz pragnie, to gniew Agencji, więc niechętnie uznał moje warunki. Opuść iluzję, pozwól im się zdezorientować, a Kajii zapanuje nad sytuacją. W razie czego Kenji go wspomoże – wziął mnie pod ramię, widząc, że sam nie jestem w stanie się ruszyć, tak bardzo wykończone były moje kończyny – Chodź, najpierw ukryjemy się za tą ścianką.

Po parunastu sekundach znaleźliśmy się już w bezpiecznym miejscu. Pozwoliłem iluzji przestać działać, słyszałem szepty zaniepokojonych strażników, lecz żadne słowa już do mnie nie dochodziły. Powoli opadłem na kolana przyjaciela. Ostatnie, co widziałem, to Kunikida zasłaniający mnie od strony wybuchów. Ostatnie, co słyszałem to parę głośniejszych huków, później pozwoliłem powiekom opaść, by móc wreszcie odpocząć.




bruh zapomniałam to wstawić

bungou stray dogs: atak na obdarzonychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz